"Mama mojego męża jest nieustannie obecna w jego życiu, a w zasadzie w naszym. Mariusz ma z nią tak dobry kontakt i tak bardzo jest uzależniony od jej zdania, iż nie ma dnia, żeby nie rozmawiał z nią przez telefon, o coś nie pytał, w czymś się nie radził. Ja też ją bardzo lubię, bo jest naprawdę sympatyczna, choć czasami trochę za wścibska, ale ostatnio jest mi coraz gorzej z tym, iż to, co powie ona, jest dla mojego męża najważniejsze. Moje zdanie tak się dla niego nie liczy. Czuję się czasem tak, jakbym była na drugim miejscu. A po tym, co ostatnio od niego usłyszałam, zrobiło mi się wyjątkowo głupio" – napisała w liście pani Agata.