Och, no nie mogę!” Już miałam krzyknąć na moją szwagierkę, ale się powstrzymałam. A teraz znów przyjeżdża z walizką na weekend…

newskey24.com 6 dni temu

Och, mam już dość! prawie krzyknęłam na szwagierkę, ale powstrzymałam się w ostatniej chwili. I proszę, znowu stoi w progu z walizką, jakby to był jej drugi dom

Ależ ty mnie męczysz! chciałam wrzasnąć na siostrę mojego męża. Zacięłam zęby. A ona, jakby nigdy nic, znowu wtargnęła do naszego mieszkania z tą przeklętą walizką

Nazywam się Weronika, mam trzydzieści dziewięć lat. Z Jakubem jesteśmy razem od dwunastu lat. Mamy stabilną rodzinę, syn rośnie, wszystko niby w porządku. Ale jest jedno ale, które od lat zatruwa mi życie jego siostra, Bogumiła.

Bogumiła jest osiem lat starsza od Jakuba. Nigdy nie wyszła za mąż, nie ma dzieci. Mieszka sama w bloku naprzeciwko, ale w rzeczywistości mieszka też u nas. Nie przesadzam. Pojawia się w naszym mieszkaniu jak cień cicha, natrętna, każdego dnia. Czasem mam wrażenie, iż Bogumiła ma niewyczerpany zapas kluczy do naszego budynku.

Na początku starałam się być uprzejma, choćby miła. W końcu to siostra męża, rodzina. Myślałam, iż wpadnie, pogada, wypije herbatę i pójdzie. Ale przychodziła każdego wieczoru. I w weekendy. I na nasze wakacje. choćby kiedy mieliśmy innych gości. Kiedy byłam chora też była tam, patrząca, oceniająca.

Bogumiła nie zna granic. Komentuje wszystko: moje gotowanie, wychowanie syna, sposób, w jaki się ubieram. Raz jestem zbyt cicha, raz śmieję się zbyt głośno, ciasto za suche, a mieszkanie nieposprzątane. Najgorsze, iż nie prosi żąda. A ja to łykam. Bo nie cierpię konfliktów. Bo Jakub mówi: Weronika, postaraj się, ona jest sama, my jesteśmy dla niej wszystkim.

Cierpliwie znosiłam. Ale cierpliwość ma swoje granice.

Bogumiła pracuje jako księgowa w prywatnej firmie. Kończy wcześniej niż ja i od razu wpada do nas. Wracam do domu a ona już siedzi na kanapie, telewizor włączony, kot schowany pod łóżkiem. Syn wpatrzony w telefon. A ona, jakby to było jej mieszkanie. Obiad na nią czeka. Albo ja muszę czekać, aż zwolni łazienkę. Je z nami kolację, potem godzinami opowiada o swoich przygodach w urzędzie skarbowym, których nikt nie słucha. W końcu wychodzi. A czasem zostaje, bo boi się burzy albo kaloryfery u niej słabo grzeją.

Kiedy planowaliśmy wyjazd, Bogumiła jechała z nami. Nieważne, iż marzyłam o weekendzie we dwoje. Nieważne, iż Jakub obiecał mi wyjazd nad morze na urodziny. Bogumiła była tam. W naszym pokoju hotelowym. Pod tym samym dachem. Wszystko opłacone przez Jakuba. Choć zarabia dobrze, oszczędza na czarną godzinę. Wygląda na to, iż tą czarną godziną jestem ja.

A teściowa uważa mnie za niewdzięcznicę. Bogumiła to nie obca, jest sama i nas potrzebuje mówi. Rozumiem, iż nie ma męża ani dzieci. Ale dlaczego mam poświęcać dla niej swój spokój?

Pewnego razu odważyłam się powiedzieć Jakubowi:
Mam dość. Ona przekracza wszelkie granice. Jest wszędzie. To nie do zniesienia!
Wzruszył ramionami:
No i co mam zrobić? To moja siostra

Ostatnio przekroczyła wszelkie granice. Poszliśmy do teatru, tylko we dwoje. Nalegałam na ten wieczór. Syn był u koleżanki. Ledwo usiedliśmy na swoich miejscach telefon. Bogumiła.
Gdzie jesteście? Dlaczego mnie nie zabraliście? Chcecie mnie wymazać ze swojego życia? wrzeszczała do słuchawki.

Dwa dni później wróciła. Z torbą. Z pidżamą. Z ulubionym serialem. Mam wolny weekend, postanowiłam spędzić go z wami oznajmiła.

Stałam w kuchni, dłonie zaciśnięte na krawędzi stołu. Powstrzymałam krzyk. Milczałam. Ale coś we mnie pękło.

Nie wiem, jak powiedzieć Jakubowi, iż już nie daję rady. Że potrzebuję domu bez trzeciego dorosłego. Bez nieustannych rad. Bez dramatów. Bez Bogumiły.

I boję się, iż jeżeli nic się nie zmieni, w końcu odejdę. Żeby złapać oddech. Bo choćby miłość nie wytrzyma, gdy między tobą a mężem wciska się czyjeś życie. Zbyt głośne. Zbyt natrętne. Zbyt obce.

Dziś zrozumiałam jedno: nie da się budować szczęścia na milczeniu. Trzeba stawiać granice, choćby rodzinie. Bo nikt nie powinien żyć uwięziony w wymuszonej gościnności.

Idź do oryginalnego materiału