W tygodniu nie mam czasu stać godzinami nad kuchenką i szykować dwudaniowych obiadów. Dlatego wiosną i latem często kończy się na odgrzewanej zupie z wczoraj, odsmażanych ziemniakach z kiełbasą, szybkiej sałatce albo prostej zapiekance z tego, co akurat mam pod ręką. Jednak, kiedy nastaje jesień, a ja wiem, iż domownicy zjawią się po południu głodni i zziębnięci, chcę im sprawić przyjemność wartościowym jedzeniem, które lubią.