Rodzina opuściła go nagle i bez ostrzeżenia: zdecydował się na rozwód bez wiedzy żony.

twojacena.pl 2 godzin temu

Rodzina została porzucona nagle i bez ostrzeżenia mąż postanowił o rozwodzie, nie informując o tym żony. Grzegorz wyszedł brzydko, niespodziewanie, nie uprzedzając Lidy, iż planuje separację. Gdy wróciła do domu jak zwykle, zobaczyła pusty wieszak w przedpokoju i puste szafy. Lidka chodziła po mieszkaniu zdezorientowana i zagubiona. Zniknięcie męża było dla niej kompletnym zaskoczeniem, więc nie wiedziała, jak zareagować. Po przebraniu się podgrzała zupę, jadła zamyślona, uśmiechając się pod nosem na wspomnienia. No tak Grześ, zupełnie cię nie znałam! Świetna żona, nic dodać, nic ująć! myślała, zmywając naczynia.

Prawie trzydzieści lat mieszkali razem w Płocku. Wychowali się, pobrali, a ich jedyny syn, Kacper, wyjechał do Włoch. Kacperek wyjechał, dom opustoszał, tylko żeby twój Grześ nie zaczął swoich wybryków martwiła się stara przyjaciółka Renia. Lidka wtedy tylko się zaśmiała: Ach, jaka ty troskliwa! Przejmujesz się? A może ja ciebie, Reniu, nie znam?

Daremnie się śmiejesz uraziła się Renia znam milion takich historii! Dzieci wyprowadzają się z domu, mężczyzna odchodzi, a żona zostaje sama i nikomu niepotrzebna! Lidka znów się zaśmiała: Ty, Reniu, taka sama bzdura jak w dzieciństwie! Gdybyśmy nie siedziały razem w ławce, to czy chciałabyś mnie słuchać?

Po wyjeździe Kacpra małżonkowie zaczęli spędzać więcej czasu razem. Chodzili do kina, spacerowali po parku, jeździli na działkę, zapraszali znajomych i grillowali kiełbaski. Było przytulnie i spokojnie. Wydawało się, iż życie zaczyna nowy rozdział, pełen euforii i wiary w jutro. Grzegorz skończył pięćdziesiąt sześć lat, Lidka była po pięćdziesiątce. Mogli żyć dla siebie, starzeć się razem, odwiedzać syna, czekać na wnuki.

Twój Kacper jakoś nie spieszy się z dziećmi zauważyła Renia, gdy Płocczanie wrócili z Włoch, a Lidka wspomniała, iż młodzi małżonkowie mają się świetnie. Renia, Renia, no i nie potrafisz się po prostu cieszyć! Zawsze musisz wtrącić swoje trzy grosze!

A jak inaczej? Czyżbym nie miała racji?! Trzeci rok żyją razem, a wciąż tylko we dwoje upierała się Renia. Chcą poznawać świat, lepiej się zrozumieć! Dzisiejsze podejście do rodzicielstwa nie jest takie jak za naszych czasów westchnęła Lidka.

Półtora roku później Kacprowi urodziły się bliźnięta chłopiec i dziewczynka. Zosia i Bartek. Dzieci były piękne i zdrowe, euforia patrzeć. Co wieczór dzwonili na wideorozmowę, pokazując maluchy, a gdy skończyły osiem miesięcy, Lidka z Grzegorzem pojechali je poznać, wziąć wnuki na ręce.

Cudowne dzieciątka! zachwycała się Lidka, pokazując Reni zdjęcia. Patrz, Zosia taka podobna do Kacpra! A Bartek do jego żony! Eeee, podobne! skrzywiła się Renia Za mali jeszcze, żeby do kogokolwiek być podobni! Jak zaczną chodzić, mówić, wtedy zobaczymy. Czemu taka złośliwa jesteś? Nie chcesz patrzeć na dzieci, to nie patrz! Lidka zebrała zdjęcia i schowała do szuflady, żeby później włożyć je do albumu. Lubiła tradycyjne fotografie z mnóstwa cyfrowych obrazków wybierała najlepsze i drukowała.

Renia świadomie żyła sama, tak o sobie mówiła. Całe życie miała kochanków, głównie żonatych. Żonatemu facetowi kilka trzeba wygodnie, żonie jedzenie i brudne ubrania, a mnie uwaga i czułość deklarowała.

Od babci dostała przytulne mieszkanie z balkonem niedaleko metra. Renia uciekła spod rodzicielskiej opieki, ledwo osiągnęła pełnoletność. Chcę żyć, jak chcę! oznajmiła i tak zrobiła. Po przeprowadzce pofarbowała włosy na jaskrawy czerwony, kupiła błyszczyk i pierwsze szpilki. Przyjdź, Lidka, zapraszam cię na imprezę. Będą u mnie faceci, zdziwisz się!

Właśnie na tej imprezie Lidka poznała Grzegorza i niedługo potem wyszła za niego za mąż. No i zrobiłaś się nudna! powiedziała Renia, dostając zaproszenie na wesele pierwszy lepszy chłopak i od razu ślub! Żadnego porównania, żadnego namysłu! Jesteś taka przewidywalna, nie mogę! Lidka jednak mocno wierzyła w swojego Grzegorza, była pewna, iż są parą na całe życie.

I przez wiele lat tak było, aż nagle

Renia, cześć! zadzwoniła Lidka do przyjaciółki Grzegorz ode mnie odszedł. Zupełnie, zabrał swoje rzeczy Nic nie powiedział, nie zostawił listu, telefon milczy. A byłaś ostatnio na wakacjach? niespodziewanie zapytała Renia. Na wakacjach?! zdziwiła się Lidka Słyszysz w ogóle, co mówię? Grzegorz, mówię, odszedł, zostawił mnie. Co mają do tego wakacje?! Napisz podanie, Lidka, jedziemy do Gruzji, tam mieszka moja ciotka, pamiętasz? Lidka zamilkła, pomyślała chwilę i zgodziła się: Masz rację, Reniu, jedziemy do Gruzji!

W Gruzji, gdzie gościnność jest tak wyjątkowa, iż jeżeli ją poczujesz raz, nigdy nie zapomnisz. Ciotka Reni, piękna Hania, wyszła za mąż za Gruzina Giorgiego i przeprowadziła się z nim do Tbilisi. Urodziło im się czterech synów, jeden przystojniejszy od drugiego. Chłopcy dorastali, żenili się, mieli dzieci, a potem wnuki rodzina rosła. I do tego hałaśliwego, radosnego domu przyjechały odpocząć Renia z Lidką.

Pomysł z wakacjami okazał się tak trafny, iż już po kilku dniach Lidka przestała rozmyślać o sobie i szukać powodów, dla których Grzegorz odszedł.

To proste jak drut pomyślała, siedząc w ogrodzie i wdychając zapachy gotującego się jedzenia zakochał się w innej, ale nie miał odwagi powiedzieć. I to wcale nie ze względu na mnie. Takie jest życie i tyle.

Pij sok! Renia postawiła przed Lidką szklankę świeżego soku z granatów. Coś cię gryzie, Lidka? przyjrzała się uważnie przyjaciółce. A co miałoby? nie z

Idź do oryginalnego materiału