Pokazała "złote rady" z gazety sprzed 25 lat. Internautka: Widać, iż moja teściowa nie czytała

gazeta.pl 9 godzin temu
Gazety sprzed lat to kopalnia pomysłów. Jedna z tiktokerek opublikowała wspominkowy materiał, a my zapytaliśmy czytelniczki, czy także korzystały z zamieszczonych tam porad.
- Gdy nie było internetu, zaczytywałam się w gazetach. Moja babcia prenumerowała chyba wszystkie dostępne tytuły: "Przyjaciółkę", "Panią Domu", "Chwilę dla Ciebie". Pamiętam, iż zawsze bardzo mi się podobały strony modowe i też chciałam tak połączyć ubrania, ale, niestety, nie było ich w sklepach - wspomina Klara, jedna z naszych czytelniczek. - Ja za to mam do dziś wstręt do kisielu. Moja mama kupowała te gazety głównie dla przepisów, a potem testowała je na nas - dodaje Ania. Oprócz modowych i kulinarnych porad były i te nawiązujące do relacji rodzinnych.


REKLAMA


Na tiktokowym profilu @chorwackinadzis, prowadzonym przez Magdalenę Plech, opublikowany został pewien wspominkowy film. Dotyczy on gazetowych porad sprzed ponad dwóch dekad. W czasopiśmie "Przyjaciółka" z 2000 roku pojawił się pewien wątek relacji pomiędzy teściową i synową. "Złote rady, które czytały nasze mamy" - pisze autorka nagrania. Zatem jak być dobrą synową i jeszcze lepszą teściową?


Zobacz wideo Takie relacje ma Karolina Pisarek z teściową. Wiemy, czy mówi do niej "mamo" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Synowa kontra teściowa, czyli porady z "Przyjaciółki"
"Nie bądź nadopiekuńczą mamą. Nie myśl od razu, iż synowi stanie się wielka krzywda, gdy synowa ugotuje zupę, za którą on nie przepada" - głosi jedna z porad, udostępniona na tiktokowym filmie. Jest ich oczywiście więcej i dotyczą tego, jak powinna zachowywać się teściowa, której syn ożenił się i założył rodzinę. "Uprzedzaj młodych, gdy chcesz ich odwiedzić. Pamiętaj, iż nikt nie lubi być zaskakiwany przez niezapowiedzianych gości" - czytamy dalej.
Oczywiście "rady dla matki męża" to nie koniec tych rewelacji, bo wśród udostępnionych zdjęć pojawia się jeszcze artykuł o tym, by "zaprzyjaźnić się z teściową". "Teściowej trudno się pogodzić z faktem, iż nie jest już najważniejsza w życiu syna. Wtrąca się do waszych spraw. Okaż jej odrobinę zrozumienia. To poprawi wzajemne stosunki" - dowiadujemy się z tekstu.


'Złote rady' z gazetFot. screen Tik Tok / chorwackinadzis


Pod filmem wywiązała się równie interesująca dyskusja. "Rady całkiem fajne, rozsądne, niektórym mamusiom by się przydało" - zaznacza jedna z internautek. "Widzę, iż moja teściowa nie czytała 'Przyjaciółki'" - dodaje kolejna.
Poradnikowe gazety w każdym domu? "Były tego całe stosy"
W świecie bez internetu i telewizji z zaledwie trzema kanałami poradnikowe gazety były prawdziwą skarbnicą wiedzy. - Jako nastolatka podkradałam mamie jedną z tych gazet. Co pamiętam? Seksporady, na które 13-letnia ja zerkałam ukradkiem, bo pisane były takim językiem, iż ciężko było coś zrozumieć. Nazwy miejsc intymnych były po łacinie - opowiada Kinga, nasza czytelniczka.
Mnie najbardziej w pamięci utknęły te wszystkie rubryki z "listami do redakcji". Może było to głupie, ale, niestety, to dla większości jedyna edukacja seksualna, na jaką mogli liczyć. Pamiętam, iż na koloniach czytywałyśmy te porady z koleżankami, rumieniąc się przy tym. Do dziś pamiętam wierszyk "po kochaniu nie zapomnij o sikaniu"
- dodaje ze śmiechem Ola w rozmowie z portalem eDziecko.pl.


Powodów, by prenumerować gazety dla "pań domu", było wiele. W każdej z gazet był "kącik kulinarny", który również cieszył się dużą popularnością. - U nas w domu były całe stosy tych gazet. Moja matka kupowała je głównie dla tych przepisów, a potem testowała je na nas. Do dziś pamiętam jeden: naleśniki z kisielem w środku. Okropieństwo - wspomina Ania. - Robiąc porządki w rodzinnym domu, natknęłam się choćby na zeszyt pełen gazetowych wycinków z "Chwili dla Ciebie", "Przyjaciółki", "Claudii" i "Z życia wzięte". Wspomnienia wróciły, bo moja mama miała choćby całe segregatory powycinanych stron z przepisami na torty, ciasta, pieczenie i inne smakołyki, które rzadko kiedy jej się udawały - dodaje ze śmiechem nasza czytelniczka.
Idź do oryginalnego materiału