Wieczór był chłodny, za oknem już panował październik.
Anna Kowalska siedziała w ulubionym fotelu przy kominku, zręcznie pracując drutami. Szalik, który robiła dla męża, powoli się wydłużał, oczko po oczku. Co jakiś moment odrywała wzrok od robótek i patrzyła na Piotra. Ten siedział przy stole, pochylony nad notesem, coś rysował, od czasu do czasu zamyślony pocierał czoło.
W domu panowała zwykła, przytulna cisza. Jedynie tykanie starego zegara na podłodze przerywało milczenie, a od czasu do czasu trzaskało drewno w kominku.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem.
Głośny skrzyp podłogi sprawił, iż oboje rodzice lekko się podskoczyli.
Na progu stała ich córka Grażyna. Policzki miała zarumienione, oczy błyszczały, a na ustach gościł dziwny, podniecony uśmiech.
Mamo, tato, mam niesamowitą nowinę!
Rodzice spojrzeli po sobie. Anna powoli odłożyła druty, a Piotr, nie odrywając wzroku od córki, przykrył ręką notatki.
No, mów, powiedział ostrożnie, czując w piersi dziwne przeczucie.
Grażyna weszła krok w przód, szeroko się uśmiechając.
Rzucam studia!
Cisza w pokoju stała się głośna, ciężka, jakby powietrze zamieniło się w wodę.
Co? krzyknęła Anna, a drut wypadł jej z ręki i spadł na podłogę z lekkim dźwiękiem.
Czy ty oszalałaś?! Piotr wstał gwałtownie.
Jednak Grażyna tylko roześmiała się, machając ręką, jakby rodzice przesadzili.
No właśnie panika od razu! Nie mówię tego bez powodu. Znalazłam to, co chcę robić całe życie!
I co to takiego? Anna ściśnęła podłokietniki fotela, aż kości w palcach zbielły.
Grażyna wzięła głęboki oddech, oczy rozbłysły jeszcze jaśniej.
Zostanę podróżniczką!
Cisza.
Co? tata wymówił to słowo, jakby go spaliło.
Tak! Proste. Będę chodzić autostopem po świecie, mieszkać w hostelach, pracować, gdzie będę musiała, poznawać ludzi, pisać blog
Anna pobladła.
Grażyno, to kompletne ściema!
Dlaczego? zapytała córka, marszcząc brwi. To przecież wolność!
Wolność? tata zgrzytnął zębami. To nierozważność! Nie masz pojęcia, co cię czeka!
Oczywiście, na początku będzie ciężko, wzruszyła ramionami Grażyna. Ale nie jestem sama. Wy mi pomożecie, prawda?
Jak? rzuciła Anna, głos drżał.
No pieniędzmi. Przynajmniej na początek, dopóki nie stanę na własnych nogach.
Chcesz, żebyśmy sfinansowali twoją ucieczkę od rzeczywistości? Piotr zamarł, twarz przybrała kamienny wyraz.
No a jak inaczej? Grażyna rozpostarła oczy ze zdziwienia. Wy jesteście moi rodzice!
Anna złapała się za serce.
Grażyno tak wiele w ciebie zainwestowaliśmy tyle nadziei
A ja nie mam prawa do swojego życia?
Masz, powiedział nagle twardo ojciec. Ale jeżeli naprawdę jesteś dorosła i samodzielna, rozwiązuj swoje problemy sama.
Córka zamarła.
Odmawiacie mi pomocy?
Odmawiamy ratować cię przed konsekwencjami twojej decyzji.
Grażyna mocno wydechła, oczy jej zabłysnęły.
No i super! Dam radę i bez was!
Odwróciła się i wybiegła, trzaskając drzwiami tak, iż ściany drżały.
Zapanowała ciężka, przytłaczająca cisza.
Anna usiadła w fotelu, ręce drżały.
Boże cośmy zrobili?
Nic, powiedział ciężko Piotr, siadając obok. Po prostu daliśmy jej szansę przemyśleć.
Następnego ranka Grażyna nie pojawiła się przy śniadaniu.
Rodzice milcząco pili kawę, zerkały pod drzwi, zza których nie dochodził żaden dźwięk.
I te drzwi otworzyły się.
Grażyna weszła bladą, z ciemnymi workami pod oczami, włosy rozczochrane, jakby nie spała całą noc.
Zmieniam zdanie.
Anna prawie popłakała się ze ulgi.
Dzięki Bogu
Całą noc nie spałam, szepnęła, siadając przy stole. Myślałam a co, jeżeli naprawdę nie dam rady? jeżeli mnie oszustwo, kradzież, porzucą gdzieś
Piotr milcząco sięgnął po ekspres. Gęsty czarny strumień wypełnił porcelanowy kubek, a para uniosła się w chłodne poranne powietrze, wijąc się niczym dym z zgaszonego ogniska. Delikatnie podsunął filiżankę córce gest pełen niewypowiedzianego zrozumienia.
Więc wciąż chcesz dokończyć studia? zapytał, a w jego zwykle twardym głosie pojawiła się nietypowa miękkość.
Grażyna objęła kubek dłońmi, jakby chciała ogrzać zimne palce. Wzięła wolny łyk, potem głęboko odetchnęła, a jej ramiona opadły, jakby z nich spadł niewidzialny ciężar.
Tak jej głos zadrżał. Ale podróżować przez cały czas chcę. Tylko nie teraz. Kiedy będzie stabilność. Kiedy naprawdę będę pewna jutra.
Usta Piotra lekko się uśmiechnęły. Kiwnął głową, a w jego zwykle surowych oczach pojawiło się coś ciepłego, prawie ojcowskiego może dumy, może ulgi.
To już rozsądne, powiedział, a te proste słowa zabrzmiały jak najwyższy komplement.
Anna nie wytrzymała. Wstała, objęła córkę za ramiona i przyciągnęła ją do siebie. W tym przytulasie było tyle czułości, iż Grażyna nieświadomie przytuliła się mocniej, czując, jak własne ciało drży zdradliwie. Matka gładziła jej włosy, a każdy dotyk szeptał: Wszystko będzie dobrze, kochana.
Najważniejsze, iż zrozumiałaś, wyszeptała Anna, jej głos lekko drżał.
Przepraszam za wczoraj mamrotała Grażyna.
Nic, uśmiechnęła się matka, oczy lśniły. Rozsądnie wyciągać wnioski.
W pokoju zapanowała cisza, ale już nie napięta, a spokojna. Promienie słońca przedzierały się przez zasłony, tańcząc na powierzchni kawy w kubku Grażyny. Piotr odkaszlnął się i sięgnął po cukiernik, głośno stukając łyżką ten codzienny dźwięk przywrócił poczucie normalności, domowego ciepła.
Śniadanie potoczyło się w niezwykle spokojnej atmosferze. Grażyna jedząca omlet robiła to powoli, jakby na nowo ucząc się smaku domowego jedzenia. Piotr przeglądał gazetę, ale wzrok co chwilę wracał do córki. Anna popijała kawę, nie spiesząc się.
Więc ostrożnie dodała matka, wrócisz na studia?
Grażyna odłożyła widelec. W jej oczach lśniła silna determinacja.
Tak. Zrozumiałam, iż porzucenie nauki to głupie. Ale zrobiła pauzę chcę zmienić specjalizację. Prawo to wasz wybór, nie mój.
Piotr odłożył gazetę. I co chcesz studiować?
Dziennikarstwo. Albo stosunki międzynarodowe. Żeby potem oczy rozświetliły się, ale to już nie był szalony błysk, a świadomy ogień żeby pracować za granicą. Legalnie. Na kontrakcie.
Cisza. Tym razem rozważna, przyjmująca.
Pierwszy wypowiedział tata.
To rozsądne. Kiwnął. W poniedziałek pójdziemy do dziekana, zobaczymy, jak się da przenieść.
Anna nagle rozbawiona.
Wyobrażam sobie, co powie pani Maria Nowak, gdy się dowie! Była pewna, iż zostaniesz prokuratorem!
Na twarzy Grażyny pojawił się błysk uśmiechu.
Niech sama zostanie prokuratorem w pięćdziesiąt pięć lat.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. To był szczery śmiech ostatniego dnia.
A latem dodała nieoczekiwanie Grażyna jeżeli nie macie nic przeciwko, chciałabym pojechać jako wolontariuszka do Europy na dwa tygodnie, w ramach wymiany.
Rodzice spojrzeli po sobie.
To zaczęła Anna.
Bez autostopu, gwałtownie dodała Grażyna. Z biletami w dwie strony i telefonem, który będzie zawsze włączony.
Piotr westchnął ciężko, ale w oczach było już przyzwolenie.
Umowa stoi. Najpierw studia. I solidne przygotowanie.
Grażyna skinęła głową, sięgnęła po telefon i wybrała numer.
Halo, Kasia? To ja Tak, zmieniłam zdanie Nie rezygnuję Słuchaj, a może zapisujemy się razem na kurs hiszpańskiego?
Anna spojrzała na męża i uśmiechnęła się. W tym porannym świetle, przy stole z niedopitą kawą, widzieli, iż ich córka nie tylko wróciła ona dorosła. I to chyba było najważniejsze podróżowanie ze wszystkich.

![Bank zablokował dostęp do Twoich pieniędzy bez ostrzeżenia? To nie awaria systemu. Musisz sprawdzić jedną rzecz [PORADNIK]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/03/Bank.webp)











