Późnym wieczorem zadзвонił telefon. Podnosiłam słuchawkę, a przez linię przemknął głos córki.
Ciotka Malgo, to ja, Agata. Przyszła pora, żeby wrócić do ciebie. Wit Czerwonko mnie rzucił. Jutro rano przyjadę do ciebie i ojca, bo nie mam już gdzie się schować.
Słuchaj, córku, nie mamy już dzieci i nie ma już domu.
Co? przerwała mi i głos jej zadrżał. O czym ty mówisz?
Jak to może być, iż nie ma domu? Ja waska jedyntka, taki dom mi należy się!
Tak właśnie, Agato wyraziliście z gniewem nie masz już domu. Nasz piękny mieszkaniec dał go naszej Elus, teraz tam są panem, a nas nie chcecie choćby pamiętać. Wy nie jesteście moją rodziną.
Zegnaj! Straciłaś wszystko! odwzajemniłam się, a słuchawka spadła mi z rąk. Wyrzutem duszy było sprawiedliwe, co zrobiłam.
Staliłam się w oknie, zastanawiając się, jak nasza historia zaczęła się pół wieku wcześniej, też z zachwycającym wyrokiem z telefonu.
Zbudzona w nocy, rzuciłam się do stacjonarnego telefonu.
Dzień dobry!
Z linia dobiegał cichy płacz.
Kto mówi?
To ja, Aneczka.
Aniutka, dlaczego wtrącasz się do moich snów w środku nocy?
Wiem, ale… dzisiaj przyjmują mnie do szpitala, bo mam operację, a mam strasznie bać się, jak zostanę. Przywołałam cię, żebyś popasowała naszą Elus. Ona jeszcze mała, nie odsiedzijcie jej do domu wsięskiego, proszę.
Strój mojej siostry zawsze był dziwny. Marzyła o kolorowych drzwiach i nikt nie znał jej tajemnic. Ale teraz jej czyjeś marzenia przeszły granice rozsądku.
Aniutka, dlaczego dziś? A co z twoim zdrowiem? Który lecisz do szpitala?
To, iż Aniutka nie zdrowa, był dawno wiadomo. Zeszłego miesiąca zaczęła mówić o bólach, ciężarze, osunęcie jej twarzy. Diagnoza była zła.
Proszę, Malgo, jeżeli dojdzie do szpitala, pomóż Elus.
Odwieźliśmy się do szpitala. Oczekiwanie na operację było męczące. W korytarzu widać było Elusę. Rzuciłam się do niej.
Córce, będzie mamie dokuczanie? spytała płaczliwie.
Nie, córko, kochana, mama będzie spała. Tylko nie będzie uszkodzona.
Po czterech godzinach lekarz dał wiadomość o śmierci Aniutki. W-dom wyniosła Elusę. Pobiegłam prosto do pokoju cioci Agaty, a pewnie wiedziała: Elus wejdzie i będzie tam mieszkać. Catherine spojrzała na mnie z zachwytem, ale nie dodała ani słowa.
Po dziesięciu dniach rzuciła Elusę KT do łóżka i zabroniła jej wracać.
Rozmowa z córką była trudna. Zachowywała się jak twarda guma, zapowiadała, iż będzie ją wyganiać z pokoju, jeżeli przyjedzie.
Być może wolałeś pokój, wiec przeprowadziliśmy się na salon. Elus była dla nas dzieckiem. O Aniutki nigdy nie wiedzieliśmy, kto był ojcem. Nigdy nie kłóczyliśmy się o niej. Dla nas wszystkie były córkami.
Dał się czas. Agata skończyła uczelnię, wydała się za Wiktor, bogatego inwestora, starszego o dziesięć lat. On nie nalegał, ale ona nie przepraszała. Przenieśli się do jego domu.
Po miesiącu przekazała, iż ma ślub.
Ciotko, z zawczasu mówię, żeby ta wasza wredna Elus nie przyleciała. Nie chcę jej widzieć u siebie.
Agato, tak nie wolno. To też jest twoja siostra. Nie ma mowy, żebyś jej nie zaprosiła.
Ona do mojego ślubu nie pojedzie!
To już wiemy, nie pojedziemy do nas.
Nasz dom kurortu tutaj będzie, zgoda? Tylko tak.
Spłakałam, ale odzyskaliśmy siłę i postanowiliśmy pojechać do podrzutu w Kaszubskie wybrzeże.
A cóż z ślubem Ani? zapytał mąż.
Tyle ile byśmy chcieli odpowiedziałam.
Elus, pomożesz mi wybrać kurort.
My pojedziemy? zapytała Elus, kręcąc się wokół pokoju.
Tak, córko, możemy sobie to pozwolić.
Świetnie! zawołała, z euforią dając znak grzechotki.
Elus skończyła szkołę średnią i pisała się na uniwersytet. Wysokie wyniki sprawiły, iż przyjęto ją na wydziały architektury. Młoda córka Aniutka była artystką i miała rozpoznawalność na świecie.
Może po stópkach ojca. mój mąż, Nikołaj, podchodził z podejrzeniami. Przypuszczał, iż Elus pochodzi od znanej osoby.
Nie miałam ochoty na te gadki. W końcu wszyscy byli dla nas dziećmi.
Przez rok świętowaliśmy urodziny Elus, ale to był też dzień tragiczny dla Nikołaja. Męża brutalnie uderzyło i stracił przytomność. Zwołano pogotowie. Przekazano, iż tylko jedno lekarstwo może mu uratować życie. To lekarstwo musiało być dostarczone w ciągu trzech dni. Jedynym problemem było jego koszt nie miała ani nadziei, ani środków.
Zadzwoniliśmy do Agaty. Znałam Wiktor kapitałowy biznesmen.
Agato, daj spokój, ojciec potrzebuje lekarstwa. Chciałabym pożyczyć od ciebie tą sumę.
Słyszałam tylko ciszę.
Dobrze rzekła po długiej chwili porozmawiam z Wiktor.
Czekaliśmy aż godzinę, aż wróciła.
Ciotko, Wiktor zdecydował, iż będzie mi kupował fajną, szkarłatną Renault. To jego warunek. Albo on mi kupi samochód, albo wierzycie dzieciom pieniędze.
Agato, mamy ci je oddać, to proste.
Ciotko, to niemożliwe. Musiałbyś kropelkami oddawać, więc po prostu nie mam jazdy.
Skoro czekasz u siebie, a ojcu grozi śmierć!
Nie mogę nic. Wzińcie kredyt. Wszyscy macie pieniądze w zbanku.
Usłyszałam, jak oblega mi mózg.
Ciotka Malgo, co ci jest?
Elus zasłoniła mnie, nie chcąc, abym upadła. Plakałam.
Odlóż sobie, ciotko. Sprzedaż maminkowego mieszkania. To jedyny sposób, jakby im dać. Będziemy za nią płacić tylko za bezpieczność.
Elus, my nie mamy prawa przyjmować od ciebie, czemu to twoje mieszkanie. Jakby Aniutka wiedziała, iż mamy taką pokusę.
Ciotka, chyba to lepiej, by nas nie obcywali. Dajcie mi tym się zająć, byście się nie niepokojili.
Objęłam ją i nie wiedziałam, jak podziękować. Wiedziałam, iż to jedyny sposób, by Nikołaj przeżył.
Za oferty sprzedaliśmy mieszkanie. Dostałyśmy gotówkę i zlecono dostawcę lekarstwa.
Po dwóch dniach przybyło aport, a z nim i odbudowaliśmy zdrowie Nikołaj. Pirski euforii nie było końca.
Po wyzdrowieniu Nikołaj, przepisałeś mieszkanie Elus. Chodziliśmy do notariusza, a dokumenty się przepisały. Elus była wdzięczna. Zawiesiliśmy resztę pieniędzy w banku.
Żyliśmy razem, ciesząc się życiem, aż dzwonił telefon.
To była Agata, iż idzie z powrotem. Wiktor rzucił ją i odjechała.
Nie mamy Tylko jedną córkę, Elus. rzekłam i odłożyłam słuchawkę.
Po kilku latach Elus wyszła za mąż. Stas z Chełm Vocational School zaczynał rolnictwo. Mieli wielki dom w małej wsi. Był sprawnym samopomocowcem i pragnął rozbudować zakłady konserwowe.
Zapraszała nas do siebie, ale decydujemy, iż wolałobyśmy wizyty raz w tygodniu. Nasz dom był czysty i komfortowy. Nikołaj i Stas stali się znajomymi. Często chodzili na wędkę, Nikołaj pomagał mu w organizacji gospodarstwa. Elus zaprojektowała zakłady Kanapki, z czego wszystko było w porządku. Żyliśmy jako rodzina, choć nie zawsze razem.
Z Agatą wspominaliśmy tylko o jej ślubie, kiedy jedliśmy do kaszubskiego kurortu, nie wiadomo gdzie. Biletów dostarczała Elus. Czasem ją przewoziła.
Każdy raz, kiedy myślałam o tym dniu, gryząc w sercu. Jak mogłam wychować córkę egoistką, dla której wasze życie jest mniej ważne niż luksusowy samochód. Elus, sierotka, tracąc matkę za wcześnie, wyczuwa nas z pełnym sercem, dając wszystko, byśmy byli szczęśliwi.