Poprosił w restauracji o pieprz. Usługę doliczono do rachunku. "Szaleństwo"

g.pl 1 godzina temu
Wyjeżdżając na wakacje, często można liczyć się z wystąpieniem dodatkowych kosztów. Czasami jednak natykamy się na nie w dość nieoczekiwanych momentach. Okazuje się, iż włoskie lokale gastronomiczne są niejako ekspertami w zaskakiwaniu swoich klientów "ekstra" opłatami.
Ceny w okresie turystycznym potrafią znacząco poszybować w górę. Czasami jednak praktyki niektórych restauracji mogą przejść najśmielsze oczekiwania klientów. W dużej mierze w niegodziwych działaniach specjalizują się lokale w słonecznej Italii. Do listy niechlubnych zachowań w tamtejszych punktach gastronomicznych właśnie dopisano kolejny przypadek. Chodzi o dodatkową opłatę, którą klient musiał ponieść w związku z tym, iż poprosił kelnera o pieprz.

REKLAMA







Zobacz wideo Matteo Brunetti wspomina MasterChefa. Mówi o Damianie. "Czułem, iż mam więcej talentu kulinarnego niż on"



Restauracja we Włoszech doliczyła opłatę za podanie pieprzu. "Szaleństwo"
Włochy to jeden z ulubionych kierunków wakacyjnych nie tylko wśród Polaków. Ten klimatyczny zakątek Europy z chęcią odwiedzają również goście z USA oraz innych państwa spoza Europy. W ten oto sposób zarówno dobre, jak i złe opinie na temat tego kraju gwałtownie roznoszą się po świecie. Ostatnio w sieci zrobiło się głośno o sytuacji, która miała miejsce w jednej z restauracji w centrum Bari. Klient, którego tożsamość nie została ujawniona po zamówieniu butelki wody, piwa i pizzy - do której w pewnym momencie poprosił kelnera o podanie pieprzu - na rachunku zobaczył więcej pozycji, niż się spodziewał. Okazuje się, iż została mu naliczona dodatkowa opłata za przyprawę. Co prawda nie była to jakaś zawrotna kwota, ale sam fakt pojawienia się jej w rozliczeniu wywołał u klienta niemałe zdziwienie.
Zobacz też: Jak w biblijnej Ziemi Obiecanej. Tu morze rozstępuje się dwa razy do roku
Cena, jaką klient musiał zapłacić za swoje zamówienie, w całości wynosiła 38,50 euro, z czego 0,50 euro (ok. 2 zł) naliczono za podanie pieprzu. Po udostępnieniu zdjęcia tego dość kontrowersyjnego rachunku w sieci, internauci podzielili się na dwa obozy. Jedni bronili restauracji i uznali, iż nie ma niczego złego w tej dodatkowej opłacie, inni natomiast określili to zachowanie jako "szaleństwo". Na tym jednak nie kończą się interesujące historie związane z dodatkowymi opłatami, które naliczane są klientom lokali gastronomicznych we Włoszech. Podobna sytuacja wydarzyła się miesiąc temu w kawiarni w Oderzo.


Opłata za obsługę w restauracji. We Włoszech trzeba zapłacić choćby za pokrojenie croissanta
Oderzo to malownicza włoska miejscowość położona w północnym zakątku kraju. To właśnie tam w zeszłym miesiącu jedna z klientek lokalnej kawiarni otrzymała rachunek, na którym została uwzględniona opłata za przekrojenie croissanta na pół. Usługa ta została wyceniona na 0,10 euro (ok. 40 groszy). To kolejna sytuacja, w której cena nie gra roli, ale chodzi o sam fakt naliczania opłat za tak banalne rzeczy. Jak skomentował jeden z internautów:



Trzeba nienawidzić swoich klientów, żeby pobierać od nich 0,10 euro za przecięcie croissanta na pół.
Inny natomiast dodał, że:
To całkowity brak elegancji, wyrafinowania i empatii.
Lokal ten gwałtownie zyskał złą sławę i z oceny 4,5 na Google spadł do 3,5. W obronie dobrego imienia kawiarni właściciel tłumaczył, iż opłata ta została naliczona, ponieważ wykonanie usługi, o którą poprosiła klienta, wymagało użycia dodatkowego talerza, serwetki, a także "umiejętności" pracownika.




Źródło: viralscoopwave.com, thesun.co.uk




Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału