Opowieść o teściowej – nie uwierzysz, kogo właśnie poznałam!

newsempire24.com 1 dzień temu

**Dziennik nieznajomej teściowej**

Wpadłam dziś do domu wykręcona jak bączek, umyłam ręce i od razów do kuchni. Rodzice już siedzieli przy stole.

Przeprosiłam za spóźnienie i zaczęłam paplać jak najększa: „Nie uwierzyте, кого własnie spotkałam! Mój brat znalazł dziewczynę. Świetna jest, wesoła, ruda – jak małe słoneczko. Ma na imię Ania. Pracuje na myjni, gdzie my zwykle jeździmy. Poznali się tam i chyba bardzo się lubią. Super, co?” – gadałam jak nakręcona.

Tata, Henryk Nowak, podniósł głowę znad talerza i uśmiechnął się: „No wreszcie, już myślałem, iż z moim synem coś nie tak”. Mama, Barbara Kowalska, wpadła w złość i zmartwiła się, iż syn znalazł sobie dziewczynę na myjni.

„Ale kto tam pracuje? Tylko te, co nigdzie indziej nie chcieli. Ani wykształcenia, ani manier. I pewnie wygląda jak przysłowiowa «szara gęś». Żadna z nich nie jest godna mojego syna!” – nie mogła się uspokoić.

Tata nie zgodził się: „Oj, Basiu, nie przesadzaj. Ludzie bywają różni. Może studiuje zaocznie i dorabia? To dobrze, iż zna wartość pieniądza. Nie będzie naszego syna okradała, skoro sama pracuje. A ty od razu ją oceniasz, choćby nie widząc. Pewnie ładna, Krzysiek nie wybrałby byle kogo”.

Ale mama nie dała za wygraną: „Pójdę i zobaczę tę królewnę. Zobaczę, czym urzekła mojego syna. Zrobię tak, iż ją zwolnią – niech nie poluje na majętnych chłopaków. Niech szuka kogoś swojego poziomu!”.

Następnego dnia Barbara pojawiła się na myjni. Od progu zaczęła krzyczeć, żeby przyprowadzono Anię, która „uwiesiła się na szyi jej syna”. Domagała się zwolnienia za romansowanie z klientami. Ale Kinga, która ją przywitała, powiedziała, iż takiej dziewczyny nie zna – może pracuje w innej zmianie.

Barbara wściekła się, iż nie udało jej się od razu upokorzyć „bezwstydnicy”. Musiała wrócić z kwitkiem, ale obiecała, iż wróci.

Kinga podeszła potem do Ani: „Nie powinnaś wiązać się z klientami, za to mogą zwolnić”. Ale Ania odparła: „Z Krzysiem jesteśmy razem od roku. Nie chciałam się z nim spotykać, ale on uparł się jak osioł. Teraz chce mnie poznać z rodzicami, ale ja wolę najpierw skończyć studia i znaleźć lepszą pracę. Na razie potrzebuję tej roboty – nie chcę brać pieniędzy od swoich”.

Kinga obiecała nie mówić szefowej, ale kazało Ani poprosić Krzysia, żeby rozmówił się z matką.

Wieczorem Krzyś wrócił i od progu rzucił: „Czego chcesz, mamo? Chcesz mnie z Anią porzucić? Ona tam tylko pracuje dorywując. Każda praca jest uczciwa. Nie znasz jej – to mądra i dobra dziewczyna. jeżeli jeszcze raz tam przyjdziesz, wypujemy się i wyniosę z Anią na swoje. Nie zobaczysz nas więcej. To moja decyzja i koniec!”.

Barbara zrozumiała, iż syn nie żartuje. Znała go – jeżeli co się zaparł, to zrobiłby to. Nie chciała go stracić, więc dała za wygraną.

Minęły dwa lata. Krzyś i Ania wzięli ślub. Rodzina była bardzo nieścęczliwa. Barbara zrozumiała, iż nie powinna się wtrącać – Ania okazała się inteligentną, pracującą dziewczyną, z dyplomem i dobrymi zarobkami. A teraz jeszcze walezła w ciąże!

Henryk przytuliła żonę i szepnął: „Mamy oboje szczęście do żon”. Wyszli w wala – im dłużej kręcili się w tanecznym wierszu, tym bardziej Barbara rozumiała, iż czasem matka powinna po prostu… walezć.

I ty jak sądzisz – czy matka powinna wybierać synowa?

Idź do oryginalnego materiału