— Wiedziałam, iż tak się skończy! — żali się pani Ewa. — Tłumaczyłam synowi, próbowałam go przekonać i przemówić do rozsądku. Ale oczywiście wszystko wiedział lepiej. Teraz ma za swoje!
Co się adekwatnie wydarzyło? Otóż, Kasia — dziewczyna, z którą spotykał się 16-letni syn Ewy, Bartek — zaszła w ciążę. Mimo iż ciąża jest na wczesnym etapie, żadna ze stron nie bierze pod uwagę aborcji.
— choćby czterdziestki nie mam, a już prawie zostanę babcią! — niemal płacze Ewa.
Bartek i Kasia poznali się jeszcze w zeszłym roku na letnim obozie. Po powrocie do domu znaleźli się w mediach społecznościowych i zaczęli regularnie rozmawiać.
— To Kasia kompletnie zawróciła mu w głowie. Kontrolowała każdy jego krok, ciągle dzwoniła i pisała, czasem choćby czekała pod naszym blokiem. Dziewczyna jest może bystra, ale bardzo uparta. Wygląda też na starszą od Bartka. On nie był specjalnie zakochany, raczej zaangażowany z ciekawości, ale ona nie dała mu wyboru, była bardzo stanowcza — opowiada Ewa.
Bartek wiedział co nieco o dorosłych sprawach i odpowiedzialności, ale, jak to bywa, nie wszystko da się przewidzieć.
— Rozumiem, dlaczego kiedyś to właśnie dziewczyny obarczano winą za takie sytuacje. Moim zdaniem to rodzice powinni wychowywać skromne, rozsądne córki, to wtedy nie byłoby takich problemów. A tu nagle słyszę: „Pański syn zrujnował życie naszej Kasi!”. I kto tu komu zrujnował życie? — wzdycha pani Ewa.
Ewa wini wszystkich, tylko nie swojego Bartka. Ale gdyby nie obopólna zgoda i młodzieńcza ciekawość, nic by się nie wydarzyło. Kobieta jest przekonana, iż dziewczyny, które za bardzo „kręcą się” wokół chłopaków, powinny ponosić większą odpowiedzialność za swoje zachowanie.
— I co teraz mam zrobić? Wyrzucić syna z domu? Odebrać kieszonkowe? Dać mu nauczkę? Przecież on sam pozostało dzieckiem! Dla mnie najważniejsze, żeby Kasia urodziła i wychowała dziecko — mogę czasem pomóc finansowo, ale na tym moja rola się kończy — mówi stanowczo Ewa.
Jak myślicie, czy rzeczywiście winę ponosi tylko Kasia? Czy Bartek nie powinien wziąć odpowiedzialności za swoje czyny? Kto tak naprawdę ponosi odpowiedzialność w takich sytuacjach? Czekam na wasze opinie.