– Witam panie Eustachy. Co słychać dobrego?
– Co u mnie może się zmienić, panie Kaziu?
– Znaczy – dzień jak co dzień?
Kazimierz Główka emeryt i stały bazarowy klient, podsumował sprawę nastrojów pana Eustachego, kupca z pl. Szembeka krótko i celnie.
– Powiem panu, iż ta moja żona, Krysia – zna ją pan – to tak mi nieraz coś powie, iż aż mnie w ziemię wbija. I to tak ni z tego ni z owego. Dziś dajmy na to mówię jej przy śniadaniu, iż już za dwa dni mechanik do pralki przyjdzie co zaczęła podciekać. Myślałem, iż się ucieszy, a ona na to: – Phi, dwa dni. Do mojej koleżanki zdzwonili ze szpitala:
– Mamy złe wieści, pani mężowi zostały jeszcze dwa, może trzy dni życia. – I co ona na to, pytam Krysi? – Powiedziała do słuchawki: – Cierpiałam 40 lat, zniosę jeszcze dwa dni.
– E, ja bym do tego nie przywiązywał wagi, panie Eustachy. Przecież to dowcip jest. To, co kobieta powie nieraz mimochodem, to pan by tego przez miesiąc nie w wymyślił. Ja, dajmy na to zobaczyłem, iż moja żona w portfeliku ma moje zdjęcie i zdjęcia naszych dzieci. – Nosisz nas ze sobą? – A tak, odpowiedziała. Bo jak mam bardzo zły dzień to spojrzę na was i myślę sobie: – Z nimi sobie dałam radę, to ze wszystkim dam sobie radę.
– My tu panie Kaziu gadu-gadu, a w kraju awantura.
– To normalne, co pana tak dziwi?
– Teraz o edukację zdrowotną chodzi – iż niby dzieci będą nam deprawować. Moim zdaniem coś w tym jest.
– Panie Eustachy, to źle jak nauczą dzieciaki, co to znaczy higiena pracy umysłowej, iż wypoczynek aktywny jest ważny, jak dbać o siebie, o swoje środowisko, o swoją higienę, a także co to jest życie seksualne?
– Właśnie o to seksualne chodzi.
– To źle, iż nastolatki będą wiedziały, iż miłość to coś więcej niż tylko co z czym i jak. Że to powinno być uczucie, budujące trwałe więzi, wartości?
– No, ale to rodzice powinni decydować.
– I decydują. Nie chcą, dziecko nie musi na te lekcje chodzić, nie są obowiązkowe.
– Opór jednak jest.
– No jest, jest. Ale aż by się pan zdziwił, ile jest nastolatków, którym seks kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z odpowiedzialnością. Ja w każdym razie zawinąłem już do portu, a tym niech się większe głowy od naszych martwią. Skoro jednak dziś mówimy o sprawach męsko-damskich, to taki dowcip mi się przypomniał:
– Jak tam seks z mężem, pyta koleżanka mężatkę z dłuższym już stażem małżeńskim.
– Co, z czym?
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec=