Pies pożegnał się z właścicielem w szpitalu – jego reakcja zaskoczyła choćby lekarzy

newskey24.com 1 dzień temu

Lekarze wprowadzili psa do sali, by ten mógł pożegnać się z umierającą właścicielką. Ale w środku zwierzę uczyniło coś, czego nikt się nie spodziewał.
Cicho przeprowadzili burego kundelka do łóżka, gdzie leżała blada jak papier policjantka Danuta Nowak. Gdy pies ją ujrzał, jego zachowanie stało się dziwne nie smutne, ale wręcz radosne.
Zamiast żałobnego skomlenia, Bryś głośno zaszczekał i jednym susem wskoczył na posłanie, merdając ogonem jak podczas zabawy w parku Saskim. Personel szpitala wymienił pełne zdumienia spojrzenia czyżby zwierzę nie rozumiało powagi chwili?
Wtedy ktoś dostrzegł w psich oczach iskrę, która zapaliła się nagle, jak płomień znicza na Wszystkich Świętych. Może jednak los lubi płatać figle?
Gdy pielęgniarka sięgnęła po smycz, rozległ się dźwięk przypominający trzask łamanego opłatka. I wtedy stało się coś niepojętego.
Danuta, która do tej pory leżała nieruchomo jak figura wosowa, drgnęła. Jej palce zadrżały, szukając futra Brysia. Pies przywarł pyskiem do jej piersi, a monitor EKG nagle ożył, wyświetlając falę, której już nie było od godzin.
To niemożliwe wyszeptał lekarz, patrząc na wskazówki zegara w sali, które zatrzymały się na godzinie 21:37.
Rodzina, z ustami pełnymi modlitw, widziała, jak w oczach kobiety zapala się światło blade jak zimowy księżyc nad Wisłą, ale prawdziwe.
Nikt później nie umiał wytłumaczyć, czy to był cud, czy magia wierności. Wiedzieli tylko jedno: tamtego wieczoru w Szpitalu im. Świętego Łukasza śmierć na chwilę odwróciła wzrok. A może po prostu uśmiechnęła się, widząc, jak mocniej bije serce, gdy dotyka je mokry nos przyjaciela.

Idź do oryginalnego materiału