Nie wszystko jest takie, jak się wydaje
Przed porannym obchodem do ordynatorium weszła pielęgniarka Halina i szepnęła:
— Doktor Ewa, ta Kowalska z piątej sali cały wieczór błagała, żebym dała jej ubranie i wypuściła do domu. Mówiła pani, żeby ją informować.
— Dziękuję, Halina, zajmę się tym. — Ewa poprawiła kosmyk włosów wymykający się spod czepeczka i skierowała się do piątej sali.
Przy oknie leżała dziewczyna, odwrócona do ściany.
— Witaj, Kasia, co się stało?
Kasia gwałtownie się odwróciła i usiadła na łóżku.
— Proszę mnie wypisać. Nie mogę tu dłużej leżeć. W domu mogłabym się zająć czymś, a tutaj… — Oczy jej zaszkliły się, a wzrok pełen błagania utkwiła w Ewie.
— Nie płacz, szkodzisz dziecku. Czyżbyś zmieniła zdanie o porodzie? — spytała stanowczo Ewa.
— Nie, nie zmieniłam. Czuję się dobrze. Obiecuję, iż w domu będę leżeć, spacerować i nic nie robić. Proszę, wypiszcie mnie. Na dworze taka ładna pogoda, a ja tu siedzę w dusznej sali. — Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
— Dobrze. Jutro zrobisz badania, USG i zobaczymy. jeżeli wszystko będzie w porządku, wypiszę cię — obiecała Ewa.
— Dziękuję! — Kasia złożyła ręce jak do modlitwy. — Obiecuję, iż będę ostrożna, a jeżeli coś się stanie, od razu do pani zadzwonię.
Ewa wyszła z sali. Wciąż nie rozumiała, jak jej syn mógł zakochać się w tej bladej, niepozornej Kasi. Przecież jej przystojny syn pracował w dużej firmie… Pracował. Ewa poprawiła się w myślach. To jego wybór, a wybór syna musi szanować. jeżeli Marcin ją kochał, ona też spróbuje ją polubić.
Na trzecim roku studiów Marcin zakochał się w żywiołowej, pięknej Magdzie aż po uszy. Ładna z nich była parAle gdy Magda zostawiła go dla zagranicznego studenta, Marcin długo cierpiał, aż w końcu spotkał skromną Kasię, której ufność i ciepło odbudowały jego złamane serce.