Pracowity poniedziałek

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 3 dni temu

Robię listę klinik, do których wysyłam zapytanie. Napełnia mnie to niepokojem – nie wiem, jak się będę czuła w tym pokoju, na tym fotelu, w tej przestrzeni.

Jeśli ja nie będę się czuła komfortowo, czy będę umiała zapewnić komfort klientom? Napisałam list do potencjalnych miejsc pracy, list brzmi poważnie, akredytacje i tytuły wzbudzają zaufanie. Mam nadzieję. Ale i tak na końcu jest to po prostu dwoje ludzi w jednym pokoju, ludzi, którzy próbują zrozumieć, co się dzieje w życiu jednego z nich. I dlaczego. Co w teorii ma prowadzić do tego, co można z tym zrobić.

Mówią nam, iż ma nas prowadzić ciekawość. Że nasz nurt nie jest najszybszą drogą do rozwiązania problemu, ale potencjalne zmiany są najgłębsze. Dlatego nie możemy skupiać się na ‚pomaganiu’ czy ‚dawaniu rad’, ale na tym, żeby zrozumieć co się dzieje, by klient też mógł dzięki temu zrozumieć i wtedy podjąc najlepszą dla siebie decyzję. Bo tylko zmiana, która wypływa ze środka jest trwała.

Zamknę bloga, kiedy zacznę konsultacje z klientami. Bardzo nad tym boleję, bo zamknięty blog usycha, tak przynajmniej mi się wydaje. Zobaczę. Może spróbuję jakiejś alternatywnej formy, może otworzę bardziej zanonimizowany, jeszcze nie wiem.

Dobrze śpię od kiedy wróciłam do Irl, nie posiłkuję się żadnymi wspomagaczami, czyli mój niepokój związany ze zmianami nie jest nadmierny. W ostatnich dwóch tygodniach w Pl sen mi się zmechacił, ja się zmechaciłam, umysł mi się rozpływał, chyba to było widać we wpisach. Mam wrażenie, iż demencja i zaburzenia myślenia wpływają na osoby towarzyszące, szczególnie, kiedy jest się w kontakcie, nie odcina się od osoby starszej. Rozważamy różne opcje, jak to najlepiej rozwiązać, bo jasne jest, iż sama siostra nie da rady, a dodakowa opieka rano i wieczorem już nie wystarcza. Teraz będziemy testować wersję z opiekunkami na stałe, z zamieszkaniem.

Kiedyś się poskarżyłam mojej pani, jak ja w ogóle mogę być terapeutką, jeżeli tak bardzo odczuwam stan umysłu innych ludzi, jeżeli mnie to wytrąca z równowagi i zaburza tak, iż czuję się jak meduza na plaży. Odpowiedziała, iż problem jest dokładnie odwrotny: jakbym mogła być terapeutką, jeżeli bym się nie dawała zaburzać. Bo trzeba poczuć, jak bardzo coś jest ciężkie dla innej osoby, równocześnie mając wiarę, iż można sobie z tym poradzić. I wracać do równowagi, ciągle i wciąż.

Za tydzień mamy pierwsze teoretyczne zajęcia w klinice, a za dwa tygodnie zaczynam swoją pracę w szkole. Myśle, iż mam dobrze wszystko poukładane, bo wykładam głównie dwa dni w tygodniu. Ale i tak będzie pracowicie, bo dochodzi terapia własna, superwizja i oczywiście pierwsi pacjenci. Do tego odbieranie Mo ze szkoły, pianino, gimnastyka i dodatkowe zajęcia z plastyki.

Idź do oryginalnego materiału