Przedświąteczny koszmar w polskich sklepach. Tych produktów może zabraknąć. Każdy je kupuje

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Grudniowe zakupy świąteczne mogą w tym roku przyprawić o zawał portfela. Eksperci alarmują, iż jaj może zwyczajnie zabraknąć jeszcze przed Bożym Narodzeniem, kawa osiągnęła cenę godną kawioru, a po Nowym Roku kurczak stanie się rarytasem. Trzy produkty, które Polacy kupują niemal odruchowo, nagle wymykają się spod kontroli.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Jaja mogą zniknąć z półek przed świętami

Katarzyna z warszawskiej Pragi stoi przed półką z jajami i liczy w pamięci przepisy na świąteczne ciasta. Makowiec wymaga 12 jaj, sernik kolejnych 6, babka drożdżowa minimum 4. Razem 22 jaja, co przy obecnych cenach oznacza ponad 30 złotych tylko na ten jeden składnik. Rok temu ten sam zakup kosztował ją 15 złotych.

Krajowa Izba Producentów Drobiu przekazała informacje, które rujnują plany świątecznych wypieków milionów Polaków. Między październikiem 2024 a marcem 2025 roku Polska straciła 6 milionów kur niosek. To niewyobrażalna skala – codziennie z rynku znika ponad milion jaj, których już nikt nigdy nie zniesie.

Główny Lekarz Weterynarii odnotował do listopada 107 ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków na polskich fermach. Żaden inny kraj w Unii Europejskiej nie zbliża się do tej liczby. Wirus nie wybiera – atakuje małe gospodarstwa i gigantyczne fermy komercyjne z taką samą bezwzględnością.

Najbardziej przerażający był przypadek z powiatu średzkiego w Wielkopolsce. Jedna ferma, 1,4 miliona kur niosek, jedno ognisko wirusa. Wszyscy ptaki musiały trafić do utylizacji zgodnie z procedurami weterynaryjnymi. Taka produkcja, zgromadzona latami inwestycji, zniknęła w ciągu kilku dni.

Problem nie ogranicza się tylko do wirusa. W 2024 roku polscy hodowcy zakupili 3,8 miliona mniej piskląt niż rok wcześniej. Spadek o 12 procent oznacza pustki w kurnikach właśnie teraz, gdy zapotrzebowanie na jaja osiąga szczyt. Młode kury, które normalnie zaczynałyby nieść jaja w grudniu, po prostu nie istnieją.

Boże Narodzenie to absolutny szczyt zapotrzebowania na jaja w Polsce – większy choćby niż Wielkanoc. Grudniowe wypieki pochłaniają w przeciętnej polskiej rodzinie 3 do 4 razy więcej jaj niż normalny miesiąc. Makowce, serniki, pierniki, babki, ciasta kruche – wszystko wymaga jaj, i to w dużych ilościach.

Dane ze Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej pokazują dramatyczny wzrost cen. W grudniu 2024 roku 100 jaj klasy L w chowie klatkowym kosztowało 72 złote. W styczniu i lutym 2025 ceny wystrzeliły o kilkadziesiąt procent. Teraz, w końcu listopada, trend znów przyspiesza – niektóre zakłady pakowania zgłaszają tygodniowe wzrosty o 5-6 procent.

Branża drobiarska nie ukrywa obaw przed grudniem. W połączeniu z ciągłymi ogniskami ptasiej grypy i brakiem młodych kur produkcja może nie sprostać świątecznemu szaleństwu. Eksperci wprost mówią – jeżeli planujesz świąteczne wypieki, kup jaja już teraz i przechowuj w lodówce. Za tydzień może ich po prostu nie być.

Kawa droższa niż w Mediolanie

Warszawska kawiarnia na Mokotowie właśnie podniosła cenę cappuccino do 16 złotych. Właścicielka tłumaczy, iż nie ma wyboru – kilogram ziaren arabiki podrożał jej o 35 złotych w ciągu trzech miesięcy. Klienci narzekają, porównują z cenami we Włoszech. I mają rację – w Mediolanie espresso przy barze to równowartość 5 złotych, w Warszawie często 9-10 złotych.

Analiza UCE Research obejmująca 32 tysiące cen z 15 tysięcy sklepów w całej Polsce nie pozostawia złudzeń. Kawa mielona podrożała od stycznia do września 2025 roku o 23 procent w ujęciu rocznym. Październikowe dane pokazują jeszcze większą eskalację – 32 procent dla mielonej, 13 procent dla rozpuszczalnej.

Nowojorska giełda ICE zapisała w lutym 2025 moment historyczny. Arabika przekroczyła 440 centów za funt – poziom niewidziany od prawie 50 lat. To wzrost o ponad 100 procent w ciągu roku. Robusta pobiła własny rekord, osiągając prawie 6 tysięcy dolarów za tonę.

Brazylia, która dostarcza prawie połowę światowej arabiki, przeżyła klimatyczny koszmar. Susza i ekstremalne upały zniszczyły znaczną część tegorocznych zbiorów. Dealerzy szacują, iż 70-80 procent brazylijskiej arabiki jest już wyprzedane na kontraktach terminowych, choć sezon dopiero się zaczął.

Wietnam, drugi gigant kawowy odpowiedzialny za większość światowej robusty, walczy z identycznymi problemami. Plantatorzy tam coraz częściej zamieniają uprawy kawy na bardziej dochodowe owoce tropikalne. Indie ograniczyły eksport o 10 procent z powodu niższych plonów.

Do tego nakładają się koszty regulacyjne. Unijne rozporządzenie EUDR wchodzi w życie pod koniec grudnia 2025 i wymaga od importerów udowodnienia, iż kawa nie pochodzi z terenów wylesionych po 2020 roku. Każdy importowany kilogram musi mieć dokumentację, audyty, certyfikaty. To setki milionów euro dodatkowych kosztów dla branży.

Bank Światowy prognozuje, iż ceny zaczną spadać dopiero w 2026 roku – arabica o 15 procent, robusta o 9 procent. Ale to tylko prognozy uzależnione od pogody w Brazylii i Wietnamie. Każda kolejna susza przekreśla te optymistyczne scenariusze.

Eksperci przewidują, iż do końca 2025 roku kawa mielona podrożeje jeszcze o 4-7 procent, a rozpuszczalna o 3-6 procent. Dla przeciętnego konsumenta oznacza to, iż 250-gramowa paczka ulubionej kawy zdrożeje jeszcze o 1-1,5 złotych przed świętami.

Po Nowym Roku półki z kurczakiem będą puste

Listopadowa sytuacja na rynku drobiu wydaje się absurdalna. Ceny skupu spadły z 6 złotych za kilogram do 4 złotych w ciągu kilku tygodni. Spadek o 30 procent powinien cieszyć konsumentów, ale eksperci biją na alarm – to nie oznacza tańszego kurczaka w sklepach, to oznacza katastrofę tuż za rogiem.

Hodowcy panicznie wyprzedają stada z jednego prostego powodu – ptasia grypa. Wolą zarobić mniej teraz, niż ryzykować całkowitą utratę ptaków bez jakiejkolwiek rekompensaty za kilka dni. To nie strategia biznesowa, to desperacja.

Polska od stycznia 2025 straciła już ponad 8 milionów sztuk drobiu w ogniskach choroby. To dwukrotnie więcej niż w całym 2024 roku. Dodatkowo 21 ognisk u ptaków w niewoli i 43 u dzikich ptaków. Polska utraciła oficjalny status kraju wolnego od wysoce zjadliwej grypy ptaków, co oznacza handlowe ograniczenia i dodatkowe koszty.

Przy obecnych cenach skupu 4 złote za kilogram hodowla brojlerów przynosi straty. Koszty paszy, energii do ogrzewania kurników, wyższe płace minimalne – wszystko to składa się na deficyt przy każdym wyprodukowanym kilogramie mięsa. Producent dopłaca do produkcji zamiast zarabiać.

Kluczowe pytanie brzmi – kto będzie chciał wznowić produkcję w takiej sytuacji? Ptasia grypa wciąż szaleje, może zaatakować każdą fermę w każdej chwili. Hodowca, który dziś wstawi nowe kurczaki, jutro może być zmuszony je wybić bez jakiejkolwiek rekompensaty.

Nawet jeżeli wszyscy zdecydują się na odbudowę stad, mięso pojawi się w sklepach najwcześniej za 5 miesięcy. Od wstawienia jaj do wylęgu do momentu uboju musi minąć minimum 7 tygodni, a cały proces wraz z decyzjami i przygotowaniami zajmuje około 20 tygodni.

Grudniowe zapasy z obecnej panicznej wyprzedaży wyczerpią się błyskawicznie. Świąteczny szczyt konsumpcji drobiu to ogromne obciążenie dla rynku. Styczeń i luty 2026 to miesiące, kiedy półki z kurczakiem, piersiami, udkami i skrzydełkami mogą być po prostu puste.

Minister rolnictwa publicznie przyznaje, iż sytuacja jest trudna i zapowiada rozmowy o zmianach w systemie szczepień. Ale to działania, które przyniosą efekty za wiele miesięcy. Na razie branża drobiarska jest sparaliżowana strachem przed kolejnymi ogniskami.

Świąteczne zakupy wymagają nowej strategii

Tradycyjne podejście do świątecznych zakupów – zostaw wszystko na ostatnią chwilę, przecież promocje będą – w tym roku się nie sprawdzi. Promocji na kawę praktycznie nie ma, jaj może zabraknąć już w pierwszych dniach grudnia, a kurczak po świętach stanie się rarytasem.

Jaja musisz kupić teraz. Świeże mogą leżeć w lodówce choćby miesiąc w temperaturze poniżej 8 stopni bez utraty jakości. Nie trzymaj ich w drzwiczkach lodówki – tam temperatura waha się przy każdym otwarciu. Środkowa półka z tyłu to optymalne miejsce.

Rozważ alternatywy dla tradycyjnych przepisów. Część ciast da się upiec z mniejszą ilością jaj lub z zamiennikami – banan, mąka lniana z wodą, gotowe preparaty z ekosklepów. Może w tym roku zamiast pięciu rodzajów ciast upiec dwa ulubione?

Kawę kupuj mądrze. Nie twórz wielkich zapasów, bo ziarna tracą świeżość po kilku miesiącach, a mielona jeszcze szybciej. Lepiej częściej w mniejszych ilościach. Obserwuj promocje, choć w tym roku pojawiają się bardzo rzadko.

Jeśli widzisz taniego kurczaka w grudniu, nie daj się zwieść. To efekt chwilowej nadpodaży ze strachu przed ptasią grypą. Świeże mięso drobiowe nie nadaje się do długiego przechowywania w domowej zamrażarce – jakość po rozmrożeniu będzie znacznie gorsza.

Polska teoretycznie produkuje 30 procent więcej jaj niż krajowe zapotrzebowanie. Ale ta nadwyżka topi się w oczach. Dodatkowo Stany Zjednoczone, które straciły 48 milionów kur niosek przez ptasią grypę, zaczęły masowy import jaj z Europy. Polska może dostać propozycję eksportu, co jeszcze bardziej ograniczy dostępność na krajowym rynku.

Problem nie dotyczy tylko Polski. Niemcy mają podobną sytuację, Francja mimo szczepień odnotowuje dziesiątki ognisk ptasiej grypy, Włochy zmniejszają produkcję. Import tańszych jaj z innych państw UE nie uratuje sytuacji, bo wszyscy mają te same problemy.

Zmiana klimatu pogłębia kryzys z roku na rok. Prognozy wskazują, iż do 2050 roku powierzchnia upraw kawy będzie dwukrotnie mniejsza niż obecnie. Ekstremalne zjawiska pogodowe uderzają coraz częściej w Brazylię, Wietnam, Kolumbię.

Najbliższe miesiące to test dla polskich portfeli. Kawa, jaja, kurczak – produkty tak podstawowe, iż nikt nie wyobrażał sobie ich braku. Teraz nagle okazuje się, iż normalność miała datę ważności.

Idź do oryginalnego materiału