Mój mąż i jego matka mają duże czteropokojowe mieszkanie w zabytkowej dzielnicy centrum miasta.

twojacena.pl 2 dni temu

Mój mąż i jego matka mają duże czteropokojowe mieszkanie w zabytkowej kamienicy w historycznym centrum Poznania. Razem z jego mamą mieszka jeszcze jej starsza siostra, obie są od dawna wdowami. Mieszkanie jest przestronne, z wysokimi sufitami, dużymi oknami i drewnianą podłogą, która skrzypi pod nogami. Kamienica została zbudowana na początku ubiegłego wieku i zachowała tę szczególną atmosferę starego Poznania: sztukaterie na sufitach, masywne drzwi, żeliwne grzejniki. Mimo piękna mieszkanie wymaga remontu – instalacja hydrauliczna jest stara, elektryczna bywa zawodna, a zimą w pokojach bywa chłodno, bo ogrzewanie nie zawsze działa.

Mąż i ja mieszkamy osobno, w naszym małym dwupokojowym mieszkaniu na Wildzie. Mamy swoje życie, pracę, plany, ale jego mama często nas zaprasza, zwłaszcza na rodzinne uroczystości. Jest bardzo gościnna, uwielbia gotować i suto zastawiać stół: żurek, pierogi, kotlety schabowe, sałatki – wszystko jak nakazuje tradycja. Jej siostra, ciotka Jadzia, rzadko się odzywa, ale zawsze pomaga w kuchni. Razem świetnie się uzupełniają: mama męża to dusza towarzystwa, a ciotka Jadzia – spokojna i rozważna.

Jest jednak jeden problem, który mnie niepokoi. Mama męża i ciotka Jadzia są już w podeszłym wieku, mają ponad siedemdziesiąt lat. Na razie radzą sobie z codziennością, ale widzę, iż jest im coraz trudniej. Sprzątanie w tak dużym mieszkaniu to nie lada wyzwanie, a wyprawy do sklepu po zakupy przypominają wyprawę na drugi koniec świata. Mąż czasem pomaga z naprawami lub odwozi je na działkę, ale nie zawsze mamy czas, by być przy nich na bieżąco. Proponowałam wynajęcie pomocy domowej, ale mama męża stanowczo odmówiła: „Poradzimy sobie same, nie trzeba nam obcych ludzi w domu!”.

Ostatnio dowiedzieliśmy się, iż w ich kamienicy planowany jest remont kapitalny. To i dobra, i zła wiadomość. Dobra, bo budynek naprawdę potrzebuje odnowienia: winda psuje się co miesiąc, dach przecieka, a elewacja wygląda na zaniedbaną. Zła, bo na czas remontu mieszkańcy mogą zostać tymczasowo przesiedleni. I tu pojawia się pytanie: dokąd? Mama męża i ciotka Jadzia nie mają innego mieszkania, a u nas w dwupokojowym raczej się nie zmieszczą. Mąż mówi, iż można wynająć mieszkanie w okolicy, ale widzę, jak mama denerwuje się na samą myśl o przeprowadzce. Dla niej ten dom to nie tylko ściany – to wspomnienia, historia, całe jej życie.

Próbuję znaleźć rozwiązanie. Może warto przekonać je, by sprzedały to mieszkanie i kupiły coś mniejszego, w nowym budynku, gdzie nie trzeba martwić się starymi rurami czy chłodnymi zimami? Ale wiem, iż mama męża nigdy się nie zgodzi. Mówi: „To mieszkanie dostałyśmy od rodziców, tu wychowały się nasze dzieci i chcę tu zostać do końca”. Ciotka Jadzia tylko cicho potakuje, wspierając siostrę.

Czasem myślę, iż może to my z mężem powinniśmy się do nich przeprowadzić. Mieszkanie jest duże, miejsca starczy dla wszystkich. Ale wtedy musielibyśmy całkowicie zmienić nasz styl życia: jestem przyzwyczajona do niezależności, do swojego przytulnego gniazdka, gdzie wszystko jest urządzone po naszemu. Do tego nie wiem, jak byśmy się razem dogadywali – różne pokolenia, różne nawyki. Mąż na razie bagatelizuje sprawę, mówiąc: „Nie spieszmy się, jakoś to będzie”. Ale czuję, iż prędzej czy później będziemy musieli podjąć decyzję.

Na razie staramy się częściej je odwiedzać, pomagać w drobnych sprawach. Przywiozłam mamie męża nowy czajnik elektryczny, żeby nie musiała bawić się z gazem, a ciotce Jadzi podarowałam ciepły koc – lubi siedzieć przy oknie i czytać. Ale rozumiem, iż to tylko doraźne rozwiązania. Trzeba coś wymyślić w kwestii ich mieszkania, komfortu i bezpieczeństwa. Może czytelnicy podpowiedzą, jak najlepiej postąpić? Jak znaleźć równowagę między szacunkiem dla ich pragnień a troską o ich zdrowie? jeżeli byliście w podobnej sytuacji, podzielcie się swoim doświadczeniem.

Życie uczy nas, iż czasem najtrudniejsze decyzje wymagają nie tylko rozumu, ale też cierpliwości i zrozumienia dla uczuć tych, których kochamy.

Idź do oryginalnego materiału