Na takich jak ty nikt nie chce wziąć ślubu

newsempire24.com 1 miesiąc temu

No cóż, Ewuniu, musisz zrozumieć, iż na takich jak ty się nie żenią powiedział spokojnie Krzysztof. Są kobiety do miłości i przyjemnego spędzania czasu, a są takie, które zachowują się do ślubu. Niestety, ty do tych drugich nie należysz.

A czym ja jestem dla ciebie zła, Krzysiu? Gotuję, wyglądam świetnie, dom trzymam w czystości, jako kobieta w pełni cię zadowalam Ewa patrzyła zdziwiona na ukochanego mężczyznę.

Właśnie tym jesteś zła! Jesteś popsuta, rozumiesz? Na takich się nie żeni. Z takimi się tylko spotyka bez zobowiązań. A żenić trzeba się z uczciwą, nieskalaną dziewczyną, dla której jesteś pierwszy! Żeby była gotowa nogi mężowi umyć i tę wodę wypić, jak to mówią. Krzysztof, zadowolony, iż ostatnie słowo należało do niego, odwrócił się do ściany i zaczął chrapać.

Tydzień temu Ewka siedziała z koleżankami w kawiarni i rozprawiała o swoich świetnych persiektywach. Tak, trzydziestka na karku, nie pierwsza młodość, ale kariera zbudowana, mieszkanie i samochód są, wygląda rewelacyjnie. Najwyższa pora wyjść za mąż i urodzić dzieci! Tym bardziej iż i kandydat z doskonałym genotypem już się znalazł.

Krzysztof nigdy nie był żonaty, mieszkał wprawdzie osobno, ale kupił mieszkanie obok mamy. Czterdziestka, przystojny, zadbany, prawie bez nałogów, na dodatek na stanowisku z prawdziwego zdarzenia. Marzenie, nie mężczyzna.

Z Ewą Krzysztof poznał się na jej dyżurze przyszedł do gabinetu stomatologicznego na przegląd, a spotkał miłość życia. Tak bywa.

Ewa dużo pracowała przyjmowała zarówno w miejskiej przychodni, jak i prywatnie, więc na układanie życia osobistego nie miała czasu.

Krzysztof jeszcze tego samego wieczoru czekał na nią po pracy z bukietem i to nie banalne róże, tylko przepiękne piwonie. W lutym! Potem zaprosił ją do restauracji. Tak się zaczęło.

Z jednej strony Ewa się martwiła mijał drugi rok, a oświadczyn od Krzysztofa jak nie było, tak nie. Koleżanki już delikatnie napomykały, iż najwyższa pora zmienić status i założyć pierścionek na palec. Tylko iż Krzysztof wcale się nie śpieszył.

Wsłuchawszy się w rady “dziewczyn”, Ewa postanowiła go przyspieszyć. Sama zaczęła poważną rozmowę przed snem i dostała absolutnie niespodziewaną odpowiedź: na takie jak ona się nie żenią!

Co on sobie w ogóle wyobraża?! Potrzebowała pilnie przedyskutować sytuację z mądrzejszymi ludźmi, więc następnego dnia po pracy Ewa znów spotkała się z zamężnymi przyjaciółkami w kawiarni:

Wyobraźcie sobie, dziewczyny, powiedział mi, iż jestem popsuta! Okazuje się, iż na takie się nie żeni!

Jak to, Ewka? zachrypiała Kasia. Przecież jesteś piękna, mądra i ogarnięta lepiej niż niejeden facet.

Powiedział, iż ożeni się tylko z nieskalaną. A ja jestem trzeci sort, nie branża. I co teraz mam robić, sama nie wiem! Poza tym mi pasuje. Niegłupi, z pieniędzmi, i pod kocykiem też wszystko gra.

Ewka, rzuć go, póki nie jest za późno zaśmiała się Ola. Bo tak ci mózgi zaprószy, iż potem będziesz latami dochodzić do siebie.

A najlepiej przyprowadź go do nas! Tym bardziej iż mamy z Mietkiem jubileusz w te weekendy, 10 lat małżeństwa! Przyjedźcie z twoim Krzysiem, będziemy mu reklamować życie rodzinne wtrąciła się Kasia.

Tak postanowili. Krzysztof, który rzadko gdzieś bywał z Ewą, niespodziewanie zgodził się pojechać na imprezę za miasto, na działkę. Za kierownicą też usiadł on. Ewa już wyobrażała sobie, jak w końcu będzie mogła odrobinę się zrelaksować z koleżankami, skoro powrotem nie ona będzie prowadzić auto.

Na działce u Kasi i Mietka panowała przyjemna atmosfera. Biegały dzieci dwoje ich własnych i niezliczeni siostrzeńcy, skwierczał szaszłyk, kręcił się piesek Bryś szpic. Ewa patrzyła na niego i myślała, iż ten wiercipięta musi mieć gdzieś schowaną baterię.

Przyjęcie zaczęło się po południu i ciągnęło do wieczora. Starsze pokolenie rodzice, babcie i dziadkowie już poszło do domu, dzieci się uspokoiły. Przy stole zostali najwytrwalsi Kasia, jej mąż, koleżanki i Krzysztof. Pili herbatę z jagodowym ciastem i rozmawiali. Zeszło na małżeństwo. I wtedy Krzysztof znów wyciągnął swoją teorię.

Powiedzcie mi, Kasia zaczął przekonywująco mówicie, iż Ewie pora za mąż. Ale dlaczego nie wyszła wcześniej? Dlaczego wy macie dekadę małżeństwa, a ona jest sama?

Skąd mam wiedzieć? zdziwiła się Kasia. My z Mietkiem byliśmy młodzi i głupi, pobraliśmy się na trzecim roku. A ona się uczyła, nie miała czasu.

A powiedzcie mi jeszcze jedno czy wyszłaś za mąż jako czysta i nieskalana dziewica?

No i pytania prychnęła Kasia. A mówią, iż to my, medycy, jesteśmy cyniczni. Nie, nie byłam czysta ani nieskalana, byliśmy razem od pierwszego roku, jeżeli cię to interesuje.

Ale poznałaś go jako dziewica?

Słuchaj, a czemu zostałeś ubezpieczycielem, a nie lekarzem, skoro tak się interesujesz niewinnością? warknął Mietek. Moja żona była dziewczyną, gdy ją poznałem. Wystarczy?

Widzicie, była czysta i nieskalana. Szacunek, dobrzeście się pobrali. Ale jak można oświadczyć się kobiecie, która przed tobą miała nie wiadomo ilu mężczyzn? Sami pomyślcie. jeżeli jest taka rozwiązła, już splamiła swoją reputację, czy warto hańbić rodzinę?

A co to za rodzina? zaśmiała się Ola. Hrabiowie czy książęta, iż koniecznie potrzebujecie nieskalanej, bez przeszłości? To po co, towarzyszu, wpajałeś naszej Ewce fałszywe nadzieje? Przecież marnowała na ciebie czas! A mogła spokojnie znaleźć porządnego faceta i wyjść za mąż.

Nikt nikomu nic nie wpajał spokojnie odparł Krzysztof. Wasza koleżanka powinna sama zrozumieć, iż jest kobietą drugiego sortu. I żeby się z nią ożenić, każdy mężczyzna musi mieć poważny powód. Ja go nie widzę. A ty, Ola, jesteś w ogóle trzeci

Idź do oryginalnego materiału