Dziennik osobisty
Studiując na ostatnim roku, Janina otrzymała oświadczyny od Jakuba, z którym była razem prawie rok. Marzyli o wspólnym życiu, jak większość młodych par. Czuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie wychodziła za mąż z miłości. Wciąż pamiętała słowa babci:
„Wnuczko, wyjdź za mąż tylko z miłości. Wierz mi, wiem, co mówię. I nie słuchaj tych głupich powiedzonek: 'przyzwyczaisz się, pokochasz’. Nie pokochasz.”
Janina kochała Jakuba i była pewna, iż on też ją kocha. Bez wahania powiedziała „tak”.
„Kasia, będziesz moją świadkową na ślubie” powiedziała do najlepszej przyjaciółki, z którą dzieliła pokój w akademiku.
„Oczywiście, a kto jak nie ja?” odparła tamta.
Trzy dni później Janina przeżyła szok, z którego ledwo się otrząsnęła. Złapała narzeczonego i Kasię w pokoju naukowym w kompromitującej sytuacji.
„Nie mogliście znaleźć lepszego miejsca?” rzuciła ostro i wybiegła z płaczem.
Potem Jakub błagał o przebaczenie, bełkotał:
„Janka, źle zrozumiałaś, to nie to, co myślisz…”
„Wszystko rozumiem. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, a co dopiero brać ślub. Jesteś zdrajcą. A moja była przyjaciółka nie jest lepsza. Dobrana para. Żeńcie się na zdrowie.”
Po tej zdradzie Janina kompletnie rozczarowała się do mężczyzn. Postanowiła, iż już nigdy im nie zaufa. Będzie ich wodzić za nos, tak jak oni ją.
„Może to cyniczne, ale wolę oszukiwać, niż być oszukiwaną i przeżywać kolejny stres.”
Jakub i Kasia wzięli ślub, a ona gwałtownie zaszła w ciążę. Janina po studiach została w mieście, znalazła pracę i okazało się, iż jej były pracuje w tym samym biurze, tylko w innym dziale. Czasem się mijali.
Pierwszy odezwał się Jakub:
„Cześć, jaki zbieg okoliczności, pracujemy razem. Co u ciebie?”
„Wszystko świetnie!” odpowiedziała wesoło, postanawiając nie pokazywać, iż wciąż ją to boli. „A ty?”
„No cóż, zostałem tatą. Kasia urodziła córeczkę.”
„Gratuluję” odparła i wymówiła się pracą.
Na firmowej imprezie podchmielony Jakub nie odstępował jej na krok, a ona bez trudu odzyskała nad nim kontrolę. Ale gdy zaczął mówić, jak za nią tęskni i jak wciąż pamięta ich miłość, odtrąciła go. Potem powiedziała wszystko jego żonie.
Wiedziała, iż to zemsta, ale nie żałowała. Spotykała się z mężczyznami, ale gdy tylko któryś wspominał o małżeństwie, kończyła znajomość.
Do biura dołączył nowy szef działu, Robert. Od pierwszego dnia okazywał Janinie zainteresowanie.
„No Janka, Robert naprawdę się w tobie zadurzył” śmiali się koledzy.
„Ciekawe, co z tego wyjdzie” pomyślała.
Wkrótce Robert zakochał się na dobre i zapraszał ją na kawę. Kilka razy się zgodziła, ale dalej nie szła. Zachowywała dystans.
„Janka” powiedziała jej koleżanka Agnieszka „wiesz, iż Robert ma żonę i czwórkę dzieci?”
„Naprawdę? Czwórkę?” zdziwiła się.
„Tak, Ola z kadr mi powiedziała. Chciała, żebym cię ostrzegła. Wszyscy wiedzą, iż za tobą szaleje. Po co ci problemy z wielodzietną matką? I tak cię o wszystko oskarży.”
„Dziękuję, Aga. Nie zamierzam go odbijać. choćby mi się nie podoba po prostu bawię się nim z zemsty.”
Gdy Robert znów zaprosił ją na kolację, odpowiedziała:
„Nie, dziękuję. Mam wyrzuty sumienia. Twoje dzieci nie są winne, iż mają takiego lekkoducha za ojca.”
Był zaskoczony myślał, iż nikt nie wie o jego sytuacji. Od tamtej pory trzymał się z daleka.
Minęło kilka lat, a Janina wciąż nie traktowała mężczyzn poważnie. Była przekonana, iż każdy chce ją oszukać. Nie wierzyła w miłość i myślała, iż sama już nigdy nie pokocha.
„Kiedyś ukochany mężczyzna mnie zdradził. Od tamtej pory nie jestem już czyjąś zdobyczą. Wolę być myśliwym niż zwierzyną tak jest łatwiej.”
Tak żyła. Miała już trzydzieści dwa lata. Była piękna, interesująca i odnosząca sukcesy, ale sama. Gdy spotykała żonatych mężczyzn, wodziła ich za nos, zachowując dystans. Obserwowała, jak cyniczni potrafią być wobec swoich żon. gwałtownie się w nich rozczarowywała.
Od trzech lat pracowała w nowej firmie, gdzie poznała Tomasza. Był miły, sympatyczny, trochę smutny i nie natarczywy. Często jedli razem lunch. Janina widziała, iż jest inny niż ci, których dotąd spotykała. Czasem szli razem na przystanek. Czuła, iż jest blisko, ale jednocześnie niedostępny.
Pewnego razu po imprezie firmowej podwiózł ją taksówką, ale gdy zaprosiła go na herbatę, grzecznie odmówił. Wiedziała, iż się jej podoba widziała to w jego spojrzeniu, w poważnych rozmowach. Ale między nimi była jakaś niewidzialna ściana.
Pewnego dnia koleżanka powiedziała jej o nim więcej niż on sam.
„Janina, wiesz, iż Tomek jest żonaty?” spytała Olga.
„Tak, wiem” odpowiedziała szczerze.
„Rozumiem, jesteście przyjaciółmi. Inaczej nie mógłby zawsze będzie tylko przyjacielem.”
„Co masz na myśli?”
„Naprawdę nic nie wiesz, skoro jesteście przyjaciółmi?”
Janina się zaśmiała.
„Przyjaciółmi? Nie umiem przyjaźnić się z mężczyznami” powiedziała dwuznacznie.
„Tylko nie mów, iż coś było między wami. I tak nikt ci nie uwierzy. Tomek jest oddany żonie i nigdy by jej nie zdradził. Żyje tylko dla niej.”
„Serio? Jeszcze są tacy faceci?” zdziwiła się i postanowiła porozmawiać z Tomaszem.
Okazja nadarzyła się na urodzinach kolegi. Tańczyli, potem odeszli na bok. Tomasz, który nigdy nie ukrywał, iż jest żonaty od siedmiu lat, opowiedział o swoim sześcioletnim synu.
„Tomek, kochasz swoją żonę?” spytała wprost.
„Janina, nie zgaduj. Sam ci wszystko wyjaśnię. Zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia. Byliśmy szczęśliwi. Aż nagle żona ciężko zachorowała.
„Jak większość mężczyzn, mimo iż ją kochałem, zdradzałem ją. Myślę, iż to przeze mnie zachorowała. To