O jakości życia na XIX-wiecznej polskiej wsi często decydował stan cywilny. Było to szczególnie widoczne w przypadku kobiet, dla których dobre zamążpójście stanowiło istotny cel. Niełatwo miały także dzieci, szczególnie te nieślubne, które nazywano "bękartami". Jak możemy przeczytać w materiale opublikowanym na stronie kronikidziejów.pl, "wyśmiewanie, pogardzanie i poniżenie dla "bękartów" było na porządku dziennym."
REKLAMA
Zobacz wideo 800 plus na dziecko - dużo czy mało?
Dzieci były błogosławieństwem. Ale tylko te "ze statusem"
Dawniej na wsi pracowano naprawdę ciężko. Brak specjalistycznego sprzętu, a także trudne warunki bytowe sprawiały, iż potrzebowano wielu rąk do pracy. Było to jednym z powodów, dla których dzieci uważano za prawdziwe błogosławieństwo. Niestety, tylko te, które urodziły się w małżeństwie.
Kobiety, które zaszły w ciążę przed zawarciem sakramentalnego związku, nie miały więc łatwo. Nieślubna ciąża często nie tylko utrudniała znalezienie męża, co wręcz je uniemożliwiała. "O ile na początku XIX wieku nieślubne dziecko nie przekreślało szans dziewczyny na wyjście za mąż i ułożenie sobie życia, o tyle już pod koniec XIX stulecia polska wieś stała się bardziej pruderyjna. Zhańbioną kobietę spotykał surowy osąd, nie otrzymywała wsparcia choćby od własnej rodziny" - wyjaśnia autorka wyżej cytowanego artykułu.
Czytaj także:
5-letni chłopiec wezwał 112. "W tle był płacz dziecka, a mama śpi?"
Społeczność nie oszczędzała matek. "Plama na honorze"
W tej sytuacji cierpiały nie tylko kobiety, dla których nieślubna ciąża pozostawała "plamą na honorze". I to niezależnie od tego, czy była efektem zabronionych czynów, czy płomiennego romansu. Trudne życie naznaczone piętnem spotykało także jej potomstwo, co podkreśla cytowany na łamach kronikidziejów.pl historyk, prof. W. Mędrzecki: "Los nieślubnego dziecka był nie do pozazdroszczenia. Z reguły wraz z matką (często służącą) pozostawało w ubóstwie, choćby o ile było dzieckiem gospodarskiej córki, traktowano je jako obce i przy najbliższej okazji pozbywano się z domu".
Życie naznaczone piętnem. "Bąk Jagniescyn"
Niestety, los nieślubnych dzieci wcale nie poprawiał się wraz z upływającym czasem. Społeczeństwo na każdym kroku dawało im bowiem odczuć ich status, często przez używanie specyficznych określeń. "Nieślubne dzieci, nazywane pogardliwie bąkami lub bastrukami, dorastały w atmosferze wstydu i pogardy. Były wytykane palcami, a ich rówieśnicy często traktowali je jako gorsze. W wielu wsiach do końca XIX wieku posługiwano się charakterystycznym sposobem określania takich dzieci – zamiast nazwiska nosiły one imię matki, np. bąk Jagniescyn (syn Jagny)" - możemy przeczytać.
Czytaj także:
Ten symbol oznacza stratę. Bywa umieszczany przy łóżeczku noworodków
Panieńskie potomstwo często oddawano na służbę. Niestety, warunki pracy i życia "u gospodarza" bywały tam naprawdę trudne. Skrajna bieda, niedożywienie i złe traktowanie mogły powodować u najmłodszych traumy, a brak wsparcia nie pomagał w budowaniu poprawnych relacji. Sytuacja nieślubnych dzieci stopniowo ulegała jednak poprawie. W XX wieku znacząco wzrosła społeczna świadomość, a najmłodsi zyskali nowe prawa.