Oczekiwanie na coś nieznanego

newskey24.com 1 miesiąc temu

Oczekiwanie na coś

Kinga siedziała na ławce przed swoim domem i zajadała się swoim ulubionym batonikiem „Rafaello”, który uwielbiała od dzieciństwa. Dom był duży, dwupiętrowy, bo tata, który był budowlańcem, gwałtownie postawił willę. Kinga miała starszą siostrę, Wiktorię, która miała siedemnaście lat. Dziewczyny były ze sobą bardzo zżyte, a Wiktoria, jako starsza, pilnowała młodszą, pomagała jej, a choćby stawała w jej obronie, gdy było trzeba.

Kinga skończyła batonik i ciężko westchnęła. Dopadł ją problem, z którym nie umiała sobie poradzić zakochała się. No cóż, dziewczyna, która za chwilę skończy piętnaście lat, zakochuje się. To nic dziwnego, w końcu niektóre zakochują się choćby w dwunastym czy trzynastym roku życia…

No dobrze, gdybym zakochała się w koledze z klasy albo w Krzysiu z równoległej, na którego lecą wszystkie dziewczyny, choćby te starsze, bo jest przystojny i wysoki. Ale nie, musiałam się zakochać w przyjacielu taty, w Marku. O Boże, co teraz? Kinga była pełna obaw. Zazdrościła koleżankom, które opowiadały o swoich sympatiach do chłopaków w ich wieku, a nie do dorosłych mężczyzn.

Akurat tego dnia przyjechali goście wuj Marek z żoną Zosią i córką Olą, która była dwa lata młodsza od Kingi. Rodziny Kingi i Marka przyjaźniły się od pokoleń. Zaczęło się od dziadków, potem ich rodzice, a teraz tata Kingi utrzymywał bliskie relacje z Markiem, a ich żony też się zaprzyjaźniły.

Kinga wiedziała, iż Zosia to dobra i uczciwa kobieta, która kocha swojego męża, ale to jej nie cieszyło. Nie rozumiała, co się z nią dzieje, dopóki pewnego dnia Wiktoria nie złapała ją za rękę i nie odciągnęła na bok, do altanki w ogrodzie. Tego dnia obie rodziny świętowały urodziny mamy Kingi.

Kinga, o co ci chodzi? spytała zaniepokojona siostra.
O nic, co ty odpowiedziała Kinga, udając niewiniątko.
A to, iż chyba się zakochałaś w Marku? Wiktoria szeroko otworzyła oczy, czekając na odpowiedź.
No i co z tego? Tobie zazdro? Kinga wybuchnęła płaczem.

Wuj Marek podobał się jej od trzech miesięcy, od jego urodzin, które obchodzili w ich domku letniskowym. Był wesoły i pełen życia. Kinga choćby się zapatrzyła, gdy tańczył z jej mamą. Marzyła, by to z nią tak tańczył, śmiał się i żartował. Czuła się dziwnie, bo przecież to niestosowne zakochać się w przyjacielu taty.

I oto bystra Wiktoria wszystko odkryła. Kinga była zażenowana i zawstydzona, iż siostra to zauważyła. Myślała, iż nikt się nie domyśla. Wiktoria początkowo była zirytowana, ale potem nagle przytuliła młodszą siostrę i powiedziała łagodnie:

Oj, ty głuptaska. Nic się nie martw, minie z czasem.

Kinga od razu przestała się dąsać, a Wiktoria otarła jej łzy. Ale wtedy, jak na złość, przybiegła mama i zaniepokojona spytała:

Kinga, co się stało?
Nic, mamo, przestraszyła się osy, prawie ją użądliła w twarz wykręciła się starsza siostra.
A, no tak, teraz mnóstwo os mruknęła mama i odeszła.

Czas płynął, ale uczucie Kingi do Marka nie mijało. Dobrze się uczyła, miała przyjaciół w klasie, chłopaki się nią interesowali, bo była ładną dziewczyną, ale ona nie odwzajemniała ich uczuć. Chodziła na szkolne dyskoteki, tańczyła z chłopakami, dostawała walentynki. W starszych klasach zaczęła choćby chodzić na randki. Ale w głębi serca zawsze wiedziała, iż wuj Marek to jej rycerz.

W jedenastej klasie, już jako prawie dorosła, poważnie się zastanawiała:

Muszę wyrzucić z głowy tę miłość do Marka. To tylko pierwsza miłość, a mówią, iż pierwsza zawsze jest nieszczęśliwa. Ale nie potrafiła przestać. Żyję jakby podwójnym życiem: w jednym moja rodzina, przyjaciele, szkoła, a w drugim wuj Marek. To jakieś nie tak. Wiktoria mówiła, iż minie, a u mnie nie mija.

Nadszedł czas matury i wyboru studiów. Zastanawiała się, co robić dalej. Tak jak wiele dziewczyn w podobnej sytuacji, rozważała psychologię, ale przypomniała sobie, iż od dziecka marzyła, by zostać lekarzem. To pragnienie zwyciężyło. Mając dobre oceny, bez problemu dostała się na medycynę.

Pewnego dnia zadzwoniła do niej Ola, córka Marka, której Kinga nie lubiła, bo Ola miała to, czego Kinga pragnęła każdego dnia była blisko Marka, tak jak jego żona, Zosia. Kinga była już na trzecim roku.

Cześć, Kinga usłyszała głos Oli. Dzwonię w imieniu mamy, w sobotę ma urodziny. Zaprasza was z rodzicami na działkę. Będziemy świętować.
Dzięki, Ola, przyjedziemy odparła automatycznie.

Żona Marka była gościnna i ciepła, świetnie gotowała jej sałatki i dania były wyśmienite. Wszyscy uwielbiali u nich bywać. Wiedzieli, iż Zosia zawsze ich dobrze przyjmie. A Marek mistrzowsko robił kiełbaski z grilla nigdy się nie przypalały.

Krewnych Marka i Zosi było niewielu, głównie zapraszali przyjaciół. Tego dnia zebrało się ze dziesięć osób. Po sutym posiłku Kinga wyszła na zewnątrz. Była jesień, a chłodne powietrze orzeźwiło ją po dusznej atmosferze w domu. Stała przy stoliku, rozglądając się po pięknym, zadbanym ogrodzie. Kwiaty jeszcze nie zwiędły niektóre trzymają się aż do późnej jesieni.

Masz swojego ulubionego usłyszała nagle za sobą głos, od którego drgnęła.

Marek trzymał w rękach talerz z kawałkiem malinowego sernika i filiżankę herbaty.

O, dzięki, postaw na stoliku, bo upuszczę powiedziała, czerwieniąc się. Skąd wiesz, iż lubię akurat malinowy?
Jakoś zauważyłem uśmiechnął się. Zresztą, wiele rzeczy zauważam. I żeby jej nie peszyć, wrócił do domu.

Co jeszcze zauważył? przemknęło jej przez myśl. Czyżby domyślał się, iż coś do niego czuję? I przez cały czas mi to nie mija Usiadła na ławce i zaczęła jeść sernik, popijając herbatą

Idź do oryginalnego materiału