W jednej z polskich wsi mieszkała dziewczyna o imieniu Aniela, która, chcąc uniknąć plotek, postanowiła zamieszkać u garbatego Wojtka. Pewnego dnia Wojtek zaproponował jej coś niezwykłego, co wprawiło ją w zakłopotanie.
— Wojtku, to ty?
— Tak, mamo.
— Dlaczego tak późno wracasz?
— Zatrzymałem się u Krzyśka, pracowaliśmy.
— A do jakiejś dziewczyny nie wstąpiłeś?
— Nie, mamo.
— Przecież jesteś przystojnym mężczyzną, czyżbyś nie miał żadnej dziewczyny?
Wojtek nie miał żony. Jego wygląd nie był atrakcyjny: był niski, z garbem na plecach, długimi ramionami i rozczochranymi włosami. Razem z matką Elżbietą przeprowadzili się do wioski jeszcze w jego dzieciństwie. Ludzie mówili, iż taki słaby chłopiec nie będzie długo żył. Ale Wojtek przetrwał, mimo wszystko. Jego mama, która pracowała jako piekarka, zmarła na choroby, a Wojtek został sam. Po jej śmierci wieś wspierała chłopaka, a do jego domu zaczęli przychodzić młodzi ludzie — najpierw chłopcy zainteresowani techniką radiową, a potem również dziewczyny.
Wśród nich była Aniela. Zostawała najdłużej, a pewnego dnia Wojtek zapytał:
— Dlaczego nie spieszysz się do domu?
— Tam nikt na mnie nie czeka. Macocha mnie nie kocha, ojciec pije. Lepiej już tutaj.
— To zamieszkaj ze mną. Pokój po mamie jest wolny. Mieszkaj, niczego od ciebie nie wymagam.
Tak Aniela zamieszkała u Wojtka. Ludzie plotkowali, ale potem przestali. Pomagała mu w domu, a niedługo urodziła syna — Dominika. Wojtek pokochał chłopca jak swojego. Aniela gwałtownie wyszła za mąż i wyprowadziła się do męża. Przed wyjazdem poprosiła Wojtka:
— Zostaw mi Dominika. Czuję, jak bardzo jest dla mnie ważny.
— Zapytajmy chłopca.
Aniela przywołała syna i zapytała:
— Z kim chcesz mieszkać — ze mną czy z Wojtkiem?
— Czy nie możemy wszyscy razem? — zapytał Dominik.
— Nie możemy — odpowiedziała.
— To zostanę z tatą! — zdecydował chłopiec.
Tak Dominik został z Wojtkiem. Aniela czasami ich odwiedzała, ale pewnego dnia oświadczyła, iż chce zabrać syna. Dominik płakał, krzyczał i trzymał się kurczowo Wojtka.
— Nigdzie nie idę! — krzyczał.
Aniela wyznała, iż Wojtek nie jest jego prawdziwym ojcem, ale Dominik odpowiedział:
— I tak będę uciekał do taty! — I rzeczywiście kilka razy próbował wrócić.
Sąsiadka Wojtka, Maria, która została wdową, stopniowo się do niego zbliżyła. Często prosiła go o pomoc w domu. niedługo zamieszkali razem. Tymczasem Aniela poinformowała, iż urodziła córkę i zaprosiła Dominika do miasta. Ale chłopiec odmówił:
— Nie zostawię taty i cioci Marii.
Kiedy Maria i Wojtek doczekali się syna Sławka, Dominik obawiał się, czy ich uczucia do niego się nie zmienią. Ale Maria go uspokoiła:
— Jesteś dla nas jak nasz. Cieszymy się, iż jesteś z nami.
Lata mijały. Dominik dorósł, miał siostrę od Anieli, brata od Marii. Ludzie we wsi zapomnieli, iż nie był biologicznym synem Wojtka. Z dumą opowiadał swoim dzieciom i wnukom o ojcu. W święta zbierała się cała rodzina — dzieci Marii, Anieli i sam Dominik.
— Nasz tata był najlepszy! — mówili. — Takiego ojca każdemu byśmy życzyli!