Katarzyna Piątkowska (Viva!Moda): Lidia, usłyszałam o Tobie, iż jeżeli chodzi o styl, jesteś nonszalancka i swobodnie odważna, ale za kocicę raczej nie dasz się przebrać.
Lidia: (Śmiech). Interesuję się modą, bo prawie 50 lat obracam się w tym świecie. Ale nie podążam ślepo za trendami. Obserwuję je, wiele rzeczy mi się podoba, ale nie pędzę od razu po pokazie nowej kolekcji do sklepu i nie uzupełniam szafy. Czasem się sugeruję tym, co zobaczę na wybiegach, ale jeżeli coś zmieniam, to nieznacząco.
KP: Płaskie buty, prostota, dużo czerni, bez makijażu. Tak można Cię scharakteryzować. Ale widzę, iż ten opis doskonale pasuje też do Twojej córki Alex.
Alex: To dlatego, iż styl mamy mnie inspiruje, choć przez wiele lat nasze modowe wybory były diametralnie różne. Zauważyłam jednak, iż z biegiem lat upodabniamy się do siebie. To mama nauczyła mnie, żeby zwracać uwagę przede wszystkim na jakość, wykonanie i materiały. Dzięki temu rzeczy można nosić latami. Możliwe, iż to właśnie dlatego często chodzę w tych samych ubraniach.
Lidia: Dzisiaj Alex ma na sobie spodnie Magdy Butrym, które są naprawdę wyjątkowe. Zachwycam się.
Alex: Co mogę powiedzieć… Ciężko jest przejść obojętnie obok projektów Magdy Butrym (śmiech). Ale i tak więcej rzeczy oddaję i sprzedaję, niż kupuję.
KP: Jesteś modową minimalistką?
Alex: Ostatnio do tego dążę. Chcę mieć w szafie kilka rzeczy, które lubię i mogę nosić na zmianę. Dzięki temu, gdy wyjeżdżam, mogę wszystko, co mam, zapakować do plecaka.
Lidia: Albo uzupełnić rzeczami z szafy matki, która dla odmiany nie pozbywa się niczego (śmiech). Cały czas mam ubrania sprzed wielu lat, na przykład 30-letnią spódnicę Max Mary, która przez cały czas jest w stanie idealnym, i jak wyjdę w niej na ulicę, to nikt się nie zdziwi.
Alex: Przed ostatnią podróżą na Sri Lankę przyjechałam do domu rodziców z pustą walizką, a wyruszyłam z wypakowaną po brzegi rzeczami mamy, a co za tym idzie, z jej wspomnieniami
i przygodami. Wyruszałam szukać jakiejś części siebie i ten proces był w tym pomocny.
KP: Lubisz nosić rzeczy z drugiej ręki?
Alex: Lubię nosić czyjeś rzeczy. Czuję wtedy nieswoją nostalgię do wszystkich miejsc, wspomnień, szczęśliwych i smutnych momentów, których dana rzecz była świadkiem.
KP: Dzieli Was kilka pokoleń, również w modzie.
Alex: Ale w mojej szafie jedna trzecia rzeczy to ubrania mamy. Te, które nosiła, gdy była w moim wieku.
KP: Może więc nie chodzi o to, iż one wracają do mody, tylko iż do nich dorosłaś?
Alex: Być może. Ale zobacz, jakie mam szczęście, iż mama wszystko chomikuje, w przeciwieństwie do mnie (śmiech).
KP: Ty też „dorosłaś” do obecnych czasów. Albo to czasy dogoniły Ciebie. To są Twoje czasy.
Lidia: Nigdy w żadnych czasach nie czułam się nieswojo. Ale od trzech lat znów chodzę po wybiegach. I tak, masz rację… ostatnio odkopałam swoje zdjęcie z 1984 roku. Jestem na nim ubrana w czarną spódnicę zrobioną z cienkiej wełnianej chusty, białą koszulową bluzkę i mam narzucone na siebie jeszcze coś czarnego, ale nie pamiętam, co to jest, i wielkie kolczyki. Pomyślałam, iż dzisiaj też mogłabym się tak ubrać. Moda zatoczyła koło.

KP: Po prostu Twój styl jest ponadczasowy. Stylistka Agnieszka Ścibior mówi, iż wybierasz minimalistyczną, ale pełną elegancji klasykę, w której komfort, świadomość siebie łączą się z artystycznym wdziękiem, co podkreśla pewność siebie i niezależność.
Alex: To trochę też o mnie. Mówiłam, iż się z mamą do siebie upodabniamy (śmiech). Noszę to, co powoduje, iż czuję się pewna siebie. Nigdy nie kierowałam się tym, co jest modne, bo szczerze mówiąc, nigdy nie wiem, co jest. Mnie i w drodze na lotnisko, i podczas spaceru z psem można na przykład spotkać w garniturze, bo tak lubię.
Lidia: Wszystko, co można założyć rano, można też wieczorem.
Alex: Ludzie często pytają mnie, dlaczego się tak wystroiłam. A ja po prostu lubię każdy dzień i każdy chcę celebrować. Chcę się dobrze czuć, więc zakładam takie rzeczy, które współgrają z moim nastrojem. Dlatego wybieram stroje eleganckie, choć może niektórzy nazwaliby je wieczorowymi.
Lidia: Lubię takie proste rozwiązania. Do tego samego stroju wystarczy potem założyć inne buty, wziąć inną torebkę i już wygląda się inaczej. I w tym samym stroju, w którym siedzi tu na kawie, może iść na premierę filmu.
KP: Macie przyjemność w wyróżnianiu się strojem?
Alex: Owszem. I często zaskakuję nie tylko swoje otoczenie, ale również siebie.
Lidia: Ja też zawsze to lubiłam. Gdy miałam 13 lat, przerabiałam sobie sukienki, które moja mama dostawała w paczkach z Ameryki, ale już ich nie nosiła. Dawałam im drugie życie. Dzięki temu wyglądałam inaczej niż moje koleżanki. Ale z drugiej strony zazdrościłam im dżinsów, których ja nie mogłam mieć. Takie były czasy.
Alex: Bawię się strojami, a mój strój może sprawiać wrażenie, iż jest chaotyczny, i dawać poczucie, iż nic nie idzie ze sobą w parze. Może to wynika z potrzeby buntu i podkreślenia tego, iż każdy z nas jest inny? Nigdy nie czułam się taka jak inni. Raczej sądziłam, iż odstaję, mam inne zdanie na każdy temat, inaczej spędzam czas. Moje życie i marzenia kłócą się z tym, co jest uznawane za poprawne. Idę swoją drogą, którą pewnie większość ludzi uznałaby za coś głupiego i nietypowego.
KP: Ale mama Cię rozumie?
Lidia: Szanuję wszystkie wybory Alex, nie tylko te modowe. choćby jeżeli uważam je za ekstremalne.
Alex: Od niedawna skaczę ze spadochronem. Mama, mimo iż potwornie się o mnie boi, wspiera mnie, bo widzi, jak dużo euforii mi to daje.
Lidia: Tak postępują kochający rodzice. Zawsze się dziwię, kiedy widzę, jak rodzice chcą sterować dziećmi według własnego widzimisię i krytykują je i ich wybory.
Alex: Ty nie zrobiłaś tego nigdy.
Lidia: choćby wtedy, gdy przyszła paczka z butami, które sama sobie zamówiłaś. Gdy Alex przyszła do mnie i powiedziała, iż sama sobie zamówiła buty, pomyślałam, iż wkracza w dorosłość, zaczyna kupować sobie rzeczy, w których będzie chciała chodzić. Miała 12 lat.
KP: Jak wyglądały te buty?
Lidia: Były wysadzane kryształkami i były na wielkiej przezroczystej platformie.
Alex: Chyba nie powinnam była ich kupować (śmiech). Nigdy ich choćby nie przymierzyłam.
Lidia: Szkoda, iż się ich pozbyłyśmy (śmiech).
Alex: Mamo!
Lidia: Na szczęście rozumiałam, iż dzieci muszą eksperymentować z wyglądem. Chcą próbować nowych rzeczy, sprawdzać, co im pasuje, a co nie. Naprawdę wiele rzeczy Aleksandry mi się nie podobało, ale czekałam, aż sama dojrzeje do tego, co jej pasuje, a co nie.
Alex: Tak, mama dawała mi wskazówki, ale nigdy nie narzucała mi swojego zdania. A przecież miała swój styl i obracała się w świecie mody.
KP: Trafiłaś do niego, gdy miałaś 17 lat.
Lidia: Przez przypadek, bo przyjaźniłam się z fotografami i ludźmi mody. Włóczyłam się z nimi to tu, to tam. Któregoś dnia potrzebowali modelki, a iż ja byłam obok, zaproponowali mi udział w sesji. Potem był kolejny raz i kolejny i jakoś tak poszło. Muszę przyznać, iż mój świat to bardziej świat fotografii, ale nie da się ukryć, iż ten modowy też jest dla mnie niezwykle ważny.

KP: Dlaczego więc zajęłaś się fotografią?
Lidia: gwałtownie stałam się za stara na bycie modelką. Nie rozumiem, dlaczego wszystkie godziłyśmy się na te opresyjne działania. Ale tak było. Gdy trzy lata temu okazało się, iż mogę wrócić, ucieszyłam się. Świat mody zaakceptował w końcu to, iż ludzie się starzeją, ale nie stają się przez to mniej atrakcyjni czy interesujący. A przy okazji… mogę sobie dorobić do emerytury. Pomyśl, jakie tytuły artykułów mogłyby się pojawić – „Emerytka na wybiegu” (śmiech). Podobają mi się dzisiejsze czasy, w których nie odrzucają i nie marginalizują z powodu wieku. Świat jest różnorodny. A ja trafiłam na ludzi, którzy sprawili, iż świat mody otworzył się na tę różnorodność. Dzisiaj sporo pracuję na wybiegach, pozuję podczas sesji zdjęciowych. Ale wcześniej, przez dobrych kilkanaście lat często robiłam jakieś edytoriale, byłam kilka razy w VIVIE! w setach modowych i w innych gazetach. Byłam zapraszana do pracy przy kolekcjach Ani Kuczyńskiej, Łukasza Jemioła, Nenukko.
Alex: Nie odnajduję się w tym świecie, który mama tak lubi. Kiedyś chciałam, żeby mnie interesował, ale wydał mi się powierzchowny i pusty. Jest w nim oczywiście dużo piękna i historii, w której można się zatracić, ale też fałszu, który trzeba umieć oddzielać od prawdy. Może po prostu miałam styczność z nieodpowiednimi ludźmi bądź sytuacjami… Czuję się dobrze wśród tych, którzy nie patrzą na mnie przez pryzmat wyglądu i wyborów, jakich dokonuję. Oni widzą, jakim człowiekiem jestem naprawdę. W świecie mody tego nie znalazłam, więc postanowiłam pozostać w bezpiecznej odległości, delektując się tym światem z dystansu, na swój sposób. Poza tym jest on bardzo medialny. Osobie skrytej i w pewien sposób nieśmiałej trudno jest się w nim odnaleźć i czuć komfortowo.
Lidia: Tak, akurat ty chyba trafiłaś na złe sytuacje. A świat mody to po prostu biznes. I ogromne pole dla utalentowanych ludzi, artystów.
Alex: Wiem, iż są osoby, które dobrze się w nim czują, ale to nie jestem ja.
Lidia: Ja za to na wybiegach czuję się bardzo dobrze. Śledzę trendy, lubię nowości. Lubię też ludzi, którzy mają związek ze światem mody, bo są poszukujący i odważni. Bez nich normalny świat wyglądałby marnie i nijako.
Alex: Kiedyś, gdy ty pracowałaś jako modelka, wszystko działo się wolniej, a to, co modne, można było zobaczyć tylko w gazetach. Trendy miały czas, żeby dojrzeć, a ubrania często towarzyszyły człowiekowi przez lata. Było tak, jak mama opowiadała – babcia miała sukienki, które później mama przerabiała dla siebie. Dziś moda zmienia się w ogromnym tempie. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki i równie gwałtownie znika.
KP: Nie uległyście szybkiej modzie?
Lidia: Nie kupuję dużo rzeczy, choć wiele mi się podoba. Teraz zachwycam się tym, iż dzięki nowym trendom nastąpiła zmiana proporcji w sylwetkach. Uwielbiam te wszystkie żakiety czy bluzki je naśladujące, dekonstrukcje, powłóczyste, rozbudowane doły, nowoczesne tkaniny.
KP: Jakie masz perełki w szafie?
Lidia: Perły oczywiście (śmiech).

KP: Podobno to jest charakterystyczna ozdoba Twojego pokolenia.
Lidia: Dokładnie tak, a ja lubię je nosić „po mojemu”, czyli albo w dużej ilości, albo w stylu Vivienne Westwood, albo w połączeniu z bursztynem, albo łańcuchami. U mnie na pierwszym miejscu jest bursztyn, a na drugim perły. Mam też plastikowe rzeczy, które z kimś albo z czymś mi się kojarzą.
Alex: Ja za to nie mam nic plastikowego.
Lidia: Wszystko to, co mamy, mówi o nas, o czymś przypomina, nawiązuje do trendów, wydarzeń, spotkań. Dzięki ubraniom przekazujemy informacje o sobie, swoim nastroju, swojej postawie, poglądach. Ubraniem możemy pokazać przynależność do jakiejś grupy społecznej albo to, iż idziemy totalnie pod prąd.
Alex: Dla niektórych ubrania są tylko czymś, co utrzymuje w cieple, czyli sposobem na przetrwanie. Nie dla mnie, bo uważam, iż jesteśmy tym, co przeżyliśmy, a moda daje możliwość pokazania, co nam w duszy gra. We mnie na przykład jest bardzo dużo światła i miłości do świata, ale to mrok zwykle próbuje wydostać się na zewnątrz mnie. Bawię się więc z mrokiem ciemnymi kolorami, skórą, koronką. Lubię elementy charakterystyczne dla subkultur. Eksploruję kobiecą sensualność i elegancję i dodaję jej pazura. Fascynuje mnie moja drapieżna strona i to, jak ubrania sprawiają, iż mogę to bardziej w sobie poczuć. A styl… pewnie jestem gdzieś pomiędzy Saint Laurentem, Yohji Yamamoto, no name topem z vinted za złotówkę, tym, co znajdę w podróży, a rzeczami od ludzi, których chcę mieć zawsze w sercu – na przykład rodziców. Od nich mam najcenniejsze rzeczy.
Tekst: Katarzyna Piątkowska
Zdjęcia: Mateusz Stankiewicz/Feed Me lab
Stylizacje: Agnieszka Ścibior
Makijaż: Cincior
Fryzury: Kacper Rączkowski
Produkcja: Paulina
Aleksiejuk-Lewandowska, Wojciech Klauze
Za pomoc w realizacji sesji serdecznie dziękujemy Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie.
Pełny wywiad autorstwa Katarzyny Piątkowskiej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu VIVA!MODA na sezon jesień/zima 2025/26.
