Miesiąc przed moim ślubem tata skończył 51 lat. Postanowiliśmy świętować to wydarzenie w małym, rodzinnym gronie: tylko on, mama i ja. Tata nie chciał wielkiego przyjęcia, a nam to odpowiadało. Kolacja przebiegła w miłej atmosferze, rozmawialiśmy i słuchaliśmy spokojnej muzyki.
Pod koniec wieczoru tata postanowił złożyć „wyjątkowe oświadczenie”. Oznajmił, iż czuje się zagubiony i potrzebuje zmiany. Stwierdził, iż chce „poszukać siebie”, oddalić się od rodziny i „otworzyć na nowe relacje”, także z innymi kobietami. To był szok. Mama, zszokowana, poprosiła o czas na przemyślenie i zasugerowała, żeby wrócili do rozmowy następnego dnia.
Następnego dnia mama przygotowała tacie jego ulubione kotlety. Gdy usiedli do stołu, zapytała, czy nie zmienił zdania. Tata jednak był zdecydowany. Wtedy mama postawiła jeden warunek: może odejść i zamieszkać osobno, ale oficjalnie nie będą rozwodzić się przez rok. Tata miał wziąć pieniądze z rodzinnego budżetu na start, a sprawy majątkowe miały pozostać bez zmian.
Tata zgodził się na te warunki. Wynajął jednopokojowe mieszkanie i zaczął nowe życie. Na moim ślubie pojawił się, a z mamą udawali, iż wszystko jest w porządku. Jednak ci, którzy znali sytuację, wyczuwali napięcie.
W pierwszych miesiącach jego nowe życie było dziwne. Widziałam go kilka razy w mieście: raz wyglądał na zadowolonego i energicznego, innym razem był wyraźnie przybity. Spotkałam go choćby z jakąś kobietą, ale nie wyglądało to na poważną relację. Mama natomiast starała się zachować spokój.
Kiedyś zapytałam:
– Mamo, co teraz zrobisz? Może powinnaś zacząć się przygotowywać na życie osobno?
Mama odpowiedziała spokojnie:
– Znam twojego ojca. Poczekam.
Po ośmiu miesiącach tata zadzwonił do mamy. Jego głos nie brzmiał już pewnie, ale z nutą skruchy zapytał, co u nas słychać i czy mogliby się spotkać. Mama zaprosiła go na obiad, a kiedy tata wrócił do domu, na stole czekały na niego jego ulubione kotlety. Był tak wzruszony, iż niemal się rozpłakał.
Tata przyznał, iż jego „nowe życie” nie przyniosło mu szczęścia. Kobiety młodsze od niego szukały kogoś z dużymi pieniędzmi, a rówieśniczki gwałtownie obarczały go swoimi problemami. Zrozumiał, iż w domu miał coś, czego nie znajdzie nigdzie indziej.
Tata wrócił do rodziny z nowym podejściem. Zaczął doceniać mamę, która przez lata była jego wsparciem. Teraz to on zaczął przygotowywać jej ulubione potrawy, nauczył się choćby gotować pastę z owocami morza, oglądając instrukcje na YouTube. Po pracy pomagał w domu i zaproponował remont kuchni.
Rodzice są teraz szczęśliwi razem. Wydaje się, iż tata zrozumiał, jak cenny był ich związek, i mam nadzieję, iż już nigdy tego nie zapomni.
Dla mnie to była ważna lekcja: choćby po wielu latach związku nie można brać drugiej osoby za pewnik. A kiedy jedna strona błądzi, czasem warto dać jej czas na zrozumienie własnych błędów.