Mąż pozwolił swojej matce rządzić, zamieniając żonę w służącą we własnym domu, ale po 3 miesiącach synowa dała bezczelnym krewnym nauczkę.

newsempire24.com 2 miesięcy temu

Mąż pozwalał swojej matce rządzić, zmieniając żonę w służącą we własnym domu, ale po trzech miesiącach synowa dała bezczelnym rodzicom nauczkę.

Wiktoria stała przy oknie, wpatrując się w szare niebo. Trzy miesiące temu była szczęśliwą panną młodą, a dziś czuła się jak służąca we własnym domu.

Ranki zaczynały się od znajomego pukania do drzwi sypialni.

Jak długo jeszcze będziesz się wylegiwać? rozległ się rozkazujący głos teściowej. Krzysiu, syneczku, czas do pracy!

Wiktoria westchnęła ciężko. Jadwiga, jak zwykle, ignorowała jej obecność, zwracając się wyłącznie do syna. Krzysztof przeciągnął się leniwie i zaczął się ubierać.

Co mu przygotowałaś na obiad? teściowa już zarządzała kuchnią. Znowu te twoje modne sałatki? Mężczyzna potrzebuje porządnego żurku!

Taki sam, jak wczoraj pomyślała Wiktoria, ale milczała. Przez trzy miesiące od ślubu nauczyła się połykać upokorzenia jak gorzkie pigułki.

Mamo, nie zaczynaj mruknął Krzysztof, nerwowo wiążąc krawat.

Co znaczy nie zaczynaj? Jadwiga prychnęła. Martwię się o twoje zdrowie! A ona skrzywiła się z pogardą choćby gotować nie potrafi.

Wiktoria poczuła, jak gardło ściska jej gula. Dziesięć lat nauczania na uniwersytecie, doktorat, a teraz stała się cichą, niewidzialną marionetką.

Może już dość? szepnęła, zaskoczona własną odwagą.

Co znaczy dość? Jadwiga odwróciła się do niej całą sobą. Coś powiedziałaś, synowa?

Jad w tym słowie sprawił, iż Wiktoria wzdrygnęła się mimowolnie. Krzysztof udawał, iż gorączkowo szuka teczki.

Mówię, iż może dość udawania, jakbym tu nie istniała? To nasz dom, Krzysztofa i moj.

Wasz? teściowa zaśmiała się szyderczo. Kochanie, ja budowałam ten dom trzydzieści lat temu! Każda cegła tu jest moja! A ty jesteś tymczasowa. Przyszłaś i odejdziesz.

Te słowa uderzyły mocniej niż policzek. Wiktoria spojrzała na męża, oczekując wsparcia, ale Krzysztof już pędził do przedpokoju, narzucając pośpiesznie płaszcz.

Muszę lecieć, spóźnię się! krzyknął i zatrzasnął drzwi.

W ciszy, która zapadła, Wiktoria wyraźnie usłyszała triumfalny chichot teściowej. Jadwiga zaczęła celowo myć już czyste naczynia, każdym ruchem okazując pogardę.

A tak przy okazji ciągnęła dzisiaj przychodzą moje koleżanki. Niech salon będzie należycie wysprzątany. Ostatnio na szafce był kurz, widziałam.

Wiktoria w milczeniu wyszła z kuchni. W sypialni, jedynym miejscu, gdzie władza teściowej jeszcze nie sięgała, wyjęła telefon i wybrała numer długoletniej przyjaciółki, Anety.

Miałaś rację szepnęła. Nie wytrzymam już dłużej.

W końcu! wykrzyknęła Aneta. Od trzech miesięcy patrzę, jak zmieniasz się w wycieraczkę. Pamiętasz, co mówiłam o tym mieszkaniu?

Pamiętam Wiktoria zniżyła głos. Ta kawalerka przez cały czas wolna?

Tak, trzymałam ją dla ciebie. Wpadnij dziś, obejrzysz.

Cały dzień Wiktoria mechanicznie wykonywała polecenia teściowej, ale w głowie już krystalizował się plan.

Wieczorem, gdy Jadwiga rozkoszowała się uwagą przyjaciółek, Wiktoria cicho wymknęła się do przedpokoju.

Gdzie się wybierasz? zawołała teściowa.

Do sklepu odparła spokojnie. Po twoją kolację.

Nie spóźniaj się! to były ostatnie słowa, które usłyszała, zamykając drzwi.

Mieszkanie było małe, ale przytulne. Jasne ściany, duże okno w kuchni, cisza.

Biorę je powiedziała stanowczo, podając dokumenty agentce. Kiedy mogę się wprowadzić?

Kiedy tylko chcesz uśmiechnęła się kobieta. Wystarczy wpłacić kaucję.

Gdy Wiktoria wróciła do domu, z salonu dobiegały podniesione głosy. Przyjaciółki teściowej rozprawiały o niej, nie szczędząc ostrych słów.

To nie była partia dla Krzysztofa mówiła Jadwiga. Nie umie gotować, nie ogarnia domu. Tylko te jej wymyślne książki.

A nie mówiłam, Jadziu? wtrąciła się koleżanka, Grażyna. Te współczesne kobiety wykształcone, a zero pożytku. Za naszych czasów

Wiktoria zastygła w przedpokoju, ściskając torbę z zakupami. Każde słowo było jak szpilka wbita w serce, ale teraz czuła dziwny spokój. Decyzja została podjęta.

Następnego ranka obudziła się wcześniej niż zwykle i przygotowała śniadanie, zanim teściowa zdążyła zawitać do kuchni. Krzysztof już siedział przy stole, wpatrzony w telefon.

Musimy porozmawiać powiedziała cicho.

Później, kochanie, spieszę się machnął ręką, jak zwykle.

Nie później. Teraz.

Coś w jej głosie sprawiło, iż Krzysztof podniósł wzrok. Po raz pierwszy od dawna naprawdę spojrzał na żonę i zdumiał się, jak bardzo się zmieniła. Gdzie podziała się ta radosna Wiktoria?

Nie mogę już tak żyć powiedziała cicho, ale stanowczo. To nie jest rodzina, to jakiś absurdalny teatr, w którym gram rolę cichej służącej.

Wiktoria, co ty wyfantazjowałaś? próbował się uśmiechnąć. To tylko mama, taka trochę

Trochę jaka? przerwała. Trochę tyranka? Trochę depcze moją godność? A może trochę zmusza cię do wyboru między żoną a matką?

W tym momencie do kuchni wślizgnęła się Jadwiga w ulubionym szlafroku.

O czym tu szepczecie? zapytała podejrzliwie. Krzysiu, spóźnisz się do pracy przez te rozmowy!

Wiktoria powoli odwróciła się do teściowej.

A ty, Jadwigo, wciąż nie potrafisz przestać wszystkim rządzić, co?

Jak śmiesz się tak do mnie odzywać?! teściowa poczerwieniała. Krzysiu, słyszysz, jak ona do mnie mówi?

Ale Wiktoria już nie słuchała. Wyjęła z torby folder z

Idź do oryginalnego materiału