Pochowałam naszą córkę sama, gdy mój mąż wypoczywał z kochanką – choćby nie podejrzewał, jaka zemsta na niego czeka

newskey24.com 1 tydzień temu

Stałam przy białej trumience, ledwie utrzymując się na nogach. Moja córeczka. Moje małe szczęście. Odeszła tak wcześnie, tak niesprawiedliwie A wiesz, co mój mąż napisał mi w dniu pogrzebu?
Nie mogę przyjść. Ważne spotkanie. Zadzwonię później.
Zadzwonię później. Później.
Pochowałam naszą córkę sama, gdy mój mąż wylegiwał się z kochanką na urlopie choćby nie przypuszczał, jaka zemsta na niego czeka.
Trzymając ulubionego pluszowego misia naszej córki, widziałam w myślach, jak on wyleguje się na leżaku w Zakopanem, karmiąc tamtą truskawkami.
Dowiedziałam się wszystkiego. I to nie przez przypadek.
Już miesiąc wcześniej czułam, iż coś jest nie tak. Chował telefon, wychodził z pokoju, gdy dzwonił, zostawał w pracy prawie osiem dni w tygodniu. Zainstalowałam aplikację, która zapisywała kopie jego wiadomości i lokalizację.
Tego dnia, gdy mówił o ważnym spotkaniu, zobaczyłam zdjęcia. Był w hotelu z inną kobietą. Śmiał się. Trzymał ją za rękę. Gdy ja trzymałam dłoń naszej martwej córki.
Bawił się beztrosko, ignorując rodzinę. Wybrał ją. Moja córka nie zasługiwała na taki brak szacunku od własnego ojca. Do dziś nie rozumiem, jak rodzic może się śmiać, gdy jego dziecko odchodzi.
Wtedy podjęłam decyzję: zemścię się. Dla mojej córki. I zrobiłam coś, czego nie żałuję ani przez chwilę. Opowiadam moją historię w pierwszym komentarzu i liczę na wasze wsparcie
Pochowałam naszą córkę sama, gdy mój mąż wylegiwał się z kochanką na urlopie choćby nie przypuszczał, jaka zemsta na niego czeka.
Tydzień później wrócił. Z prezentami. Z udawanym smutkiem na twarzy. Z fałszywą żałobą w głosie. Słuchałam w milczeniu. Uśmiechałam się. Powiedziałam, iż wszystko w porządku. Że rozumiem.
A potem
Wyjęłam z szuflady dokumenty wiadomości, bilety, paragony i nagranie, na którym czule całuje swoją istotną sprawę przy basenie.
To twoje alibi, co? spytałam spokojnie. A to to twój koniec.
Złożyłam już pozew o rozwód. Skontaktowałam się z mediami jest znanym biznesmenem. Teraz jego firma jest w centrum skandalu. Wszyscy inwestorzy wiedzą, gdzie był, gdy grzebano jego dziecko. Opinia publiczna jest bezlitosna.
Sprzedałam wszystko, co do niego należało. Wszystko, co nazywał naszym już nie jest jego.
I przekazałam sądowi dowody jego zdrady. Sprawa opieki nad naszym młodszym synem rozstrzygnie się szybko.
Straci wszystko. Tak jak ja straciłam córkę.
Pochowałam naszą córkę sama, gdy mój mąż wylegiwał się z kochanką na urlopie choćby nie przypuszczał, jaka zemsta na niego czeka.
Moja córka zasługiwała na miłość. Nie na takiego ojca. To wszystko moja wina…

Idź do oryginalnego materiału