Być może nie wszyscy dziś pamiętają – szczególnie młodzi mieszkańcy – ale Przasnysz w naszym regionie kiedyś „butami stał”. W samym Rynku Miejskim i dookoła, roiło się od sklepów z obuwiem i to nie byle jakim, ale dobrym jakościowo obuwiem skórzanym. O ile w celu zakupów tekstylnych, czy innych, często ratunku trzeba było szukać dalej, tak „po buty” do Przasnysza zjeżdżali się klienci z całej okolicy. Dziś jakaś cząstka tej historii się zamyka, a jeden ze sklepów, który na stałe wpisał się już w miejski krajobraz, właśnie wyprzedaje towar i zmierza do zamknięcia.
Mowa o sklepie Atlanta państwa Matusiaków, znajdującym się na rogu ulic Świętego Stanisława Kostki i Jana Kilińskiego. Po 35 latach działalności, ta rodzinna firma zniknie z mapy naszego miasta. w tej chwili w sklepie wyprzedawany jest towar – za pół ceny, lokal został już sprzedany i niedługo zmieni się w siedzibę instytucji.
My korzystając z okazji postanowiliśmy przybliżyć historię tego przasnyskiego rodzinnego handlu.
– Działalność zaczynaliśmy w 1990 roku na ulicy Mostowej, jako spółka z państwem Tworkowskimi – mówi nam pani Alina Matusiak, właścicielka Atlanty. Po kilku latach się rozeszliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Ja później miałam sklep też w Makowie. Potem udało nam się kupić jedną część tego budynku i zaczęliśmy ją remontować, i tutaj się urządziliśmy – opowiada nasza rozmówczyni.
Jak dodaje, to właśnie znalezienie lokalu i jego zakup, było największym problemem w latach 90. – Wówczas te kamienice po zmianach ustrojowych były w kiepskiej kondycji, każdy gdzie tylko była taka możliwość, przekształcał partery na lokale usługowe. Nie było łatwo znaleźć coś na sprzedaż. Kiedy więc mąż dowiedział się, iż tutaj można taki kupić to się w ogóle nie zastanawialiśmy – wyjaśnia.
Handel kwitł. – Zatrudniałam wtedy dwie sklepowe, była uczennica i ja tak „na pół gwizdka”. Zajęcia było mnóstwo, klientów też. I to pomimo faktu, iż sklep oferował buty skórzane dobrej jakości, a nie „na jeden sezon”.
– Zaczynaliśmy od włoskich i hiszpańskich, a później zeszliśmy na polskie, ale też tylko skórzane i dobrej jakości. Zawsze trzeba było brać pod uwagę potrzeby dzieci, dorosłych i osób starszych. Staraliśmy się więc żeby sprowadzać towar taki, który będzie i wygodny, i najmodniejszy. Klienci nas zawsze zachęcali i nakręcali do przywożenia tych nowości. Choć przyznam, iż z wiekiem coraz trudniej było podejmować decyzje, bo moda się zaczęła coraz szybciej zmieniać i trudno było nadążyć. Zdarzało się więc i tak, iż przywieźliśmy coś, bo wydawało nam się ładne, a chętnych nie było – mówi nam pani Alina.
– Klienci przyjeżdżali z okolic, z Ciechanowa, Makowa Mazowieckiego, ale zdarzali się także przejazdem z Warszawy, Gdańska czy Olsztyna. Czasem zobaczyli, iż w Przasnyszu ceny są bardziej przystępne i potem już zaglądali kiedy tylko się w tych okolicach pojawiali. Oczywiście buty to nie jest towar deficytowy, żeby te podróże odbywały się na jakąś dużą skalę, ale tak jak mówię, zdarzało się i tak – dodaje.
Z czasem sytuacja na rynku obuwniczym uległa zmianie.
– Zmieniło się wszystko odkąd pojawił się w Przasnyszu Boti. Kiedy zaczął działać sklep CCC, to już wtedy odczuliśmy takie mocne tąpnięcie i naprawdę, już choćby na pensję sprzedawcy było trudno zarobić. My byliśmy u siebie, w swoim lokalu, więc tak sobie dawaliśmy radę. No i dalej dajemy. W sklepie dziś siedzę sama, pomaga mi mąż, ale klientów jest coraz mniej – przekazuje.
W kraju obserwuje się jednak jakąś powolną zmianę i powrót małych polskich firm, których obuwie do najtańszych nie należy. Czy po zachłyśnięciu się tanimi butami, ale także gwałtownie psującymi się, a często po prostu niewygodnymi, znów ludzie stawiają na jakość? – pytamy.
– Ja bym tego nie powiedziała. Ja uważam, iż jest grupa ludzi, którzy od zawsze w dobrych butach chodzili i zwykle przez cały czas w takich chodzą. I są tacy, którzy wolą wydać mniej, ale jednorazowo, po to żeby buty się podobały – wówczas liczy się głównie ich wygląd, a nie jakość wykonania. Sprzyja tej sytuacji moda, która się co chwilę zmienia. Buty dobieramy do stroju, raz szpilka, raz słupek, traper, koturny, trzewiki i jeszcze kolory, które zmieniają się też bardzo szybko. I łatwiej za tym wszystkim jest podążać producentom z tańszym, importowanym asortymentem, bo tego się ilościowo więcej sprzedaje. Są te polskie firmy dobre, które bardzo pracują nad tymi modelami. Ale to wszystko trwa dłużej i te modne buty przychodzą z opóźnieniem, a kupując takie buty za większe pieniądze no to potem zwykle trzeba w nich chodzić dłużej, bo kosztowały. A one za chwilę z mody wychodzą.
Przez lata zmieniali się też klienci.
– Kiedyś przychodzili po buty, rozejrzeli się, gdy nie było rozmiaru, to wybierali takie, których rozmiar był. Dziś przychodzą raczej po konkretny model. I albo trafią na taki jak chcą, albo poszukają gdzie indziej, a jest gdzie, bo jak nie znajdą w sklepie, to zamówią w Internecie – komentuje.
– Dziś też do klienta trzeba odnosić się umiejętniej i delikatniej, naprawdę zasłużyć sobie na dobrą opinie. A i tę popsuć jest bardzo łatwo. Ja też staram się żeby złe wrażenie po mnie nie zostało. I czasem wolę coś na swoją stratę zapisać, niż ma klient wyjść i mnie wyklinać – dodaje.
Prowadzenie własnej działalności to też ogrom czasu, który trzeba było na to poświęcić. – Tak, ja dziś choćby czasem do dzieci się śmieję, iż aż tak jak to dzisiaj bywa, to się nimi nie zajmowałam. Pracy było mnóstwo. W początkach, gdy handel kwitł, to po towar jeździliśmy choćby dwa – trzy razy w tygodniu. Te wyjazdy zajmowały czasem cały dzień. Buty znikały z półek, trzeba było ustawiać nowe. Potem to stopniowo malało. Zeszliśmy do wyjazdów raz w tygodniu, a na koniec to już w ogóle, bo zamawiało się na telefon. Tak zresztą wyglądało życie wielu osób. Dziś zmieniło się wszystko – podsumowuje nasza rozmówczyni.
Czy dzieci nie chciały kontynuować działalności? – Dzieci mają swoje prace, swoje zainteresowania, zresztą ta działalność nie jest dziś ani łatwa, ani dochodowa. Więc wraz z mężem podjęliśmy decyzję, iż pora już udać się na zasłużoną emeryturę – podsumowuje.
My dziękujemy pani Alinie za rozmowę, a miłośników skórzanych butów zachęcamy do zakupów. I osobiście zapewniamy: w sklepie można znaleźć prawdziwe perełki.
ren