Moja teściowa oblała mnie wiadrem wody, żeby mnie obudzić, ale nie spodziewała się takiego obrotu wydarzeń.

newskey24.com 3 dni temu

Minęły dwa lata od mojego ślubu, a teściowa od samego początku nigdy mnie nie zaakceptowała. Uważa, iż jej syn zasługuje na kogoś lepszego ode mnie i robi wszystko, by nas poróżnić.
Z początku starałam się ignorować jej uwagi, ale z czasem jej krytyka stawała się coraz częstsza i bardziej bolesna. Cokolwiek zrobiłam, nigdy nie było dość dobre.
Mąż wiedział o tym wszystkim, ale powtarzał, iż to minie, iż matka w końcu mnie polubi i iż w głębi serca jest dobrą osobą.
Pewnego ranka weszła do mojego pokoju i wylała na mnie wiadro zimnej wody, krzycząc: Wstawaj, leniu!. Obudziłam się w szoku, kompletnie zaskoczona, mokra i zdezorientowana.
Gdy zapytałam, dlaczego to zrobiła, odparła stanowczo: W moim domu nikt nie wyleguje się w łóżku do obiadu! Wszyscy wstają wcześnie!.
Spojrzałam na zegarek: była 6:30, niedziela. Nie mogłam milczeć. Drżącym z irytacji głosem odparłam: Mam prawo do odpoczynku! To mój jedyny wolny dzień..
Nawet nie próbowała zrozumieć. Spojrzała na mnie surowo i powiedziała: Jakie prawo? Dopóki mieszkasz pod moim dachem, zapomnij o swoich «prawach»! Tutaj obowiązują moje zasady!.
To była ostatnia kropla. Przekroczyła wszelkie granice, i tym razem wiedziałam, iż trzeba działać
Opowiadam wam całą historię i chciałabym usłyszeć wasze zdanie w komentarzach. Czy moja teściowa miała prawo tak się ze mną obchodzić?
Reszta mojej opowieści jest w artykule, link w pierwszym komentarzu .
Kiedy opowiedziałam wszystko mężowi, byłam na granicy wytrzymałości, ale też zdeterminowana.
Wytłumaczyłam mu, jak upokarzające było zachowanie jego matki i jak bardzo mnie to dotknęło.
Powiedziałam, iż nie mogę dłużej znosić takiego traktowania, zwłaszcza od osoby, która powinna być dla mnie wsparciem, a nie tyranem.
Wyjaśniłam, iż nie proszę go, by wybierał między nią a mną, ale oczekuję jasnej postawy.
Potrzebowałam jego wsparcia i wyznaczenia granic z jego matką.
Milczał przez chwilę.
W końcu spojrzał mi w oczy i rzekł: Masz rację. Jesteśmy najważniejsi. Musimy odejść i zacząć żyć po swojemu..
Postanowiliśmy odejść razem i rozpocząć nowe życie, z dala od toksycznego wpływu jego matki.

Idź do oryginalnego materiału