Andrzej Fiedoruk to socjolog, historyk i pisarz. Na koncie ma felietony, eseje, powieści, w tym sensacyjną. Wszystko dotyczy jedzenia. Gość Anny Stachowskiej to prawdziwy ekspert w temacie kulinariów. Jakiś czas temu wydał książkę „Jak dawniej jadano”. Zarówno na jej łamach, jak i w Radiu Pogoda, opowiedział o tym, czym odżywiali się nasi przodkowie. Można się nieźle zaskoczyć!
Posłucha całej rozmowy z Andrzejem Fiedorukiem:
Andrzej Fiedoruk w Radiu Pogoda. „To czasy wielkiego głodu”
Sporo osób jest przekonana, iż obecne potrawy, które uznajemy za tradycyjne, wywodzą się jeszcze z czasów słowiańskich. Nic bardziej mylnego. Andrzej Fiodoruk powiedział, iż w większości przypadków ówcześni ludzie głodowali. Pełne brzuchy były zarezerwowane jedynie dla wyższych klas.
Trudno to powiedzieć, co jadano, a adekwatnie łatwiej byłoby sformułować pytanie, czym się odżywiano. Otóż odżywiano się wszystkim, co było dostępne. Czasy Słowian, zresztą i późniejsze czasy, aż do czasów nowożytnych, to czasy – nie ukrywajmy – wielkiego głodu. Oczywiście były warstwy zamożne, warstwy książęce, magnackie, potem warstwy bogatego mieszczaństwa. Natomiast ten taki przeciętny, średni człowiek raczej częściej głodował niż był najedzony – mówił Andrzej Fiedoruk w Radiu Pogoda.
Zobacz także: „Świnki Trzy” o świętach. „Jestem wam bardzo wdzięczny”
Czym odżywiali się Słowianie? „Pożywienie pozyskiwane ze zbieractwa”
Skoro panował głód, to czym żywili się ówcześni ludzie? Odpowiedź wydaje się być prosta, choć dla wielu prawdopodobnie zaskakująca. Andrzej Fiedoruk zdradził, iż większość pożywienia pochodziła ze zbieractwa. Wszystko zależało więc od tego, co akurat się natrafiło. Okazuje się więc, iż były to bardzo różnorodne rzeczy.
To jedzenie to były placki, bryki takie z mąki, kasze już wtedy wchodziły, komosa, pokrzywa, wszystkie dzikie rośliny. Dzisiejsi naukowcy choćby nazywają to „dzikie żniwa”, czyli to, co się zbierało w lesie, na łące. Tylko 20% ówczesnych pokarmów było to mięso, które było z polowania. Ale 80% to pożywienie pozyskiwane ze zbieractwa. Zbierały to kobiety, czyli były to – nad rzeką to i małże były – różnego rodzaju choćby jakieś gady, płazy. Wszystko, co się nadawało do wrzucenia do garnka – opowiadał Andrzej Fiedoruk w „Świętach jak dawniej” w Radiu Pogoda.