Parę tygodni temu zaczęłam zapisywać pomysły związane z potrawami na święta. I klasycznie lista trochę przerosła moje możliwości, bo w międzyczasie przychodziły kolejne inspiracje. A to może zrobię to tak, a może siak, mając jeszcze w tyle głowy dietę mojego męża, która wyklucza na przykład grzyby i drożdże. Dieta adekwatnie się już skończyła, ale są produkty, których wolałabym jeszcze nie wprowadzać do jadłospisu. No więc z automatu wyleciały mi z listy świątecznej paszteciki z ciasta drożdżowego faszerowane kiszoną kapustą i grzybami. Ale uparłam się, iż coś w ten deseń zrobić muszę, postanowiłam więc ciasto drożdżowe zamienić na francuskie, a do kapusty nie dodawać żadnych grzybów.
Wyszło super. W sumie miałam dwa podejścia do tego przepisu, ale zdjęcia z pierwszej partii wyszły mega słabe, więc dziś z rana zrobiłam drugą turę i ta już wyszła lepiej. Trochę inaczej też „ulepiłam” te paszteciki, te są zdecydowanie ładniejsze.
Nie musicie się oczywiście bawić z żadne nacinania, ale to akurat nie jest trudne i czasochłonne. Możecie paszteciki wycinać mniejsze, większe, proste i ukośne, to zupełnie bez znaczenia. Ja od początku chciałam żeby to wszystko było w miarę równe, choćby nacięcia :).
Tak sobie teraz myślę nad innymi farszami, trochę już z myślą o 31 grudnia. Nie wiem jeszcze czy zrobię coś podobnego w tym roku, ale zaraz zapiszę sobie inne wersje farszów. Na pewno szpinak/feta, pieczarki, jakiś farsz pomidorowy (może z salami), coś z pieczoną papryką, wersja z gorgonzolą. Nie wiem, tutaj chyba nie ma żadnych ograniczeń. choćby słodkie farsze przecież będą dobrą opcją (nie wiem czemu, ale przyszedł mi do głowy farsz morelowy). Kombinujcie.
Na razie uciekam, muszę powalczyć trochę ze zdjęciem czystego barszczu. Nie ma chyba gorszej zupy do sfotografowania, na dodatek jestem sama w domu, więc chętnych do pomocy brak.
Będę tutaj znowu pojutrze. Trzymajcie się ciepło, pa.
Składniki:
1 arkusz ciasta francuskiego
500 g kiszonej kapusty
1 cebula
duży liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
pieprz
1 jajko
2 łyżki ziaren sezamu
2 łyżki oleju rzepakowego
(przepis na około 16 pasztecików)
Kapustę odciskamy z nadmiaru soku, szatkujemy, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą tylko tyle żeby przykryła kapustę, dodajemy ziele angielskie i liście laurowe, gotujemy bez pokrywki prawie do miękkości (u mnie trwało to około 30 minut). Od czasu do czasu mieszamy. Po ugotowaniu, kapustę odcedzamy.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni.
Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy na nią pokrojoną drobno cebulę, rumienimy. Następnie dodajemy do niej kapustę, świeżo zmielony pieprz, wszystko smażymy na wolnym ogniu około 8 minut, od czasu do czasu mieszamy. Kapustę studzimy.
Na blacie rozkładamy ciasto francuskie, kroimy je wzdłuż na pół. Na każdy kawałek wykładamy usmażoną kapustę, ciasto zwijamy w wałek (miejsce sklejenia powinno być pod spodem). Każdy wałek smarujemy rozbełtanym jajkiem, posypujemy ziarnami sezamu i kroimy w mniejsze kawałki. Każdy pasztecik lekko nacinamy (ja robiłam to małym nożem z ząbkami) i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy około 20 minut.