Szykuj się, rodzina przyjeżdża dzielić spadek: Pozbawiłaś brata wszystkiego, sumienie cię nie gryzie?

polregion.pl 4 dni temu

„Przygotuj się, mama i brat jadą dzielić spadek”: Zabrałaś swojemu bratu jego część, nie masz sumienia

Zrzekłam się swojej części spadku na rzecz ojca, ale otrzymałam w darze całe jego mieszkanie. Jego słowa wciąż dźwięczą mi w uszach: „Zrozumiesz później. Najważniejsze, nie wierz im, będą kłamać”. Nie od razu pojęłam, o kim mówił, teraz jednak wszystko stało się jasne.

Nazywam się Jadwiga. Mam ciocię Bronisławę, młodszą siostrę matki. Z mamą nie utrzymywały kontaktu – plotkowano, iż Bronisława przywłaszczyła sobie cały spadek po babci. Wiedziałam, iż mam kuzynostwo – Darka i Bożenę. W dzieciństwie bawiliśmy się razem, ale potem kontakt się urwał. Niedawno Bożena odnalazła mnie w mediach społecznościowych i opowiedziała rzeczy, od których krew ścięła mi się w żyłach.

Moje życie w ostatnich latach było pasmem strat. Trzy lata temu odeszła mama. Ojciec doczekał, aż skończę studia w Krakowie, by niedługo podążyć za nią. Tak bardzo się kochali – ojciec przez całe życie rozpieszczał mamę, nosił na rękach, przynosił kwiaty. Myślę, iż nigdy nie pogodził się z jej stratą.

Po śmierci matki ojciec odziedziczył połowę naszego mieszkania. Zrzekłam się swojej części na jego rzecz, on zaś, ku mojemu zaskoczeniu, przepisał na mnie całe mieszkanie. „Zrozumiesz później – powiedział. – Nie wierz im, będą kłamać”. Próbowałam dowiedzieć się, kim są „oni” i o czym mają kłamać, ale ojciec unikał odpowiedzi.

Pół roku po jego pogrzebie odezwała się Bożena. Przypomniała, iż jest córką cioci Bronisławy, i oznajmiła, iż niedługo będzie przejazdem w Krakowie. „Musimy się spotkać i poważnie porozmawiać – napisała. – Mam ważne wieści”. Nie widziałam powodu, by odmawiać, podałam jej numer i adres, prosząc, by zadzwoniła wcześniej.

Bożena przyjechała po tygodniu. Spotkałam ją na dworcu – wyglądała na spłoszoną. Zawiozłam ją do mieszkania, a ona, rozejrzawszy się, rzekła: „Ładne masz mieszkanie. Szkoda, iż niedługo będziesz musiała się wyprowadzić”. Przeszłyśmy do kuchni, gdzie wyjawiła wszystko: Darek to mój przyrodni brat. Nie znała szczegółów, ale według niej właśnie dlatego babcia zostawiła cały majątek Bronisławie, nie dzieląc go między siostry.

Bożena opowiedziała, iż mój ojciec najpierw zalecał się do Bronisławy, a gdy zaszła w ciążę z Darkiem, porzucił ją i ożenił się z moją matką. „Mama z Darkiem niedługo przyjadą dzielić spadek – ostrzegła. – Przygotuj się”.

Byłam wstrząśnięta. Darek nic nie dostanie – mieszkanie jest na mnie, oszczędności ojca trzymał w domu, bo nie ufał bankom, a samochód kupiłam sama. Wszystko, co miał ojciec, teraz jest moje. Historia o bracie wydawała się wątpliwa – ojciec zbyt kochał mamę, by tak postąpić. Ale w życiu wszystko jest możliwe.

„Dziękuję, iż mi powiedziałaś, Bożeno – odparłam. – Niech przyjeżdżają, skoro chcą”.

Pościeliłam jej na noc i położyłam się spać. Mam lekki sen i tej nocy obudził mnie dziwny szelest. Otworzyłam oczy i ujrzałam Bożenę: przekopywała mój stół, oświetlając sobie telefonem.

„Coś zgubiłaś?” – zapytałam.

Bożena drgnęła, telefon wypadł jej z dłoni i roztrzaskał się o podłogę.

„Ja… to… nic – wybełkotała.

„Bożenko, idź spać. A jutro wyjeżdżaj. Nie chcę gości, którzy grzebią w moich rzeczach”.

Rankiem już jej nie było. Drzwi do mieszkania zostały uchylone. Sprawdziłam wszystko – nic chyba nie zginęło.

Kilka dni później zadzwoniła ciocia Bronisława. Sądząc po głosie, była pijana.

„Namówiłaś ojca, żeby przepisał na ciebie mieszkanie, co? – krzyczała. – Zabrałaś swojemu bratu jego część, bezwstydna! Ożenił się, żyje w wynajętym mieszkaniu, a wszystko przez twoją matkę! Gdyby nie ona, twój ojciec poślubiłby mnie. Ona wszystko zrujnowała!”

Nie słuchałam dalej i rozłączyłam się. Więcej nie dzwoniła. Ale Bożena wciąż dzwoniła, żądając, bym kupiła jej nowy telefon w zamian za rozbity – jakoby to moja wina.

Bronisława z Darkiem nigdy nie przyjechali. Widocznie Bożena powiedziała im, iż mieszkanie jest na mnie i nic się nie da zrobić. Po zetknięciu z tą „rodziną” zrozumiałam, dlaczego mama ich unikała. Tacy krewni są gorsi od wrogów.

Idź do oryginalnego materiału