Jak rozmawiać o miesiączce w rodzinie, aby nikogo nie wpędzić w zakłopotanie, a jednocześnie przełamać barierę wstydu i niedopowiedzeń? Jak chronić córkę przed ciekawością cioć i dziadków? I czy naprawdę oswajanie dojrzewania warto zacząć już w przedszkolu? Oto porady ekspertki, które wam pomogą!
Miesiączka jest trochę jak początek roku szkolnego. Niby wszyscy wiedzą, iż wakacje muszą się skończyć i ten dzień nadejdzie. Większość nie czeka na niego z utęsknieniem, choć zdarzają się tacy, którzy go wypatrują. W każdym razie nie da się go przegapić, więc jednak przeważnie o tym rozmawiamy. Ale mimo to ostatecznie każda osoba musi sobie z nim poradzić sama. A jak jest w przypadku menstruacji? Czy da się wprowadzić córkę w świat okresu bez tabu, bez wstydu, bez lęku i bez stresu?
Nie ma tu magicznych rozwiązań, które zadziałają zawsze i na każdego. Istnieją jednak wskazówki, które mogą pomóc na tej drodze. A jako iż na każdą trudną podróż warto się przygotować, to i do tego zadania zbierzmy ekwipunek i odpowiednią drużynę.
Wiedza jako niezawodne wyposażenie
Zacznijmy od tego, iż dobrze, aby córka rozumiała, co i dlaczego będzie działo się w jej ciele. Mam na myśli przede wszystkim takie informacje, jak:
- cykl miesięczny, czyli czego i kiedy się spodziewać;
- elementy układu płciowego, czyli co, skąd, dokąd i którędy;
- przegląd dostępnych środków menstruacyjnych, aby mieć przy sobie to, co potrzeba, i wiedzieć, jak tego użyć.
Ale ważne są także informacje:
- jakie inne zmiany zachodzą w dorastających ciałach, bo choć pierwsza miesiączka bywa najlepiej zapamiętanym momentem, to tych elementów dojrzewania jest dużo więcej;
- jakie są „zwiastuny” pierwszej miesiączki, bo choć nie da się określić, kiedy dokładnie ona wystąpi, to dojrzewający organizm daje nam pewne znaki, iż już się zbliża (np. pojawienie się włosów łonowych, pojawienie się wydzieliny pochwowej, początek wzrostu piersi);
- jak sobie radzić w różnych trudnych miesiączkowych sytuacjach, takich jak okres pojawiający się znienacka, koleżanka w potrzebie, plama na spodniach albo kolega wyśmiewający podpaskę.
Dojrzewanie i pojawienie się miesiączkowania mogą być stresujące, bo to niespodziewane, duże zmiany. Świadomość i wiedza mogą je choć trochę ułatwić.
Twoja córka pyta o miesiączkę
Twoja córka pyta o miesiączkę
Pozytywne nastawienie działa cuda
Co jednak bardzo istotne – starajmy się mówić o tym neutralnie, nie oceniając, iż pojawiają się „te okropne pryszcze” albo iż „nastolatki zaczynają strasznie śmierdzieć”. Warto podkreślać, iż dojrzewanie to proces prowadzący do dorosłości (przy okazji: nie należy też straszyć dorosłością!). Zachodzące zmiany mają swoje ważne cele, a nasze ciało „ćwiczy” różne funkcje, które będą mu potrzebne później (np. dość często pierwsze cykle są bezowulacyjne, taką rolę pełnią też niespodziewane wzwody czy nocne polucje mogące pojawiać się u chłopców). O miesiączce także da się mówić neutralnie, a choćby uwzględniając pozytywne aspekty, takie jak to, iż jest ona związana ze zdrowiem i z płodnością (nawet jeżeli ktoś nigdy nie skorzysta z tej funkcji organizmu, to jest ona przecież niesamowita!).
Bywa, iż dorośli wyśmiewają osoby, które odczuwają objawy związane z zespołem napięcia przedmiesiączkowego. Rzucają żarty o tym, iż najlepiej byłoby się wyprowadzić na kilka dni z domu. Oczywiście huśtawka nastrojów wynika też z całego cyklu hormonalnego.
Ale czy nie bywa czasem tak, iż my przez cały miesiąc staramy się być grzeczne, miłe i układne, a gdy przychodzi okres, to nie mamy już siły ani ochoty, aby wszystkich dookoła zadowalać, i dopiero wtedy mówimy to, co naprawdę myślimy? Może czasem niegrzecznie i zbyt ostro, ale może to nie dlatego, iż zbliża się okres, tylko dlatego, iż zbyt długo to w sobie trzymałyśmy? Tak tylko pytam.
Odpowiedni czas jest dużo wcześniej, niż myślisz
Kiedy zacząć rozmawiać o okresie? Jak myślisz? No na pewno byłoby dobrze wyrobić się przed „dniem zero”, czyli pierwszym dniem pierwszej miesiączki. Ale kiedy to powinno być?
Być może zdziwię część z was, ale ja odpowiem, że… w przedszkolu. „Jak to, czy świat już tak zwariował, iż przedszkolaki zaczynają miesiączkować?!” – już słyszę, jak pytacie w myślach. Nie, pierwsza miesiączka występuje między 10. a 15. rokiem życia (jeśli pojawi się wcześniej lub nie pojawi się do tego końca tego przedziału, to należy to sprawdzić na wizycie lekarskiej). Średnia to około 12 lat. Po co nam więc takie wyprzedzenie?
Chodzi o to, iż dojrzewanie i miesiączkowanie to naprawdę życiowa rewolucja. Rozłożona co prawda na kilka lat, ale porównywalna z przeobrażeniem gąsienicy w motyla. Trudniej przyjąć informacje na jej temat, jeżeli kontekst jest taki, iż „to już za chwilę, przygotuj się, bo to zaraz może być twoja nowa rzeczywistość”. A łatwiej, jeżeli już od dawna wiemy, iż taki proces czeka każdą z nas w swoim czasie, kiedy powoli uzupełniamy wiedzę i dodajemy do niej praktyczne wskazówki. Ponadto przedszkolaki mają w sobie wspaniałą dziecięcą ciekawość spraw dotyczących ciała i rozwoju. Przeważnie nie oceniają zjawisk z nimi związanych jako „obrzydliwych” czy „wstydliwych”. Warto wykorzystać tę otwartość i porozmawiać o tym, jak przebiega rozwój człowieka.
Najczęściej także wtedy dzieci orientują się, iż ich mama mniej więcej raz w miesiącu robi w toalecie coś innego niż zwykle (to często jeszcze ten etap rodzicielstwa, na którym marzymy o samotności w ubikacji!). jeżeli to dla was nie do przyjęcia, żeby dziecko towarzyszyło wam podczas zmiany środka menstruacyjnego, to oczywiście nie zmuszajcie się do tego. Ale wyjaśnijcie, co tam tak adekwatnie robicie i dlaczego. Nie ukrywajmy podpasek czy tamponów także podczas robienia czy wypakowywania zakupów.
Tak, wiem, iż czytają mnie pewnie raczej rodzice 10-latek niż 5‑latek. Dlatego dodam, iż jeżeli nie wystąpiły u was te rozmowy na etapie przedszkola, to nic straconego. Tylko po prostu… no, już dłużej nie czekajcie.
Tabu nie jedzie z nami!
Miesiączka jest być może najbardziej uprzywilejowanym tematem wśród tych dotyczących ciała i płci, czyli ogólnie mówiąc seksualności. O tym, skąd się biorą dzieci, można wymyślić jakąś wygodną dla dorosłego odpowiedź (oczywiście nie polecam, ale da się). Można próbować udawać, iż pornografia nie istnieje i nie jest tak łatwo dostępna (także nie polecam, ale wielu rodziców to praktykuje). No ale miesiączki trudno nie zauważyć. Okej, są opiekunowie, którzy próbowali, bo wciąż istnieją dziewczynki, które myślą, iż umierają, skoro leci im krew z „takiego” miejsca. Ale jednak przypuszczam, iż ze wszystkich „trudnych” tematów kwestia miesiączki jest najczęściej omawiana w polskich domach. Niestety wciąż często mało wspierająco, ale jakoś.
No i można by uznać, iż lepsze to niż nic, ale proszę, nie zadowalajmy się tym. Im mniej zakazanych tematów w domu, tym łatwiej, ufniej, bezpieczniej. jeżeli zauważasz, iż jakiś temat stanowi dla ciebie tabu, warto nad nim pracować. Można zacząć od rozmów z zaufanymi dorosłymi (np. o tym, skąd się u nas wzięło tabu i jak ma ta druga osoba), od książek czy od zaobserwowania edukacyjnych kont w social mediach, jeżeli tam zaglądacie.
Jedną z częstszych rodzicielskich zagwozdek w tym temacie, szczególnie jeżeli chodzi o rodziców dziewczynek, jest kwestia nazywania ich narządów płciowych. Ja proponuję przyjąć dwie zasady. Po pierwsze: używaj takich słów, jakie przechodzą ci przez gardło. Dlatego iż to bardzo ważne, czy wypowiadasz je swobodnie, czy jąkasz się i krzywisz. To buduje skojarzenia z tą częścią ciała. Tak, według mnie można używać także dziecięcych, regionalnych lub waszych rodzinnych określeń. To ważne, żeby w ogóle zacząć mówić o narządach płciowych i zapomnieć już o sformułowaniach typu „pupa z przodu” czy „tam na dole”.
Druga zasada jest równie ważna, a brzmi ona: naucz dziecko takich słów, którymi dogada się ze światem. Z moich obserwacji wynika, iż najbardziej powszechnymi słowami są „cipka” i „wagina”. Tak, „wagina” słownikowo oznacza tylko pochwę, ale mam wrażenie, iż rozmawiając z przeciętną nauczycielką przedszkolną czy szkolną (której być może będzie trzeba zgłosić jakąś dolegliwość lub niepokojącą sytuację), szybciej dogadamy się, używając właśnie tego określenia niż np. korzystając z dopiero powoli pojawiającej się w świadomości społecznej „wulwy”. Ale jeżeli akurat w waszym otoczeniu jest to znane słowo, to ono także może wpisać się w tę drugą zasadę. Pozostałe określenia zwykle nie są już kłopotliwe. Zapewniam, iż skoro przedszkolaki wymawiają czterosylabowe nazwy dinozaurów, to zarówno one, jak i nieco starsze dzieci poradzą sobie także z takimi słowami jak „macica”, „jajnik” czy „jajowód”.
To nie twoja miesiączka
Większość rodziców rozmawiających z dziećmi o miesiączce to mamy, a więc zwykle osoby z własnym doświadczeniem miesiączkowania. I tak, znasz tę ciotkę z Ameryki z autopsji, przeżyłaś więcej, wiesz więcej. Ale pamiętaj, iż tu nie chodzi o twoją menstruację. Owszem, jeżeli twoje miesiączki były bardzo bolesne, twoja córka ma na to większe niż przeciętnie szanse, ale można znaleźć w rozmowach na ten temat złoty środek. Nie chodzi ani o to, by twierdzić, iż okres to same przyjemności, ale też nie trzeba zarzucać córki szczegółowymi opisami bolesnych skurczy. Niech wie, iż różnie bywa oraz iż istnieją sposoby i specjaliści, którzy się na tym znają (w razie silnego bólu po potwierdzeniu, iż od strony ginekologicznej wszystko jest prawidłowo, warto zgłosić się do fizjoterapeutki uroginekologicznej).
Ta zasada ma też swoją drugą stronę. choćby jeżeli jesteś bardzo podekscytowana tym, iż twoja „malutka dziewczynka” „wreszcie staje się kobietą”, to nie zakładaj, iż ona również skacze z euforii i chce wyprawiać z tej okazji imprezę dla całej rodziny. Zapytaj ją o to. I raczej nie wypowiadaj sentencji o „stawaniu się kobietą”, dla wielu dziewczynek to bardzo obciążające. W końcu w znacznie większym stopniu one wciąż są dziećmi.
Zwróć uwagę także na ewentualne pytania czy komentarze ze strony dalszej rodziny.
Zdarza się tak, iż dziadkowie, wujkowie czy ciocie chcą poruszyć z młodą dziewczyną temat dojrzewania, ale robią to w sposób niedelikatny, bez wyczucia granic prywatności albo wręcz ją zawstydzają. Bardzo ważne, żeby rodzice wsparli swoje dziecko w takiej sytuacji: postawili granicę, podpowiedzieli jakąś wymijającą odpowiedź albo przynajmniej zmienili temat rozmowy. Nie informuj też innych osób o pierwszej miesiączce swojej córki bez jej wiedzy i zgody. Może to nadwyrężyć jej zaufanie do ciebie.
Natomiast często dobrym pomysłem jest wspólny drogeryjny shopping i oglądanie razem w domu różnych produktów menstruacyjnych. Podpaski ze skrzydełkami czy bez? Powłoczka siateczkowa czy taka mięciutka? A jak wypada przy nich ta ekologiczna? Jak wyglądają napuchnięte od soku malinowego tampony o różnej chłonności, jak działa aplikator? I czy majtki menstruacyjne naprawdę są tak cienkie jak zwykła bielizna? Można na chwilę odnieść wrażenie, iż to zabawki, a nie produkty służące do zbierania wydzieliny miesiączkowej! Bawcie się i nie zakładaj, iż twoje dziecko będzie lubiło ten sam produkt, którego ty używasz od lat. choćby jeżeli jesteś przekonana, iż jest najlepszy.
Podpowiednik PDF
Jak wspierać dziewczynkę neuroróżnorodną? Podpowiednik dla dorosłych, którym zależy
Podpowiednik PDF
Jak wspierać dziewczynkę neuroróżnorodną? Podpowiednik dla dorosłych, którym zależy
Czy jest na sali jakiś chłopiec?
Nie jestem pewna, czy czytają to rodzice synów, ale widzę szansę, iż są tu rodzice synów, którzy również mają córkę. Tak czy inaczej nie pozbawiajcie chłopaków tych informacji. Każdy powinien wiedzieć, jak działa kobiece ciało i jak można być miesiączkowym sojusznikiem. Możesz pomóc synowi zdobyć wiedzę na temat tego, na czym polega cykl miesiączkowy. Zachęcić do wyrozumiałości. Niech nie mówi „a ty co, masz okres?” – tylko dyskretnie wspiera, gdy widzi osobę z plamą na spodniach. Oswajajcie ten temat, aby coraz mniej było wyśmiewania się z podpaski w czyimś plecaku. Kilka małych kroków i świat staje się lepszy!
Myślę, iż z takim przygotowaniem i taką ekipą dużo łatwiej wyrusza się w podróż zwaną dojrzewaniem, a w szczególności swobodniej wsiada się do pociągu o nazwie „Miesiączka”. Najważniejsze w tym wszystkim i tak jest to, żeby pozostać z naszą córką w dobrym kontakcie. To jej podróż i nie możemy władować się jej do przedziału. Nasz pociąg jedzie inną trasą. Ale możemy starać się być godnymi zaufania przewodnikami i emocjonalnym wsparciem. A to lepsze choćby niż cały zestaw przekąsek na drogę!
Partnerem tekstu jest marka Bella. Fundacja Kosmos dla dziewczynek włącza się w jej program edukacyjny #OkresNoStres, wspierający edukację menstruacyjną.
Aby wesprzeć matki i córki, autorka tekstu wraz z marką Bella przygotowała scenariusz zajęć i inne materiały edukacyjne w ramach kampanii #OkresNoStres.
Podobał Ci się ten artykuł
i chcesz więcej wartościowych treści?
Podobał Ci się ten artykuł
i chcesz więcej wartościowych treści?