Prosiłam męża, żeby oddać mamę do domu opieki, ale on kategorycznie się sprzeciwia, choć pokazywałam mu, jak dobrze by jej tam było: czyste pokoje, opieka, różne udogodnienia. Nie, i koniec, bo, jak twierdzi, jego dusza pęknie z żalu za mamą

przytulnosc.pl 6 dni temu

Moja teściowa ma 73 lata i ledwo porusza się po świecie. Ma wiele chorób, a szczególnie dotknęło ją to, gdy straciła swoją córkę – siostrę mojego męża. Byłaby ona wielkim wsparciem dla mamy, ale odeszła wcześniej. Szczerze mówiąc, nigdy nie darzyłam teściowej ogromną miłością, ale przynajmniej szanowałam ją – była godną osobą. Niestety, starość bardzo ją osłabiła.

Do niedawna jeszcze jakoś sobie radziła, ale potem upadła, a lekarze powiedzieli, iż może znowu zacznie chodzić, ale z wielkimi trudnościami. Przez długi czas teściowa była w szpitalu, ale wiadomo, iż nie mogą jej tam trzymać wiecznie. W końcu wypisano ją i trzeba było zabrać ją do domu.

Dla mnie to duże wyzwanie – życie całkowicie się zmienia. Mamy gdzie mieszkać, bo mamy trzy pokoje, a nasza córka niedawno wyszła za mąż i nie mieszka z nami. Zamieszkaliśmy mamę w jednym z pokoi.

Pracuję, do emerytury jeszcze daleko. Co robić, żeby ktoś zajmował się teściową? Znaleźliśmy jedną opiekunkę, ale nie dała sobie rady – mama jest zbyt ciężka, by ją przekręcać. Druga była niedoświadczona albo po prostu leniwa, więc ją zwolniliśmy, mimo iż płaciliśmy więcej, niż wynosi średnia stawka w mieście. Trzecia okazała się złodziejką – zaczęły ginąć rzeczy, a złapaliśmy ją na gorącym uczynku. Nie składaliśmy zawiadomienia, ale dodaliśmy ją do czarnej listy w internecie.

Zaproponowałam mężowi, żeby oddać mamę do domu opieki, ale on kategorycznie się sprzeciwia. Pokazywałam mu, jak dobrze by tam miała: czyste pokoje, profesjonalna opieka. Ale nie, mówi, iż będzie umierał z troski o mamę. Pokazał mi choćby film, który pokazywał „ciemną stronę” takich miejsc, i nie chce wierzyć, iż to rzadkie przypadki, a w naszym ośrodku można kontrolować personel każdego dnia, jeżeli nie ma kwarantanny. Ale mąż nie chce o tym słyszeć.

Co w takim razie robić? Teraz przychodzi do nas sąsiadka, która za opłatą pomaga w ciągu dnia, ale niedługo się wyprowadza, i co wtedy?

Mąż zaproponował: „Po co wydawać pieniądze na opiekunki i dom opieki? Może ty zrezygnujesz z pracy i będziesz opiekować się mamą? I tak zarabiasz mniej więcej tyle, co opiekunka, a ja dobrze zarabiam, jeszcze wynajmujemy mieszkanie mamy, więc pieniędzy nie brakuje!”.

Ale ja nie jestem gotowa spędzać całych dni na zmienianiu pieluch (po prostu nie mogę, naprawdę) i siedzeniu w domu. Moja praca to wszystko: kocham ją, chodzę tam z przyjemnością, spotykam interesujących ludzi, rozmawiam. Pracuję jako administrator w hotelu, może niezbyt dużym, ale pracuję tam już 17 lat. Czy mam to wszystko porzucić?

Nigdy nie kłóciliśmy się z mężem, a teraz dochodzi do prawdziwych burz. Teściowa wszystko to słyszy, choć kilka rozumie, i zaczyna płakać z powodu naszego hałasu. Żal mi jej, ale i tak nie mam sił – nie mogę poświęcić całego swojego życia!

Mężowi nie da się powierzyć takiej opieki – to przecież delikatna sprawa, trzeba myć mamę, zmieniać pieluchy i wiele innych rzeczy. Liczę na cud, iż teściowa stanie na nogi, zacznie się sama obsługiwać, ale rozum podpowiada mi, iż tak się nie stanie.

W pracy ktoś mnie zastąpi, a ja raczej nie będę miała szansy na powrót, jeżeli odejdę, a to oznacza, iż stracę wszystko, co do tej pory sprawiało mi radość! Tłumaczę to mężowi, ale on nie rozumie. choćby mówi o rozwodzie. Nie chcę się rozwodzić. I co on tym osiągnie? Znajdzie sobie inną żonę-opiekunkę?

Czas ucieka: za miesiąc sąsiadka się wyprowadza, i trzeba coś postanowić. Co mam robić?

Idź do oryginalnego materiału