Matka w domu syna: co niszczy choćby idealne relacje

newsempire24.com 4 dni temu

Barbara Nowak nie mogła usiedzieć w miejscu – tego dnia jej syn Michał miał przyprowadzić do domu swoją narzeczoną. Od rana krzątała się po kuchni, przygotowała odświętny stół, wszystko dopięła na ostatni guzik. Kinga od razu jej się spodobała – sympatyczna, skromna, dobrze wychowana. Poznali się, zasiedli do stołu, rozmowa się potoczyła. Ale po kolacji Michał wyszedł odprowadzić dziewczynę i wrócił po godzinie całkiem załamany.

„Synku, co się stało?” – zaniepokoiła się matka.
„Koniec, mamo. Ślubu nie będzie. Kinga zerwała ze mną” – odpowiedział głucho.
„Jak to zerwała? Dlaczego?”
„Przez ciebie, mamo…”

Barbara zdrętwiała. Czy to możliwe?

Później, ledwo powstrzymując łzy, zadzwoniła do swojej przyjaciółki Grażyny:
„Gosia, przyjedź… Nie wiem, jak dalej żyć. Przeszkadzam własnemu synowi, może lepiej by było, gdyby mnie w ogóle nie było.”

„Przestań pleść bzdury!” – odcięła Grażyna. „Czekaj, już jadę.”

Z Michałem mieszkali we dwójkę w skromnym wynajętym mieszkaniu. Własnego kąta nie mieli, bliskich, którzy mogliby pomóc – też nie. Syn rósł na jej oczach, skończył szkołę, dostał się na studia, a Barbara harowała na dwóch etatach, by związać koniec z końcem. Żyli ciężko, ale razem. Martwiło ją tylko jedno – Michał długo nie wiązał się na poważnie. A tak marzyła o wnukach…

Gdy w życiu Michała pojawiła się Kinga, serce matki zabiło nadzieją. I wreszcie, po pół roku, oznajmił: złożyli papiery do urzędu stanu cywilnego.

Barbara przygotowała się na ich wizytę jak na wielkie wydarzenie. Kinga naprawdę jej się podobała. Ale w trakcie kolacji dziewczyna nagle zapytała:
„A pani, Barbaro, zostanie tu długo?”
„Jak to? Ja tu mieszkam.”
„W tym mieszkaniu?” – zdziwiła się Kinga.
„Tak. Z Misiem.”
„Aha… Przepraszam, po prostu nie wiedziałam.”

Rozmowa się urwała, ale w zachowaniu dziewczyny coś się zmieniło. Następnego dnia odmówiła spotkania z Michałem, a potem w ogóle oznajmiła, iż rezygnuje ze ślubu. Powód? Nie jest gotowa mieszkać z jego matką.

„Jestem dla nich ciężarem, Gosiu!” – szlochała Barbara. „A przecież tylko bym pomagała: w domu, z dzieckiem… Ona jest w ciąży!”

„Posłuchaj” – powiedziała stanowczo przyjaciółka. „Twój syn musi budować własne życie. Sama przez to przeszłaś. To mężczyzna, ma być głową rodziny, a nie mieszkać z mamą do emerytury.”

„Ale ja sobie nie poradzę sama. Nie mam ani dobrej emerytury, ani pracy…”

„To sobie poradzisz. Wszyscy radzą. I ty dasz radę. Najważniejsze, żeby nie stać im na drodze do szczęścia. jeżeli zechcesz – będziesz miała wnuka, dobrą rodzinę i wdzięczność syna. jeżeli nie – stracisz wszystko.”

Barbara się zdecydowała. Następnego dnia razem z Grażyną poszły do Kingi.

„Dziękuję, iż przyszłyście” – powiedziała Kinga po długiej rozmowie. „Ja bym się nie odważyła. Ale… Dziękuję. I proszę wiedzieć – my was nigdy nie zostawimy. W razie czego pomożemy.”

„My?” – zdziwiła się Barbara.

„Tak. Zostaję z Michałem. Kocham go. Ale mieszkać będziemy osobno. Dziękuję, iż to zrozumiałyście.”

Ślub jednak się odbył. Michał wprowadził się do Kingi. A gdy urodził im się syn, Kinga sama zaproponowała teściowej, żeby zamieszkała u nich – potrzebowali pomocy.

Teraz Barbara opiekuje się wnukiem, gotuje pyszne obiady, a pewnego dnia Kinga podeszła do niej i powiedziała:

„Dziękuję, mamo… choćby nie wiem, jakbyśmy sobie bez ciebie poradzili.”

Koniec.

Idź do oryginalnego materiału