Nie chciała siedzieć obok mnie w samolocie, ale los miał inne plany

twojacena.pl 6 dni temu

Nie chciała siedzieć obok mnie w samolocie ale życie miało inne plany

Zawsze starałam się żyć tak, by nie sprawiać innym kłopotu.

Tak, jestem kobietą pełniejszej sylwetki. Od lat zmagam się z chorobą, która utrudnia kontrolę wagi. Nauczyłam się z tym żyć, ale pamiętam też, jak moje ciało może wpływać na innych.

Dlatego zawsze, gdy lecę samolotem, wykupuję dwa miejsca nie dlatego, iż uważam, iż nie zasługuję na tyle samo przestrzeni co inni, ale z szacunku dla współpasażerów. Dzięki temu siedzę wygodnie, a oni mają więcej miejsca. Moja przestrzeń to moja sprawa.

Tego dnia nie było inaczej.

Słoneczne popołudnie, gdy dotarłam na lotnisko, walizka tocząca się za mną. Czekałam na tę podróż od miesięcy krótki wyjazd do najlepszej przyjaciółki, której nie widziałam ponad rok. Myśl o wspólnych kawach, długich spacerach i nocnych pogawędkach wywoływała uśmiech.

Gdy ogłoszono moją grupę boardingową, przeszłam przez rękaw i weszłam do znajomego, chłodnawego wnętrza samolotu. Moje miejsca były przy oknie rząd 14, fotele A i B. Idealnie.

Włożyłam torbę do schowka, usiadłam przy oknie i zarzuciłam słuchawki na szyję. Wzięłam głęboki oddech, oddając się spokojnej atmosferze przed startem.

Wszystko szło gładko, dopóki nie zauważyłam kobiety, która weszła na pokład jednym z ostatnich wezwań.

Była olśniewająca. Taka uroda, która przyciąga wzrok bez wysiłku. Wysoka, smukła, z wąską talią i niesamowicie długimi nogami w dopasowanych, kremowych spodniach. Jej jedwabiste włosy lśniły w świetle kabiny, spływając po plecach jak z reklamy szamponu.

Każdy jej krok wydawał się wyreżyserowany pełen gracji, pewności siebie, jakby świat był jej wybiegiem.

Zatrzymała się przy moim rzędzie, spoglądając na miejsce obok. Przez chwilę myślałam, iż poprosi o pomoc z bagażem. Zamiast tego zawahała się, jej wzrok błądził między mną a siedzeniem.

Lekko zmarszczyła nos. Och hm mruknęła, bardziej do siebie, ale na tyle głośno, bym usłyszała.

Zdjęłam jedną słuchawkę. Przepraszam, coś pani mówiła?

Spojrzała na mnie z wyrazem twarzy pomiędzy zaskoczeniem a niesmakiem?
Nie po prostu nie mogę tu usiąść. Jej ton był lekki, ale wyczuwałam w nim ostrze.

Zachowałam spokój. To oba moje miejsca. Zarezerwowałam je razem. Wskazałam wydrukowane bilety. Pewnie szuka pani innego rzędu.

Mrugnęła, potem rzuciła okiem wzdłuż przejścia, jakby licząc, iż pojawi się wolne miejsce. Jest pani pewna? Mój bilet mówi 14B.

Krótka rozmowa ze stewardessą potwierdziła to, co wiedziałam w systemie nastąpił błąd. Miejsce Zofii zostało zdublowane, ale drugie należało do mnie. Załoga obiecała znaleźć dla niej inne miejsce.

Zofia uśmiechnęła się uprzejmie, ale wyczuwałam w jej postawie coś więcej niemą ocenę. Nie była okrutna, ale jej wzrok zatrzymywał się na mojej sylwetce odrobinę za długo.

Nie pierwszy raz widziałam takie spojrzenie. Ludzie rzadko mówią to głośno, ale ich oczy potrafią mówić. Choć z czasem nauczyłam się być twardsza, kłuje to za każdym razem.

Obróciłam się do okna, postanawiając odpuścić. Życie jest zbyt krótkie, by przejmować się cudzymi opiniami.

Lecz gdy stewardessy szukały dla niej miejsca, usłyszałam, jak mówi półgłosem do mężczyzny za nią:

Nie rozumiem, jak można się tak doprowadzić. To niezdrowe i po prostu no, wie pan.

Mężczyzna skinął obojętnie. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech.

Kilka minut później starsza stewardessa ciepła, siwowłosa kobieta o imieniu Halina wróciła z rozwiązaniem.
Zofio, możemy przenieść panią do miejsca 26E. To miejsce przy przejściu, z tyłu.

Uśmiech Zofii na ułamek sekundy zbladł. Rząd 26 nie był tak atrakcyjny jak przód samolotu. Mimo to skinęła głową, podziękowała Halinie i ruszyła w głąb kabiny.

Myślałam, iż to koniec.

Samolot wystartował gładko, a ja zagłębiłam się w audiobooku. ale w połowie lotu Halina znów się pojawiła, z uśmiechem, który zdradzał dobrą nowinę.

Pani Nowak powiedziała cicho mamy zmianę w rozmieszczeniu pasażerów. Zostało ostatnie miejsce w klasie biznes chciałaby pani się przenieść? Bez dodatkowych kosztów.

Jest pani pewna? spytałam zaskoczona.

Skinęła głową. Oczywiście. Będzie nam miło.

Zebrałam rzeczy, serce bijące gwałtownie z nieoczekiwanej radości. Gdy szłam w stron

Idź do oryginalnego materiału