Znam Monikę od pięciu lat. Poznałyśmy się podczas spaceru z psami. Potem zaczęłyśmy się częściej widywać, aż nasze znajomość nabrała rozpędu.
Mieszkamy niedaleko siebie. Kilka razy wyszłyśmy razem do kawiarni, regularnie chodzimy na zakupy. Już dawno zauważyłam, iż Monika jest osobą bardzo oszczędną, wręcz skąpą. Nigdy nie robi spontanicznych zakupów – wszystko musi być zgodne z jej „planem”. choćby jeżeli sprzedawca przez przypadek nałoży jej kilka gramów ciastek więcej, od razu prosi, by odjąć.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie sytuacja z moimi urodzinami. Monika postanowiła mi coś podarować, ale… nie usunęła cen. Białe metki z cenami rzucały się w oczy na tanich, małych przedmiotach. Po pracy wpadła do mnie na chwilę i wręczyła prezenty z dumą. Wśród nich: paczka ciastek „Kruche”, mały, zniszczony torebkowy pakiecik z drobiazgami i jedna pojedyncza róża – bez żadnego opakowania!
Otworzyłam torebkę, a w środku znalazłam:
- małe opakowanie tanich chusteczek nawilżanych „Tropic” (z ceną 3,50 zł),
- sól do kąpieli za 10 zł,
- gąbkę kąpielową za 3 zł,
- mydełko za 8 zł.
Na torebce prezentowej też widniała cena – 2,50 zł. Gdy zauważyłam, iż na mydle jedna naklejka z ceną jest nałożona na drugą, nie wytrzymałam i odkleiłam ją. Okazało się, iż początkowa cena wynosiła 12 zł, ale kupiła je na przecenie za 8 zł!
Oddzielna historia to te kruche ciastka… W składzie naliczyłam 11 dodatków „E” – barwniki, aromaty, emulgatory i zagęszczacze. W składzie margaryna z olejami roślinnymi. Sama nigdy nie kupiłabym czegoś takiego, a tym bardziej nie podarowałabym komuś na prezent.
Gdyby te tanie prezenty nie miały cen, choćby bym o tym nie wspominała! Ale ceny były tak widoczne, zwłaszcza na paczce ciastek. Przecież Monika musiała widzieć, co wręcza! Co to za „gest”, by z taką dumą dawać takie rzeczy? Podliczyłam całość – wyszło około 25 zł.
Co ciekawe, Monika wcale nie żyje biednie. Pracuje jako agentka nieruchomości, jeździ samochodem, kilka razy w roku wyjeżdża za granicę. Fakt, nie ma męża, ale z pieniędzmi problemów raczej nie ma.
Nie chodzi o to, iż prezenty były tanie. Chodzi o brak szacunku – ceny na prezentach to jak policzek. Czy naprawdę trudno było usunąć te metki?