Przybycie? Kto cię zaprosił, szczerze? Lepiej byłoby, gdybyś wsparł finansowo, odpowiedziała zimno ciotka.

twojacena.pl 1 tydzień temu

Przyszłaś? Kto cię zaprosił, serio? Lepiej byś pomogła finansowo warknęła zimno ciocia.

Elżbieta zmarszczyła brwi, budząc się od uporczywego dzwonka telefonu. Ze zdumieniem spojrzała na ekran dzwoniła kuzynka, z którą nie rozmawiała od ponad dwóch lat.

Śpisz? Jakie to szczęście, bo ja tylko łzy leję

Oczywiście, iż śpię, jest środek nocy Elżbieta spojrzała na budzik wskazujący wpół do drugiej.

Skoro śpisz tak spokojnie, to pewnie jeszcze nic nie wiesz? kuzynka mówiła tajemniczo.

Kinga, może do rzeczy? westchnęła Elżbieta. Rano muszę wstać.

Będziesz mogła się wyspać później. W rodzinie nieszczęście! oznajmiła, jakby to Elżbieta była za coś winna.

Jakie nieszczęście? zapytała, zlękła, iż coś stało się matce.

Wujek Henryk zmarł dziś rano zaszlochała Kinga. Nagle. Dla cioci Ireny to szok. Nie ma pieniędzy. Trzeba się zrzucić. Jutro jedziemy z bratem do wsi. Dołączysz?

Nie mogę. Przyjdę tylko na stypę.

To przelej mi, oddamy cioci jutro nalegała Kinga. Trzy tysiące złotych.

Elżbieta natychmiast przelała sumę przez telefon i zasnęła. Nie bolała ją ta wiadomość od śmierci ojca rodzina ze strony taty odcięła się od niej i matki, twierdząc, iż już nie są rodziną. Uznała jednak, iż nie wypada stać z boku, i pomogła.

Po przelewie nikt nie zadzwonił. Kinga natychmiast o niej zapomniała. Elżbieta próbowała się dodzwonić, by poznać datę stypy, ale kuzynka nie odbierała. W końcu dowiedziała się od znajomych i poszła pożegnać wuja.

Ciocia Irena przyjęła ją z niezadowoleniem, jakby obecność Elżbiety drażniła ją bardziej niż śmierć męża.

Przyszłaś Kto cię prosił? Lepiej byś dała pieniądze syknęła z pogardą.

Wysłałam wam trzy tysiące odparła Elżbieta.

Dziwnym trafem nic nie widziałam wydęła wargi ciocia.

Dałam je Kindze

Ach, bajki opowiadasz złożyła ręce na brzuchu. Oni przynieśli tylko tysiąc. Pięćset od każdego. O tobie mowy nie było.

Nie rozumiem Elżbieta rozglądała się za Kingą.

Ale ta, jak na złość, zniknęła. W końcu znalazła ją za płotem.

Kinga, nie oddałaś cioci moich pieniędzy? Gdzie one są? domagała się wyjaśnień.

Oddałam burknęła niechętnie.

Powiedziała, iż pieniądze były tylko od ciebie i Roberta

Myli się Kinga wzruszyła ramionami.

Dałaś tysiąc?

Tak.

Miało być dla nas dwojga, nie trojga!

No i co, kto miał za benzynę zapłacić? uniosła wzrok i skrzywiła się.

Trzy tysiące za dwieście kilometrów? I czemu ja mam płacić za waszą podróż?

Chcesz zwrotu, tak? zaśmiała się szorstko.

Tak!

Nie teraz, przeleję ci później odwróciła się i odeszła dumnie.

Elżbieta, zrażona zachowaniem kuzynki i cioci, nie chciała tam dłużej zostać. Po cichu wezwała taksówkę i wyjechała. Tydzień później matka zadzwoniła z płaczem.

Córciu, to prawda, iż dałaś pieniądze na pogrzeb Henryka, a potem je odebrałaś? spytała, ledwo powstrzymując łzy.

Dałam, nic nie zabrałam.

Ciocia Irena rozpowiada po wsi, iż odebrałaś. Uraziło ją, iż nie przywitała cię z otwartymi ramionami mówiła ze smutkiem. Wstyd wyjść z domu, wszyscy się gapią.

Mamo, tak nie było! Elżbietę oburzyły plotki. Wytłumaczyła, co naprawdę zaszło.

Kinga nigdy mi nie oddała pieniędzy.

Wzięła je od cioci i powiedziała, iż to ty je zażądałaś z powrotem! Co za bezczelność! Oby im ten grosz gardła dławił! wybuchnęła matka.

Elżbieta chciała zadzwonić do Kingi, ale w końcu oszczędziła sobie nerwów i po prostu przestała się odzywać.

Jednak po kilku miesiącPo roku od tamtych wydarzeń Elżbieta przypadkiem spotkała Kingę na targu, ale ta przeszła obok, udając, iż jej nie widzi, jakby ich wspólna historia rozmyła się we mgle jak niedokończony sen.

Idź do oryginalnego materiału