O godzinie 13:00 rzeszowską Paniagą ruszyła parada otwierająca święto. Kolorowy korowód złożony z mażoretek, artystów ulicznych, tancerzy i animatorów nie tylko zachwycał formą, ale też zapraszał do wspólnego świętowania, nie zabrało również władz miasta i podkarpacia. Ulica zmieniła się w wielką scenę – dzieci tańczyły, dorośli uśmiechali się do siebie częściej niż zwykle, a aparaty fotograficzne nie miały chwili wytchnienia.
Parada, która otwiera serca
Ulica zmieniła się w wielką scenę – dzieci tańczyły, dorośli uśmiechali się do siebie częściej niż zwykle, a aparaty fotograficzne nie miały chwili wytchnienia.

Sztuka blisko ludzi
Rzeszów udowodnił, iż kultura nie musi być zamknięta w galeriach. W Galerii pod Ratuszem młodzi artyści z WSIiZ pokazali wystawę „Emocje”, w której bez patosu, ale z głębią, opowiedzieli o tym, co naprawdę czują młodzi ludzie. Obok, w Urban Labie, można było posłuchać pisarza Wojciecha Kulawskiego – rozmowy o thrillerach i inspiracjach literackich były świetną przeciwwagą dla gwaru ulicznego.

Smaki, zapachy, rękodzieło
Ale Paniaga to nie tylko duch – to też ciało. A ciało miało w czym wybierać. Jarmark Rękodzieła i Produktów Regionalnych na alejach Lubomirskich i Pod Kasztanami kusił zapachem wędzonych serów, świeżych wypieków i lawendowych kosmetyków. To było miejsce, gdzie kupując chleb, można było porozmawiać z jego piekarzem, a wybierając kolczyki – poznać historię ich powstania.

Muzyka, która łączy pokolenia
Kulminacją dnia był wieczorny koncert „Another Pink Floyd Symfonicznie”. Rzeszowski Rynek stał się na chwilę stacją kosmiczną – monumentalne dźwięki legendarnej brytyjskiej grupy, wzbogacone o brzmienia orkiestry symfonicznej, przeniosły słuchaczy w inną czasoprzestrzeń. Gościnny udział Marka Radulego tylko dodał temu wydarzeniu mocy.

Miasto, które celebruje wspólnotę
Święto Paniagi to coś więcej niż miejski festyn. To dzień, w którym Rzeszów pokazuje swoją tożsamość – otwartą, pełną życia i dumy z lokalnych korzeni. To również wydarzenie, które z roku na rok potrafi zachwycać czymś nowym, nie tracąc nic ze swojego pierwotnego uroku.

W czasach, gdy tak łatwo się dzielić, Paniaga łączy. I to jest jej największa siła.