Praca maszynisty do niedawna była kojarzona wyłącznie z mężczyznami. Kobiety coraz częściej starają się, by przejąć stery nad pociągiem.
W Kolejach Śląskich (KŚ), z których usług często korzystają mieszkańcy powiatu oświęcimskiego, pracuje prawie 1300 osób. 40 procent to panie.
„Kolejarski mundur na co dzień przywdziewa 114 kierowniczek pociągów, 70 konduktorek i 84 kasjerek. Ponad pół setki pań dba o utrzymanie porządku w pojazdach, ponad 20 pełni funkcje kierownicze, trzynaście jest dyspozytorkami, ponad 100 pracuje w administracji, zaś jedna pełni funkcję komisarza odbiorczego, czyli sprawdza stan techniczny pociągów” – wylicza Krzysztof Bąk z zespołu prasowego KŚ.
U tego przewoźnika za nastawnikami pociągów królują mężczyźni. Ich detronizacja jest jednak już tylko kwestią czasu. Pojazdy szynowe KŚ poprowadzą niedługo cztery kobiety. Dołączą tym samym do 76 swoich koleżanek w całej Polsce.
Przed trzema kandydatkami do prowadzenia Flirtów, Elfów, Impulsów i najnowszych Impulsów 2, pozostało trochę nauki. Ale 42-letnia Anna Baranik z Tarnowskich Gór jest już na ostatniej prostej w drodze do kabiny sterowniczej. Tuż po Dniu Kobiet przystąpi do egzaminu końcowego.
Panią Annę najczęściej można spotkać na trasach pomiędzy Tarnowskimi Górami, Lublińcem, Chorzowem i lotniskiem w Pyrzowicach.
„Czasem dostrzegam zdziwione spojrzenia pasażerów, iż za nastawnikami ponad stutonowych pociągów siedzi kobieta” – śmieje się przyszła maszynistka.
Jest mężatką, ma dwoje dzieci. Była kucharzem i handlowcem Kilkanaście miesięcy temu postawiła na zmianę i poszukiwanie wyzwań w życiu zawodowym. Koniecznie chciała zrobić w nim coś nowego.
„Trafiłam na ogłoszenie o szkoleniu. Trochę się wahałam. Jak to? – myślałam – kobieta na kolei? Ale zdopingował mnie mąż. Powiedział: idź, spróbuj, spełniaj swoje marzenia” – wspomina Anna Baranik.
Z okazji Dnia Kobiet prosi, by życzyć jej wytrwałości i szczęścia na końcowym egzaminie.