Nowy Jork. Od rana do nocy w
kawiarniach, w barach, w klubach, w restauracjach – jedzą. Tematy rozmów: - gdzie będziemy znowu jedli, co będziemy
jedli, co wybraliśmy z karty, co podali, jakie to było.
Długo o tym wszystkim. Kończą wnioskiem – za dużo
jemy. Część postanawia biegać. Inni studiują informacje poświęcone odchudzaniu.
Są sympatyczni w tym swoim zatroskaniu o linię i sprawność.
Historia kultury życia codziennego to coraz
częściej historia gastronomii – gdzie
otworzyli (lub zamknęli) nową restaurację? Gdzie można dobrze zjeść? Jakiej
jeszcze potrawy spróbować? Kto robi najlepszą cielęcinę? Kto najlepiej
przyrządza ostrygi?
Rozmowy o jedzeniu
zastąpiły rozmowy o pogodzie. A adekwatnie – pogoda jest głównym tematem rozmów
przy jedzeniu.
Jest jednak jedno miejsce, gdzie Amerykanie zachowują się jak w kościele: cicho, w skupieniu, nabożnie – w banku.