**Jego najskrytsze marzenie**
Zbyszek, znowu wróciłeś ze szkoły w podartych spodniach strofowała syna matka. Znowu się biłeś, pewnie z Darkiem? Ile można się wadzić, przecież jesteście w jednej klasie.
Tak, mamo, znowu z Darkiem, ale tym razem wygrałem odpowiedział chłopak z dumą. A tak w ogóle, to on zaczął. Mówił, iż Ania przyjaźni się tylko z nim. Zobaczymy jeszcze pogroził pięścią w stronę okna trzynastoletni chłopak.
Tym razem Darek dostał porządnie, choć wcześniej to on zwyciężał, ale nieuczciwie podstawił nogę, Zbyszek się przewrócił, a tamten rzucił się na niego. Od dzieciaka ci dwaj walczyli o względy pięknej Ani, ich koleżanki z klasy. Dziewczyna wróciła ze szkoły zirytowana i na pytanie matki odparła:
Znowu Zbyszek pobił się z Darkiem, i teraz Darek chodzi z siniakiem pod okiem. A Zbyszek podarł spodnie, dostanie od mamy i słusznie. Po co on ciągle zaczepia Darka? I dlaczego Darek musiał z nim walczyć, żeby odczepił się ode mnie? Nie lubię Zbyszka
Córko, tak było, jest i będzie westchnęła matka. Dziewczyny zawsze muszą wybierać. A chłopcy często rozstrzygają sprawy pięściami. Mówiła to spokojnie, ale w głębi duszy martwiła się, iż córka niedługo dorośnie i stanie przed trudnymi decyzjami.
Mamo, nie lubię Zbyszka, już mu tysiąc razy mówiłam. Wolę Darka, jest szybszy i przystojniejszy. Nigdy nie polubię Zbyszka, nigdy!
Och, córeczko, nigdy nie mów nigdy. Życie potrafi zaskakiwać. Kto wie, co los ci przygotował? pokiwała głową z troską.
Mamo, co tu ma do rzeczy los? Po prostu Darek podoba mi się bardziej niż Zbyszek, czy to takie trudne do zrozumienia? zirytowała się Ania, ale matka już myślała o swoim.
Szkoła dobiegała końca. Ania przez cały czas trzymała się z Darkiem, a Zbyszek cierpiał w milczeniu. Wiedział, iż wyglądem przegrywa z rywalem już się nie bili, ale i tak było jasne, iż Ania wybrała nie jego. Spięcia zdarzały się, ale do rękoczynów nie dochodziło.
Wieczorami Ania z Darkiem marzyli.
Wiesz, Darku, chcę dużą rodzinę. Jak się pobierzemy, będziemy kilka razy w roku jeździć nad morze. A ja zostanę nauczycielką, wiesz, iż chcę iść na pedagogikę uśmiechała się, kładąc głowę na jego ramieniu.
Darek słuchał w milczeniu, ale nie podzielał entuzjazmu.
No tak, tylko iż ja będę harować dzień i noc, żeby was wszystkich utrzymać odparł. Po co mi morze, jak będę padł?
Przecież ja też będę pracować, pomagać przekonywała.
Nie, ty zostaniesz w domu. Kobieta ma pilnować dzieci i gotować obiad. Jak ja powiem, tak będzie stwierdził stanowczo.
Anię zirytowała ta rozmowa. Nie chcąc kłótni, odeszła, machając ręką. Darek drapał się po głowie, zastanawiając się, co powiedział nie tak.
Pod jej domem czekał Zbyszek z czerwoną różą.
Cześć, to dla ciebie.
Zbyszek, znowu ty? Daj mi spokój! Przecież wiesz, iż wybrałam Darka!
Bo bardzo cię lubię. Weź różę. Ale dziewczyna odeszła, nie przyjmując kwiatu.
Następnego ranka znalazła różę na ganku. Choć była zła, wzięła ją do ręki.
Jaka piękna pomyślała.
Zbyszek nie narzucał się, ale co jakiś czas zostawiał kwiat. Ani nie podobał się ten wysoki okularnik, ale w głębie serca cieszyła się, iż ktoś darzy ją takim uczuciem.
Po szkole Ania i Darek wzięli ślub. Ona zaczęła studia, on czekał na wojsko. Na weselu byli niemal wszyscy znajomi, choćby Zbyszek siedział w kącie, patrząc na pannę młodą. Wypił toast, ale alkoholu nie tknął. Pod koniec wyszedł bez pożegnania. Wyjechał do innego miasta studiować na politechnice.
Życie rozrzuciło dawnych kolegów. Niedługo potem Darka powołano do wojska.
Darku, jak ja bez ciebie wytrzymam? płakała żona.
Będzie dobrze, Aniu, wrócę gwałtownie pocieszał ją, głaszcząc po ramieniu.
Czas mijał. Nim Ania skończyła drugi rok studiów, Darek wracał do domu. Ich miłość znów rozkwitła. Wydawało się, iż nie ma szczęśliwszej pary.
Urodził się im syn, Bartek. Marzyli o córce. Darek był dobrym mężem i ojcem wszyscy to widzieli, a niektórzy choćby zazdrościli Ani.
Ale dobre rzeczy nie realizowane są wiecznie. Pewnego dnia żona z niepokojem witała męża po pracy, sprawdzając, czy jest trzeźwy. Po trzech latach małżeństwa coś się w Darku zmieniło. Albo po prostu pokazał, jaki był naprawdę.
Zamknij wreszcie tego bachora! Jak nie przestanie wrzeszczeć, wyjdę! Mam dość tej harówy! krzyczał.
Coraz częściej znikał na całe noce, wracał pijany. Ania próbowała tłumaczyć, ale on tylko odpowiadał:
Mówiłem ci mężczyzna rządzi w domu. Jak ja każę, tak będzie.
Ania znosiła to dla syna, aż pewnego dnia matka zobaczyła siniaki na jej rękach.
Co to, córeczko?
Myślałam, iż Darek będzie najlepszym mężem wybuchnęła płaczem.
Pakujcie się. Jedziecie ze mną.
Ania wzięła rozwód. Darek groził, potem przychodził z kwiatami, ale ona była nieugięta.
Minęły trzy lata. Koleżanka zadzwoniła:
Zjazd absolwentów. Przyjdziesz?
A Darek będzie?
On? Zwolnili go z pracy, pije. Po co nam tam taki?
No to przyjdę.
Stała przed szkołą, czekając na resztę. Wciąż była piękna po rozwodzie odzyskała równowagę.
Patrzcie, kto idzie! To chyba Zbyszek?
Nikt go nie poznał. Z nieśmiałego chudzielca zmienił się w przystojnego mężczyznę muskularnego, pewnego siebie, w eleganckim garniturze. Miał własną firmę i był singlem.
Zbyszek od razu zauważył Anię. Podbiegł, uniósł ją i zakręcił w powietrzu.
Aniu, jakaś piękna! zaśmiał się.
A ty szepnęła, a reszta zaczęła