Pewnego razu Irena zaprosiła syna z synową na kolację. Filip zjadł i poszedł załatwiać swoje sprawy, a matka została sama z jego żoną. I właśnie wtedy, przy filiżance herbaty, synowa zaczęła dziwną rozmowę. – Wiem, iż chcecie nam dać pieniądze na wkład własny, żebyśmy z mężem mogli wziąć mieszkanie na kredyt. Ale choćby o tym nie myślcie, nie namawiajcie swojego syna, ja nie zamierzam pakować się w wielkie długi, skoro teściowa ma drugie mieszkanie. Możecie wziąć swoją matkę do siebie, ma już 72 lata, i żyjcie sobie szczęśliwie jako dwie emerytki, a my z waszym synem zamieszkamy w jej mieszkaniu

przytulnosc.pl 3 godzin temu

– Właśnie tak powiedziała prosto z mostu, rozumiesz? Powiedziała, iż nie zamierza zmieniać pracy, choćby nie myśli o tym ani mówić, wszystko jej pasuje. A skoro mam drugie mieszkanie, to powinnam je im oddać! – skarży się swojej znajomej Irena.

– Poczekaj, ale czy naprawdę masz drugie mieszkanie? – dziwi się przyjaciółka.

– Tak, rzeczywiście mam, ale sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż się wydaje! – Irena smutno się uśmiecha. – Mieszkanie, owszem, jest, ale to nie moje, tylko mojej mamy. Mama ma teraz 72 lata, jest żywa i w miarę zdrowa, jak na swój wiek, z czego bardzo się cieszę. Oczywiście oprócz mnie mama nikogo nie ma, ale oczekiwanie spadku od osoby, która wciąż jest w dobrym stanie, jest po prostu nieetyczne i nieludzkie.

Syn Ireny, Filip, ożenił się z Anną dwa lata temu.

Anna pochodzi z innego regionu, jej rodzina mieszka dość daleko od młodego małżeństwa.

Zaraz po ślubie Filip i Anna wynajęli małe jednopokojowe mieszkanie blisko pracy Filipa, bo Anna od razu zrezygnowała z pracy.

– Tak, płacili tam dobrze, pensja była spora – powiedziała synowa. – Ale zespół był okropny, nikomu bym tego nie życzyła, a sama praca była dość ciężka, nie dla mnie, miałam jej serdecznie dość. Teraz mam męża, to na nim spoczywa obowiązek utrzymania rodziny, więc teraz Filip ma dobrze zarabiać, aby utrzymać swoją rodzinę.

– Oczywiście miała zamiar znaleźć nową pracę, długo szukała czegoś odpowiedniego, jak sama mówiła, trzeba przecież gdzieś pokazać sukienki, a siedzenie w domu było nudne – mówi Irena. – I w końcu znalazła coś blisko ich mieszkania, praca nie była ciężka, miała krótki dzień pracy, pensja była skromna, a ona siedziała sobie piękna i wypoczęta, odbierając tylko telefony.

Filip ani razu nie skrytykował swojej młodej żony, ciężko pracował tam, gdzie zaczął od razu po studiach, był dobrze oceniany, dobrze zarabiał, starał się we wszystkim nadążać, aby zapewnić rodzinie dobre perspektywy i przyszłość.

– Koszty jednak wzrosły – mówi Irena do synowej – za mieszkanie, jedzenie, sukienki dla żony. A to jeszcze zanim pojawiło się dziecko, a oni ledwo co byli w stanie odłożyć na podstawowe potrzeby. Próbowałam im mówić, żeby trochę oszczędzali, odkładali pieniądze i wzięli mieszkanie na kredyt, bo przecież i tak płacą za wynajem, a tak będą płacić za własne, a nie za cudze.

Syn zawsze starał się unikać pytań matki, mówił, iż rozwiązują ten problem. Niedawno młodzi byli w odwiedzinach u Ireny, siedzieli, matka ich częstowała, aż zaczęła się dziwna rozmowa.

Filip poszedł odwiedzić chorego kolegę, a teściowa z synową piły herbatę i jadły tort.

– Powiedziałam, iż dam im sporą sumę na wkład własny, dużo nie mogę, ale przecież oni też coś już odłożyli. Trzeba coś zrobić z mieszkaniem, bo powinni mieć swoje własne. Niech wezmą na razie jednopokojowe mieszkanie na kredyt, z czasem wszystko spłacą i będą mieli własne mieszkanie.

– A co my odłożyliśmy? O jakich pieniądzach mówimy? – zdziwiła się Anna. – Z czego mamy oszczędzać? Wynajmujemy mieszkanie na własny koszt, wszystkie pieniądze idą na życie. jeżeli mamy oszczędzać, to co zjeść z mężem? Poza tym nie widzę sensu oszczędzać, brać kredyt i żyć przez lata w długach, skoro moja teściowa ma drugie mieszkanie.

Irena na początku się pogubiła: jakie drugie mieszkanie? Skąd miałaby mieć drugie mieszkanie, skoro ma tylko jedno?

Dopiero potem zdała sobie sprawę, iż synowa ma na myśli mieszkanie babci Filipa, która go wychowała, a teraz żona wnuka wręcz wymaga, aby starsza kobieta ustąpiła miejsca, żeby mogła tam zamieszkać ze swoim mężem.

– Mieszkanie jest na mnie przepisane aktem darowizny – powiedziała synowej Irena – ale to tylko formalność. W rzeczywistości to mieszkanie należy do mojej mamy, mieszka tam i będzie mieszkać, dopóki będzie mogła chodzić. I bardzo chcę, żeby mama żyła jeszcze długo, długo! Więc, Anno, lepiej nie licz na to mieszkanie.

– No, ale przecież nie zawsze będzie mogła mieszkać sama, przecież jest już starsza, potrzebuje stałej opieki – odparła synowa, patrząc z niedowierzaniem. – To starsza kobieta, która wymaga stałej opieki. Może ją pani wziąć do siebie, a wtedy będziecie mogły sobie spokojnie żyć we dwie jako emerytki.

– Mam 52 lata – Irena zaśmiała się – jeszcze daleko mi do emerytury. Spokojne życie? A skąd wiesz, iż moja mama chce ze mną mieszkać pod jednym dachem? I najważniejsze, skąd wiesz, iż odda swoje mieszkanie właśnie tobie?

– Nie mnie, tylko swojemu wnukowi, mojemu Filipowi! – Anna nie była już taka radosna.

– Całe szczęście, iż z mamą odpowiednio wcześnie sporządziłyśmy akt darowizny! – powiedziała tylko Irena.

Kiedy Filip wrócił, nie zrozumiał, dlaczego Anna tak gwałtownie zakończyła wizytę u jego matki, a sama Irena była wyraźnie zasmucona.

– I powinnaś była mu wszystko powiedzieć, opisać całą rozmowę, powinien wiedzieć, co to za kobieta! Jak sprytnie wszystko zaplanowała i już teraz rości sobie prawo do twojego majątku – mówi przyjaciółka Ireny.

– Myślę, iż nie ma potrzeby – mówi Irena. – Myślę, iż sama mu wszystko powie. Albo wychowałam złego syna, skoro powiedziała mu to, a on przez cały czas z nią mieszka. Ale wiedz, iż tego mieszkania im nie oddam. Nigdy, ani teraz, ani później. choćby jeżeli wezmę mamę do siebie, choćby jeżeli jej zabraknie. Będę je wynajmować, otrzymywać czynsz, ale synowa nigdy tam nie zamieszka. jeżeli syn chce tułać się po wynajmowanych mieszkaniach z nią aż do starości – jego sprawa. Dla mnie nie mają już znaczenia.

Czy to adekwatne? Czy synowa nie ma racji?

Idź do oryginalnego materiału