Łatwo kogoś kochać, gdy jesteśmy w pierwszej fazie zakochania. Trudniej gdy minie szalone zauroczenie i zaczyna robić się poważnie. Wtedy miłość staje się kwestią wyboru. Codziennie podejmuje się decyzję – czy ta druga osoba jest wystarczająco dla mnie ważna i czy zrobię tyle, ile trzeba by budować z nią stabilny związek, mimo iż często nie będzie ani łatwo, ani przyjemnie?!
Gdy mija miłośny koktajl…
Natura nam pomaga, jednak tylko przez chwilę. Miłosny koktajl, którym nas karmi, starcza na około 2 lata. Potem już przestajemy być jakoś dodatkowo wspomagane. Po tych dwóch latach nastaje moment, kiedy powinnyśmy już wiedzieć: czy chcemy kroczyć dalej razem ramię w ramię, a może jednak nie? To nie tak jak nam się początkowo wydawało? Może to, co nas łączy jest niewystarczające i lepiej niech każdy idzie w swoją drogę?
Co prawda nadal, choćby po fazie zauroczenia, pomaga nam biologia, wytwarzając oksytocynę, hormon przywiązania, jednak tylko wtedy, kiedy o to zadbamy. Mianowicie wtedy, kiedy do siebie się przytulamy. Musimy zatem wyjść z inicjatywą i związek pielęgnować, a niestety nie zawsze nam się chce, twierdzimy też, iż nie mamy na to czasu…I o to właśnie chodzi. Gdy opadają klapki pierwszej fazy zauroczenia, zaczyna się prawdziwa miłość. To wtedy przychodzi nam się określić, czy inwestujemy w siebie, czy mamy wystarczająco czasu i możliwości, czy nie za bardzo.
Miłość to decyzja
Kochamy, bo chcemy. Pragniemy miłości, dlatego o nią zabiegamy. Kochać to bowiem czasownik, forma bezokolicznika, która zmieniona w kocham lub kochasz ma konkretny wydźwięk. Wymaga ona działania. Samo mówienie o miłości to za mało. Znaczenie ma również to, co zrobimy, żeby druga osoba była z nami szczęśliwa. Niektórzy mówią symbolami, na przykład o płomieniu miłości. Trzeba ciągle dokładać do ogniska, żeby utrzymać żar i zadbać o odpowiednią temperaturę związku. Tymi drewienkami, które odpowiadają za wyższy i mocniejszy płomień są wspólnie spędzony czas, niespodzianki, wyjścia, celebrowanie małych sukcesów, wycieczki bliższe i dalsze, myślenie o drugiej osobie, wspieranie jej, ale również patrzenie na jej rozwój, motywowanie do dobrych zmian. Nie ma dobrego związku bez zaangażowania.
Potrzeba też nauczyć się odpuszczać. Rozumieć, co jest ważne, a co nie – wiedzieć, iż każdy ma swoje wady i należy te wady zaakceptować. Nikt nie jest doskonały, nie o wszystko należy kruszyć kopie. W miłości potrzebna jest cierpliwość i troska, a także pokora.
Trzeba nauczyć się patrzeć dalej. Nie tylko na to, co dzieje się teraz, ale również na przyszłość i konsekwencje naszych czynów. Właśnie tego dnia, dzisiaj tworzymy bowiem swoje jutro. Nie ma skutku bez przyczyny.
Musimy wiele zrobić, sporo pojąć. Nauczyć się przepraszać i wybaczać, sobie i partnerowi. Mieć pokorę i być odpowiedzialną.
Miłość to nie tylko uczucie, to sztuka stawania się coraz lepszą osobą. Prawdziwa, dojrzała miłość pozwala nam bowiem dojrzeć…i taka jest jej misja. To nasza decyzja, czy jesteśmy na to gotowi, czy może tylko oczekujemy pięknych, lekkich dni. Bo jeżeli tak…to na pewno znajdziemy je w krótkotrwałych relacjach…. wieloletnia miłość to jednak wyższa szkoła jazdy.