Rozwód? Zostanę z tatą!

twojacena.pl 4 dni temu

Barbara od dawna czuła, iż jej związek z Wojtkiem się rozpada. Uczucia wygasły, miłość zastąpiła rutyna, rozmowy stały się puste, a w sercu narastały żale i pretensje. W powietrzu wisiało napięcie, jak przed burzą.

Czekała, oszukując siebie, iż wszystko się jakoś ułoży. Ale co, jeżeli zacznie drążyć i odkryje coś, z czym nie będzie mogła żyć? A mają przecież córkę. O nią trzeba było dbać.

Barbara gotowała, sprzątała, pilnowała, aby Kasia nie wracała zbyt późno i odrabiała lekcje. Córka miała już swoje sekrety – cóż, dorastała. A mąż? Mąż przynosił wypłatę. I na tym kończył się jego wkład w życie rodzinne.

Ostatnio nie wypuszczał telefonu z rąk. Wpatrywał się w ekran jak nastolatek.

Pewnego dnia Barbara zachorowała. Gorączka, rozdzierający ból głowy, bolące całe ciało. Poprosiła męża, żeby przygotował kolację. Kasia znów była gdzieś z koleżankami.

– No co ty, zjemy kanapki i herbatę – mruknął Wojtek.

Była zbyt słaba, by się kłócić. Przez dwa dni ledwo się ruszała. Kiedy wreszcie wstała, zobaczyła zastawę w zlewie, brak czystych kubków, przepełnione śmietnik i puste kartony po pizzy. Pranie wypchane koszulami męża, piasek w przedpokoju, pustą lodówkę. Zabrała się za sprzątanie, gotowanie, a wieczorem padła bez sił.

Po kolacji znów góry brudnych naczyń. Barbara ledwo powstrzymała łzy. Trzeba było powiedzieć, co leży na sercu.

– Dość. Nie jestem twoją służącą. Pracuję tak samo jak ty, a potem jeszcze zajmuję się domem. Mógłbyś chociaż po sobie umyć kubek – wyrzuciła z siebie.

– I tak będziesz zmywać – odparł obojętnie Wojtek.

– Wynieś śmieci rano przed pracą. Wystawię worek przy drzwiach.

– Dobrze – mruknął, nie odrywając wzroku od telefonu.

– Nie „dobrze”, tylko pamiętaj! – powiedziała zmęczona. – Kiedyś mi pomagałeś, choćby odkurzałeś. Nie proszę o cuda, tylko o wyniesienie śmieci. Słyszysz mnie w ogóle? Do kogo ja mówię? Odłóż ten telefon!

– Co? Przecież wszystko robię.

– Co „wszystko”?

– Czego się czepiasz? Jesteś kobietą, to twoja rola. Ja przynoszę pieniądze do domu. Czego jeszcze chcesz? W domu dwie baby, a ja mam zmywać?

– Nazywasz naszą córkę „babą”? – oburzyła się Barbara.

– A tak w ogóle, gdzie ona jest? Twoje wychowanie, pozwalasz jej się włóczyć. A ty się drzesz o jakiś talerz – burknął.

– Nie chodzi o talerz, tylko o twoją obojętność, o to, iż traktujesz mnie jak służącą…

– Dość! Mam dość! – Wojtek wyszedł z kuchni. niedługo zatrzasnęły się drzwi łazienki.

Na stole mignęła wiadomość na ekranie jego telefonu. Barbara zdążyła zobaczyć nazwę nadawcy.

I już wiedziała. To była ta rysa, o której przeczuwała, ale nie chciała przyznać.

– Kto to jest „Kasia”? Katarzyna? Karolina? – spytała, starając się, by głos nie zadrżał.

Mąż znieruchomiał, potem gwałtownie się odwrócił.

– Grzebałaś w moim telefonie?

– Jest zabezpieczony. Masz coś do ukrycia? – spytała, myśląc: *Wymyśl coś, skłam jak zawsze…*

– A co, jeżeli tak? – Wojtek wyzwał ją wzrokiem. – Tak, mam inną kobietę. Rozstańmy się cywilizowanie.

– Jak to „cywilizowan– Dziś spakujesz swoje rzeczy i wyniesiesz się do rodziców – powiedział Wojtek, a Barbara, czując, jak świat się wali, po raz pierwszy od dawna odetchnęła z ulgą, bo teraz wiedziała, iż odzyskała coś ważniejszego niż związek – siebie.

Idź do oryginalnego materiału