Siostry, czyli Cena za brak miłości…
Mama uwielbiała aktorkę Danutę Stenkę, dlatego nazwała córkę jej imieniem.
Ojciec odszedł od nich, gdy Danuta miała osiem lat. Życie stało się trudniejsze, ale przynajmniej skończyły się codzienne kłótnie. Danuta była już na tyle duża, by rozumieć, o czym rodzice się sprzeczali.
Mama krzyczała, iż ojciec nie może przejść obojętnie obok żadnej spódnicy. Czego Danuta nie pojmowała, to dlaczego młode i ładne kobiety godziły się na związki z ojcem, wiedząc, iż ma żonę i córkę.
– Mam dość. Nie zniosę twoich bezpodstawnych oskarżeń. Lepiej spędzę czas z kumplami niż z tobą – wrzeszczał ojciec, zatrzaskując drzwi.
Danuta cieszyła się, gdy go nie było. Mama nie płakała, nikt nie krzyczał. Zwłaszcza iż ojciec i tak się nią nie zajmował. Wracał z pracy, gdy już spała, a weekendy spędzał ze znajomymi.
Pewnego dnia kłótnia była szczególnie głośna. Danuta słyszała brzęk tłuczonego szkła.
– Mamy dla ciebie zero znaczenia! Porzucasz nie tylko mnie, ale i ją! Myślisz tylko o tych swoich babach!
– To zabiorę ją ze sobą – rzucił ojciec.
– A twoja nowa żona nie będzie miała nic przeciwko? Już ma syna, którym się nie interesuje – wychowuje się na bandytę…
Danuta siedziała w pokoju, zatykając uszy dłońmi. Nagle zrobiło się cicho. Mama weszła z opuchniętymi od płaczu oczami.
– Przestraszyłaś się? Nie bój się – przytuliła ją. Siedziały tak w milczeniu.
– A tata? Odszedł? Do innej cioci?
– Wszystko słyszałaś? Przepraszam, zapomniałam o tobie. Jesteśmy dzielne, prawda? Herbaty? Z ciasteczkami?
– Tak.
– Poczekaj tu, posprzątam w kuchni – powiedziała mama i wyszła.
Danuta i tak w końcu wyjrzała. Mama zmiatała szczotką resztki talerzy i płakała. Danuta wróciła po cichu do siebie.
Na wakacje mama wysłała ją do babci, ojca matki. Babcia dobrze traktowała je obie, a syna krytykowała. Danuta tęskniła za mamą, ale babcia powtarzała, iż mama musi dojść do siebie i znaleźć dla niej porządnego ojczyma.
– Nikogo nie potrzebuję, tylko mamy – odpowiadała Danuta. Mama przyjechała po nią pod koniec sierpnia. Cieszyły się jak szalone, tuląc się długo.
– Idź spakować rzeczy – babcia wyprawiła wnuczkę z pokoju.
Danuta początkowo nie słuchała rozmowy dorosłych.
– Kiedy powiesz córce? – usłyszała nagle głos babci.
– Powiem. Dziękuję za pomoc – wymijająco odpowiedziała mama.
– Proszę. To nie twoja wina. Przyjeżdżaj, gdy zechcesz, i przywoź Danusię. Może zostawisz ją u mnie?
– Nie chcę zostawać! Chcę z mamą! – Danuta wpadła do kuchni z krzykiem.
Nic nie zrozumiała, ale bała się, iż mama zostawi ją u babci na zawsze. Mama jednak zabrała ją do miasta. Teraz Danuta często widywała mamę zamyśloną, ale uśmiechniętą. I też robiło się jej radośniej.
Któregoś dnia mama wróciła nie sama, ale z jakimś mężczyzną. Podarował Danucie pudełko czekoladek. Mama oznajmiła, iż wujek Marek będzie teraz z nimi mieszkał.
W szkole niektóre dziewczyny miały ojczymów. Jedne fajne, kupowali im, co chciały. – Lepsi niż prawdziwi ojcowie! – przechwalała się Kinga. Inne surowe, jak u Nadii, która patrzyła na nią z zazdrością. Danuta bała się, iż wujek Marek okaże się taki. Ale nie – kupował jej lody, a mama przy nim promieniała. Danuta się uspokoiła, choć trzymała dystans.
Jej życie się nie zmieniło, tylko nie było kłótni, a mama rzadziej czytała jej przed snem.
– Jesteś duża, możesz czytać sama. Śpij – gasiła światło i wychodziła.
Danuta długo słyszała ich rozmowy z kuchni.
Pewnego dnia mama spytała, czy wolałaby brata czy siostrę.
– Nikogo – odparła Danuta.
Ale pół roku później pojawiła się wrzeszcząca siostra, Karolina. Mama wciąż ją nosiła na rękach. Danuta była zazdrosna.
– Mama cię kocha, ale Karolina jest malutka i potrzebuje więcej uwagi. Jak podrośnie, pobawicie się razem – tłumaczył wujek Marek.
Danuta patrzyła na siostrę w łóżeczku, ale myślała, iż to obca, jak wujek. Potem Karolina podrosła, mama prosiła Danutę, by się nią zajęła. Obudził się w niej instynkt opiekuńczy. Lubiła byćstarsza, ważna. Jakby bawiła się żywą lalką.
Nagle umarł Marek. We śnie. Lekarze stwierdzili zator. Mama pogrążyła się w żałobie. Ocknęła się dopiero, gdy Karolina spadła z huśtawki i rozcięła sobie głowę. Danuta przyniosła ją do domu. Mama rzucała się na opatrunki, ale Karolina przez łzy oskarżyła siostrę, iż ją pchnęła. Mama rzuciła się na Danutę, krzycząc.
Od tamtej pory mama nie zauważała starszej córki. Danuta czuła, iż mama kochała Marka, a Karolina była jego pamiątką. Jej ojciec je zdradził, a mama przeniosła na nią swój żal.
Danuta czuła się niechciana. Gdy powiedziała mamie o swoich uczuciach, ta odparła, iż Danuta ma żyjącego ojca, a Karolina jest sierotą.
– Jaki ojciec? choćby go nie widziałam, odkąd odszedł! Alimenty to nie miłość!
Bez skutku. Mama dzieliła ból z Karoliną, widząc w niej sens życia.
Danuta odsunęła się. Poznała chłopaka, Tomka, i wyprowadziła się. Mama choćby się nie przejęła.
Tomek studiował zaocznie i pracował. Wynajmowali mieszkanie. Danuta odwiedzała mamę, przynosząc siostrze słodycze. Mama pytała ją o nic, tylko opowiadała o Karolinie. Znów czuła się obca.
Pobrali się, gdy Danuta była w ciąży z bliźniakami. Wzięli kredyt na mieszkanie. Nie miała już czasu odwiedzać mamy, a ta też nie zabiegała o kontakt.
Raz zadzwoniła, skarżąc się, iż Karolina zaniedbuje naukę, imprezuje, a przed maturą…
Karolina dostała się tylko do szkoły pedagogicznej, choć mama marzyła o medycynie.
– Nauczycielka to też dobry zawód. Przyda się, gdy założy rodzinę – pocieszała Danuta.
– Jaka z niej nauczycielka? PalI kiedy po latach Danuta spotkała Karolinę na ulicy, ta przeszła obok, udając, iż jej nie zna – tak jakby cała ich wspólna przeszłość rozpłynęła się w niewypowiedzianych słowach i niewybaczonych winach.