Obudziłam się o piątej rano, gdy za oknem zaczynało się dopiero świtać. Obok chrapał Marek, jego ręka leżała za głową typowa pozycja człowieka, który nigdy się nie wysypia. Cicho, na palcach, przeszłam do kuchni, włączyłam światło i wyjęłam z lodówki wszystko, co potrzebne do tortu: biszkopty, krem, świeże owoce. Dziś Staś skończył pięć lat, a […]