Nietrafiony prezent ślubny od teściowej: kiedy lepiej było nic nie dawać

naszkraj.online 1 tydzień temu
*Zapiski z pamiętnika:* Dzień po naszym ślubie z Kasią. Wesele było piękne, pełne śmiechu i tańca. Gdy prowadzący ogłosił czas na prezenty, rodzice panny młodej pierwsi podeszli z życzeniami. Potem przyszła kolej na moją matkę, Barbarę Stanisławów. Niosła ogromne pudełko obwiązane wstążką w kolorze błękitnego nieba. — O rany! Ciekawe, co tam jest? — szepnęła […]
Idź do oryginalnego materiału