Nie masz mi nic do powiedzenia.

polregion.pl 6 godzin temu

— Nie masz przede mną żadnego usprawiedliwienia! — Kasia uniosła rękę, wskazując matce drzwi. — Wynoś się!

Kasia wyszła z technikum i ruszyła w przeciwną stronę od przystanku. Do Dnia Kobiet zostało kilka dni, a ona wciąż nie kupiła prezentu dla babci. Wciąż nie mogła się zdecydować. Szybkim krokiem szła do sklepu, gdy w torebce rozległa się stłumiona melodia telefonu. Kasia zatrzymała się i wyciągnęła go. Babcia.

— Babciu, już niedługo będę — powiedziała.

— Dobrze — odparła babcia.

Kasi wydało się, iż chciała jeszcze coś powiedzieć. I głos miała dziwny, jakby zawstydzony.

— Wszystko w porządku? — spytała pośpiesznie, zanim babcia się rozłączyła.

— Wszystko dobrze. Tylko… wracaj szybciej. — I połączenie się urwało.

Kasia schowała telefon do torebki, zawróciła i ruszyła w stronę przystanku, zastanawiając się, dlaczego babcia tak nalegała. *Coś się stało. Ale czemu nie powiedziała przez telefon? Muszę oddzwonić, bo umrę z niecierpliwości…* W tym momencie zobaczyła podjeżdżający autobus i pognała, żeby zdążyć.

*Może ukradli jej portfel w sklepie? Albo źle się poczuła, ciśnienie skoczyło? Chyba tak. I czemu ten autobus tak wolno jedzie? Wszystkie światła na czerwonym…*

Wreszcie jej przystanek. Wysiadła i ruszyła gwałtownie w stronę domu. Wchodząc na podwórko, rzuciła okiem na okna ich mieszkania. Było jeszcze widno, a w pokoju paliło się światło. Kasia przyspieszyła kroku. Przy drzwiach zatrzymała się, grzebiąc nerwowo w torebce.

— Gdzie te klucze?! — westchnęła niecierpliwie.

Wtedy zgrzytnął zamek, drzwi się otworzyły i wyjrzała babKasia weszła do środka, ledwo tłumiąc łzy, ale gdy zobaczyła babcię stojącą w kuchni z tacą pełną pierogów, zrozumiała, iż dom zawsze będzie tym jedynym miejscem, gdzie wszystko – choćby najtrudniejsze historie – da się jakoś pogodzić.

Idź do oryginalnego materiału