No to się zaczęło, co? Kto cię w ogóle zaprosił? Lepiej byś pomogła finansowo warknęła ciotka.
Przyjechałaś? A kto cię prosił? Lepiej byś się dołożyła do rodziny dodała sucho ciocia Grażyna.
Zosia zmarszczyła brwi, bo uporczywe dzwonienie telefonu wyrwało ją ze snu.
Zdziwiona spojrzała na wyświetlacz to była jej kuzynka, z którą nie rozmawiała od dobrych dwóch lat.
Śpisz? Masz szczęście, bo ja tylko łzy leję…
Jasne, iż śpię, jest środek nocy Zosia spojrzała na zegarek, który pokazywał wpół do drugiej.
Skoro śpisz tak spokojnie, to pewnie jeszcze nie wiesz? mówiła zagadkowo kuzynka.
Kasia, przejdź do rzeczy westchnęła Zosia. Rano muszę wstać.
Prześpisz się później. W rodzinie nieszczęście! oznajmiła, jakby to Zosia była za coś winna.
Co się stało? Zosia przestraszyła się, iż chodzi o jej mamę.
Wujek Marek dziś zmarł niespodziewanie Kasia zaszlochała. Cioci Grażynie załamało się życie. Nie ma pieniędzy. Trzeba się złożyć. Jutro jedziemy z bratem do wsi. Dołączysz?
Nie mogę. Przyjadę tylko na stypę.
No to przelej hajs, my damy cioci jutro nalegała Kasia. Trzy tysiące złotych.
Zosia od razu przelewa kwotę przez telefon i zasypia.
Nie bolało ją to specjalnie, bo od lat nie utrzymywała kontaktu z rodziną ojca.
Po jego śmierci odcięli się od Zosi i jej mamy, twierdząc, iż to już nie rodzina.
Ale uznała, iż nie wypada nie pomóc.
Po przelewie nikt się nie odezwał. Kasia od razu o niej zapomniała.
Zosia próbowała dodzwonić się kilka razy, żeby potwierdzić datę stypy, ale kuzynka nie odbierała.
Z trudem dowiedziała się przez znajomych i pojechała pożegnać wujka.
Ciocia Grażyna przywitała ją kwaśną miną, jakby Zosia przeszkadzała jej bardziej niż śmierć męża.
No i przyszłaś Kto cię wołał? Lepiej byś dała pieniądze warknęła obrażona.
Wysłałam wam trzy tysiące odpowiedziała Zosia.
Dziwne, bo ja nic nie widziałam ciocia prychnęła niedowierzająco.
Dałam je Kasi
Bajki opowiadasz założyła ręce na brzuch. Ona z Darkiem przynieśli tylko dwa tysiące. Po tysiąc od każdego. O tobie mowy nie było.
Nie rozumiem Zosia rozglądała się za Kasią.
Ale ta, jak na złość, zniknęła. W końcu znalazła ją za płotem.
Kasia, nie oddałaś cioci moich pieniędzy? Gdzie one są? Zosia nie dała się zbyć.
Dałam, co ty burknęła niechętnie.
Ona twierdzi, iż tylko od was dwóch
Źle pamięta machnęła ręką Kasia.
Daliście dwa tysiące?
No.
To miało być na nas dwoje, nie na troje!
A kto za paliwo zapłaci, co? Kasia przewróciła oczami.
Trzy tysiące za dwieście kilometrów? I czemu ja mam płacić za waszą podróż?
Chcesz zwrotu, tak? zaśmiała się szyderczo.
Tak, chcę!
Nie teraz, przeleję później odwróciła się i odeszła dumnie.
Zosia po wszystkim nie chciała już zostać. Zawiedziona zachowaniem cioci i kuzynki, żałowała tej pomocy.
Cicho wezwała taksówkę i wyjechała. Tydzień później mama zadzwoniła zapłakana.
Córciu, to prawda, iż dałaś pieniądze na pogrzeb Marka, a potem je zabrałaś? mówiła przez łzy.
Dałam, nie zabrałam.
Ciocia Grażyna rozpowiada po wsi, żeś się wycofała. Ma żal, iż cię nie przyjęli z otwartymi rękami smutno dodała mama. Wstyd mi chodzić, wszyscy się patrzą.
Mamo, to nie tak było! Zosię wkurzyły plotki.
Wytłumaczyła mamie, jak naprawdę było u cioci.
Kasia nigdy mi nie oddała pieniędzy.
Wzięła od cioci i powiedziała, iż to ty je zażądałaś z powrotem! Bezczelna! Oby im ten hajs kołkiem w gardle stanął! wybuchnęła mama.
Zosia najpierw chciała zadzwonić do Kasi, ale w końcu wolała oszczędzić nerwy i po prostu przestała odbierać.
Ale po paru miesiącach kuzynka znów się odezwała.
Zbieramy na nagrobek wujkowi. Twój udział to pięć tysięcy oznajmiła biznesowo.
Nie, ani grosza więcej!
Tak się zachowujesz wobec rodziny? oburzyła się Kasia. Szczerze mówiąc, jestem w szoku.
Ja też nie spodziewałam się, iż mnie oszukasz, a potem będę słuchać, jak o mnie plotkujecie.
O czym ty mówisz?
Wzięłaś pieniądze od cioci, nie oddałaś mi, a potem udawałaś, iż to ja I myślisz, iż jeszcze coś załatwię? Skoro po śmierci taty uznaliście, iż mama i ja nie jesteśmy rodziną, to nic wam nie jestem winna! powiedziała Zosia i zablokowała numer.