Od kilku dni coraz więcej użytkowników dronów traci swoje urządzenia nad morzem. Drony rozpędzają się do prędkości ponad 100 km/h i rozbijały się w spektakularny sposób.
Sprawa jest już dość głośna i pojawiają się pierwsze hipotezy co do przyczyn. W okolicach Helu i Zatoki Gdańskiej użytkownicy zgłosili już utraconych kilkadziesiąt urządzeń. Schemat jest zwykle podobny. W pewnym momencie lotu operator drona traci kontrolę nad urządzeniem, które rozpędza się i z dużą prędkością uderzają w różne obiekty. Na szczęście do tej pory nikt nie został poszkodowany.
Eksperci wskazują, iż nie jest to zwykłe zakłócanie sygnału GPS, a oszukiwanie sygnału i podawanie fałszywych danych do odbiorników GPS. Wiele osób łączy te zdarzenia z trwającymi na Bałtyku manewrami BALTOPS-25. Wojsko nie komentuje tych hipotez, ale nie należy na to liczyć. Ponieważ ćwiczenia realizowane są na całym Bałtyku, apelujemy o zaniechanie lotów dronami w najbliższych dniach.
Zakłócenia miały również wpływ na inne urządzenia działające o sygnał GPS: nawigacje samochodowe, hulajnogi działające w aplikacji, urządzenia lokalizacyjne itd.