Przeżyłam z mężem dwadzieścia osiem lat małżeństwa, razem przeszliśmy wiele, byliśmy świadkami rozpadu rodzin naszych znajomych. Teraz, niestety, stało się modne odchodzić z rodziny do młodziutkich dziewczyn.
Kiedy nasz kum, pięćdziesięcioletni mężczyzna, poszedł do dwudziestopięcioletniej dziewczyny, rówieśniczki swojej córki, szczerze nie mogliśmy w to uwierzyć. Mój Michał choćby kiedyś powiedział:
– Czy on nie widzi, iż to młoda, ładna, zadbana i typowa łowczyni pieniędzy? Takie zawsze znajdują sobie „tatusiów”, którzy będą je utrzymywać. Przecież ona wcale go nie kocha, tylko jego pieniądze jej potrzebne.
Niestety, takich przykładów wokół było wiele. Mężczyźni odchodzili po wielu latach wspólnego życia, a żony zostawały z płaczem. U nas była zwyczajna rodzina. Dorosła córka, która niedawno ukończyła studia. Bardzo jesteśmy z niej dumni, to nasza duma. Ja naprawdę chciałam jeszcze dzieci, ale mąż był kategorycznie przeciwny.
Mój Michał jest przedsiębiorcą średniego szczebla, nie żyliśmy biednie, ale bez zbędnego przepychu. Czasem cieszyłam się, iż nie ma zbyt wiele pieniędzy i żadna młoda „furia” nie zabierze mi go, traktując jego majątek jako przepustkę do życia bez zmartwień. Tak przeżyliśmy wiele lat. Ja nigdy nie pracowałam, zajmowałam się domem i tworzeniem domowego ciepła.
Aż pewnego pięknego dnia wszystko się zmieniło. Córka wróciła do domu i była jak nieobecna. Nie chciała rozmawiać o tym, co się stało, ale widziałam, iż jest wstrząśnięta. Wieczorem nie wytrzymała i zszokowała mnie wiadomością – ojciec dziś przedstawił jej kobietę, z którą od dwudziestu lat jest w związku. W tamtej drugiej rodzinie ma dorosłego syna. Mąż poznał córkę i z jej bratem. Ona nie wiedziała, jak zareagować, więc po prostu wstała i wyszła, nie chcąc z nimi rozmawiać.
Córka nie mogła pojąć, jak ojciec mógł tak postąpić. Przecież zawsze był dla niej wzorem. Uznała go za zdrajcę, który zdradził żonę i córkę.
Słowem, byłam zszokowana tym, co usłyszałam. Nie mogłam zrozumieć, jak mąż przez tyle lat potrafił prowadzić podwójne życie, a my niczego nie zauważyłyśmy. Owszem, często pod pretekstem interesów Michał wyjeżdżał na kilka dni, czasem tygodni do sąsiedniego regionu. Już się do tego przyzwyczaiłam i uważałam za normalne. Ale żeby druga rodzina, syn…
Córka prosiła mnie, żebym nic nie mówiła mężowi, starałam się jakoś trzymać. A potem, jak grom z jasnego nieba, przyszła kolejna tragiczna wiadomość – Michał zachorował i trafił do szpitala. Niestety, lekarze nie mogli już nic zrobić. Mąż gasł w oczach, a niedługo odszedł. Teraz było jasne, dlaczego tak się spieszył, by poznać córkę z jej rodzonym bratem.
Ponieważ córka nie zachowała żadnych kontaktów podczas tamtego spotkania, nie mogliśmy powiadomić tamtej rodziny o tym, co się stało. Ale później, przez wspólnych znajomych, córka odnalazła brata. Teraz czasem się kontaktują. Uważam, iż to normalne, przecież są rodzeństwem.
Na tę kobietę nie żywię urazy, nie wiem, jak im się to wszystko ułożyło, ale przez tyle lat nie próbowała zabrać mi męża z rodziny. Za to przynajmniej mogę być jej wdzięczna, a jej osąd pozostawiam Bogu.